W piątkowy wieczór hokeiści Oceláři Trzyniec podejmowali w WERK Arenie dołujący w tabeli Motor Czeskie Budziejowice. Będący faworytem tego starcia gospodarze zawiedli i przegrali po serii rzutów karnych.
Mecz rozpoczął się dla czerwono-białych dobrze, bo w 7. minucie wykorzystali grę w przewadze i wyszli na prowadzenie, gdy do siatki krążek posłał Tomáš Marcinko. Jednobramkowe prowadzenie miejscowych utrzymało się aż do 26. minuty, w której wyrównał Milan Gulaš. W 32. minucie ponowne prowadzenie “Stalownikom” zapewnił Marko Daňo, ale skromnej zaliczki do końca zawodów nie udało się mistrzom Czech utrzymać. W 52. minucie do remisu doprowadził Tomáš Čachotský a regulaminowy czas gry zakończył się rezultatem 2:2.
W dogrywce, mimo gry w przewadze oraz kilku okazji strzeleckich, gospodarzom nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Motor utrzymał remis i do rozstrzygnięcia losów rywalizacji potrzebne były rzuty karne. W nich gola dla trzynieckiej ekipy zdobył tylko Martin Růžička, natomiast goście trafiali aż trzykrotnie i zgarnęli dwa punkty za zwycięstwo.
– Jesteśmy rozczarowani. Przez pierwsze dwie tercje stworzyliśmy wiele dobrych szans na zdobycie bramki, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać i odskoczyć przeciwnikom na więcej niż jeden gol przewagi. My z kolei popełniliśmy błąd w trzeciej tercji i rywal nas pokarał. Mogliśmy również mecz rozstrzygnąć w dogrywce, ale mimo wielu okazji nie potrafiliśmy tego zrobić. Przeciwnicy biorą punkty za wygraną, co nas martwi, bo jedno oczko to za mało – skomentował mecz Vladimír Országh, asystent trenera Oceláři Trzyniec.