Władze Szczyrku chcą opracować i wprowadzić u siebie regulamin dla konnych powozów poruszających się po tym mieście. Wzorem innych góralskich kurortów przejażdżki „furmankami” stały się tam jedną z turystycznych atrakcji.
Choć określenie “atrakcja” wydaje się nieco na wyrost, bo zaprzęgi te poruszają się przeważnie głównymi drogami wśród hałasu i spalin wydobywających się z tysięcy rur wydechowych przejeżdżających tuż obok samochodów. No cóż. Skoro turystom się to podoba i chcą jeszcze za to płacić, to ich wybór.
Problem leży gdzie indziej. Powozy stają się coraz bardziej uciążliwe dla miasta. Nie dość, że utrudniają ruch to są – zwłaszcza wieczorami – słabo widoczne na drodze. Na dokładkę konie nieźle paskudzą, a właściciele bryczek po nich nie sprzątają. Dlatego władze chcą dokładnie określić na jakich zasadach oraz gdzie takie przejażdżki dla turystów będą mogły być w Szczyrku organizowane.
Temat pojawił się na styczniowej sesji Rady Miejskiej. Ustalenie jest taki, iż urzędnicy zapoznają się z podobnymi regulaminami obwiązującymi już w innych turystycznych kurortach i na tej podstawie przygotują projekt regulaminu dla szczyrkowskich furmanów. Burmistrz miasta nie krył, że wprowadzenie takich regulacji może nie spodobać się niektórym osobom, lecz innego wyjścia nie ma, bo problem z zaprzęgami jest coraz większy. Przyznał nawet, iż on sam może zostać posądzony, że nie podobają mu się konie, choć wśród koni jako dziecko się wychował. – Tak to prawda, ojciec hodował konie, i nadal je lubię, lecz z tego co pamiętam ojciec zawsze po nich sprzątał i w obejściu było czysto w przeciwieństwie do wielu szczyrkowskich ulic, gdzie bez trudu można wdepnąć w końskie łajno – uzasadniał potrzebę wprowadzenia regulaminu burmistrz Antoni Byrdy.
Żałosna władza.
Od lat po szlakach w Szczyrku jeżdżą motory z tych samych miejsc rozjeżdżając góry.
Nikt z tym nic nie robi.
Jak się gówno imię.gownem.sie zajmuje..
Najprościej.
Co to za miasto turystyczne że nawet nie ma gdzie kuligu zorganizować jak kiedyś nie było problemu.A teraz nawet konie przeszkadzają i kup..I w tym widzą problem . A może więcej apartamentów ,nawet nie ma gdzie zaparkować.Z tym czeba zrobić porządek.A nie problem w koniach co nie jeżdżą na co dzień.
Nie spotkałam łajna końskiego w Szczyrku, bo mamy może ze 4 konie.
Za to ze ściekami, smrodem szamb, gnojówka w rzece-tak.
Może z puszczaniem ścieków do Zylicy mozna coś podebatowac?
Albo kopceniem kominów???
Ciekawe kiedy Wisła się za to zabierze bo jak widać w Szczyrku mają więcej odwagi
Regulacje wprowadzić jest najprościej, zamiast uzgodnić i przygotować trasę która będzie atrakcyjna i dla woźniców i dla turystów. Jak zabronimy w Szczyrku wszystkiego to w czym będzie atrakcyjny dla turystów?
Swoją drogą to większy syf robią srające pieski po chodnikach niż konie, ale to inna historia …
Problem w Szczyrku, to jest z oświetleniem przejść dla pieszych i z odśnieżaniem chodników i parkingów. Mega ślisko wszędzie, niebezpiecznie i dla pieszych i dla kierujących. Jestem bardzo rozczarowana kurortem, w którym turyści zostawiają mnóstwo kasy, a nie widać, gdzie tą kasę miasto lokuje. Chyba w kieszeniach urzędników… słabo to wygląda.
Kiedy Polska zacznie walczyć z psim łajnem?
Pan burmistrz bardziej by pokochał konie w dzieciństwie, gdyby ojciec kazał Mu sprzątać po nich, wryłoby się w pamięć. A do tego dochodzi nakarmić, napoić, pielęgnacja.
W Alpach na szlakach leży kupa i pachnie nawet fiołkami