Oprócz skoczków narciarskich w sobotę startowali też biegacze narciarscy z MKS Istebna. Efekty tego był podobne, jak na starcie sezonu.
Karuzela Pucharu Świata w ten weekend zawitała do norweskiego Lillehammer. To na tamtych skoczniach polska kadra odbywała treningi kilka tygodni temu, stąd więc sądzono, że rzeczywiście będzie lepiej niż weekend wcześniej. Czy było? Może optyczny dystans do czołówki nie był już tak duży, ale wyniki nie potwierdziły poprawy. W sobotę panowie skakali na średniej skoczni, a do zawodów weszła cała piątka. Swego rodzaju bohaterem Polaków był Paweł Wąsek, który po raz pierwszy pokonał w bezpośredniej rywalizacji swoich utytułowanych kolegów z kadry (Stocha, Kubackiego, Żyłę), zajmując – jako najlepszy z Polaków – 23. miejsce po skokach na odległości: 95/90,5 m. Piotr Żyła był 24. (90/93 m). Aleksander Zniszczoł nie zakwalifikował się do drugiej serii. Temu ostatniemu skoczkowi nie udało się to też w niedzielę, choć więcej tego dnia mówiło się o Pawle Wąsku. Zawodnik WSS Wisła przed oddaniem skoku w pierwszej serii stracił buty i nie wystartował w ogóle. Przypuszcza się, że wolontariusze – omyłkowo posłali je na dół, sądząc że torba jest pusta. Ostatecznie spośród Polaków awansowała tylko dwójka, po czym Dawid Kubacki był 22. a Piotr Żyła 25. Po raz czwarty z rzędu zawody wygrał Austriak Stefan Kraft i on prowadzi w klasyfikacji łącznej PŚ. Piotr Żyła jest 25., Paweł Wąsek 33.
W sobotę w szwedzkim Gallivare Polacy wystartowali w biegu na 10 km stylem dowolnym. Bracia Bury zajęli następujące miejsca: Dominik – 61., Kamil – 62.
Jaki trener takie skoki wype–ć starych i dać młodych utalentowanych po ich grymasach to widać ,a co na to Małysz