Spalarnia to rozdział zamknięty, ale co z obiektem dawnej ciepłowni? Coś tam powstanie? A może zabudowania zostaną rozebrane?
Jak już informowaliśmy, Rada Miejska w Bielsku-Białej podjęła decyzję o przystąpieniu przez bielski samorząd do sporządzenia zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów położonych w Wapienicy, pomiędzy ulicami Bohaterów Monte Cassino, Alabastrową i linią kolejową. Z inicjatywą dokonania takiej korekty wyszedł komitet uchwałodawczy mieszkańców miasta – to przeciwnicy budowy spalarni odpadów komunalnych. Zmiana planu ma raz na zawsze zapobiec powstaniu takiej instalacji na terenie Wapienicy.
Czego konkretnie mają dotyczyć nowe zapisy w planie zagospodarowania dla tego fragmentu Wapienicy? To istotne pytanie, bo cały ten wniosek o zmianę planu wygląda trochę na grę pod publiczkę. Plan zagospodarowania – jaki by nie został uchwalony – zawsze można przecież w przyszłości zmienić. Wystarczy, że tak zdecydują radni. Natomiast podjęte już wcześniej przez władze miasta decyzje wstrzymujące wszelkie prace i procedury zmierzające do budowy spalarni skutecznie zablokowały na wiele dekad możliwość uruchomienia takiej instalacji utylizacji odpadów w Bielsku-Białej. Bielskie śmieci – tak jak obecnie – trzeba będzie nadal wozić do spalenia nawet na drugi koniec Polski. Na ich termicznej przeróbce zarabiają inne samorządy. To doskonały biznes. Nie dość, że takie paliwo jest darmowe, to jeszcze ciepłownie i elektrociepłownie opalane odpadami dostają pieniądze za ich utylizację. Nie dziwi więc, że już teraz rozbudowywane są powstałe zaledwie kilka lat temu spalarnie śmieci, chociażby w Rzeszowie czy Krakowie.
Dla Bielska-Białej własna spalarnia to już rozdział zamknięty i przyszła uchwała o zmianie planu zagospodarowania dla Wapienicy niewiele tu zmienia. Może jednak wpłynąć znacząco na przyszłe losy nieruchomości, na której planowana była budowa takiej infrastruktury. Czyżby istniejące tam poprzemysłowe zabudowania miały zostać w przyszłości rozebrane, a w ich miejsce posadzone drzewa?
Fabryka domów
To, co obecnie znajduje się w Wapienicy w miejscu, gdzie miał zostać zlokalizowany zakład termicznej przeróbki odpadów, było niegdyś częścią „fabryki domów”, czyli wytwórni płyt prefabrykowanych. To z nich w czasach PRL-u budowano bloki mieszkalne. Przedsiębiorstwo nazywało się Kombinat Budownictwa Ogólnego (KBO). Integralną częścią tej fabryki była właśnie ciepłownia, wytwarzająca ciepło technologiczne na potrzeby produkcji prefabrykatów. Została oddana do użytku pod koniec lat 70. zeszłego wieku. Zainstalowano w niej dwa węglowe kotły rusztowe (docelowo miały być trzy). Firma funkcjonowała w takim kształcie do początku lat 90. W wyniku przemian gospodarczych ciepłownia została wydzielona z dawnego KBO i przekazana nowo powstałej miejskiej spółce ciepłowniczej Therma, będącej spadkobiercą wcześniejszego Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetycznego (to ono dostarczało do lat 90. ciepło do bielskich blokowisk).
Therma po przejęciu ciepłowni sporo w nią zainwestowała, aby dawna technologiczna instalacja ciepłownicza mogła spełnić nową rolę, czyli ogrzewać budynki w sporej części miasta (w jego zachodnich dzielnicach). Funkcjonowała odtąd jako ciepłownia rejonowa w Wapienicy.
Na trwale wyłączona z użytkowania została w 2012 roku. Zbiegło się to w czasie z uruchomieniem w centrum miasta, przy ulicy Żywieckiej, na terenie dawnej bielskiej elektrociepłowni, nowoczesnego zakładu energetycznego. Ciepłownia w Wapienicy (zakład nigdy nie wytwarzał prądu elektrycznego, a jedynie energię cieplną) była już w tamtym czasie mocno przestarzała. Aby nadal funkcjonować, wymagała kolejnych kosztownych modernizacji (przy czym warto dodać, że podobne kotły jak te zainstalowane w latach 70. w Wapienicy wciąż są wykorzystywane w wielu ciepłowniach na terenie kraju). Dekadę temu podjęto decyzję o całkowitym zamknięciu wapienickiej ciepłowni i trwałym wyłączeniu jej z użytku. Od tego czasu jest nieczynna, a zainstalowane w niej urządzenia nie nadają się już do ponownego uruchomienia. Czas i rdza zrobiły swoje, poza tym nie spełniałyby już norm emisyjnych.
Komin jako maszt
Zakład w Wapienicy był ważnym elementem systemu ciepłowniczego miasta. Stanowił swego rodzaju „rezerwę” i zabezpieczenie dla mieszkańców na wypadek awarii głównej miejskiej elektrociepłowni. Natomiast to, że dostarczał ciepło do położonych w jego sąsiedztwie zachodnich dzielnic miasta, zmniejszało tak zwane straty przesyłowe. Energia cieplna w postaci gorącej wody była transportowana do odbiorców na znacznie mniejszą odległość niż teraz, gdy płynie w te rejony miasta z elektrociepłowni przy ulicy Żywieckiej.
Po 2000 roku pojawiły się pomysły, aby w Wapienicy spalać pewne frakcje odpadów. Z planów tych nic nie wyszło i nie podjęto nawet takiej próby. Od czasu zamknięcia ciepłownia nie jest wykorzystywana, ale nie oznacza to, że nic się tam nie dzieje. Therma wynajmuje poszczególne fragmenty nieruchomości firmom, które prowadzą tam działalność gospodarczą, a wysoki komin pełni rolę masztu antenowego dla licznych nadajników i przekaźników. Teren zakładu jest zamknięty i dozorowany.
Logicznym wydawało się więc ulokowanie właśnie tam przyszłej miejskiej spalarni odpadów. Zwłaszcza że wbrew temu, co mówili przeciwnicy spalarni, obowiązujący dla tego obszaru miasta plan zagospodarowania dopuszczał powstanie w tym miejscu takiej instalacji. Został uchwalony w 2009 roku, gdy o budowie spalarni nikt jeszcze nie mówił. W 2014 roku zmieniły się jednak pewne przepisy prawa, które co prawda nie uniemożliwiały uruchomienia na terenie już wtedy nieczynnej ciepłowni spalarni odpadów, lecz znacznie ograniczyły jej docelową moc. Można byłoby tam spalać 3 tony odpadów na godzinę, gdy tymczasem zakładana przepustowość planowanej instalacji miała wynosić 12,5 tony. Dlatego władze miasta doprowadziły w 2022 roku do zmiany planu zagospodarowania, przywracając stan prawny sprzed 2014 roku.
Teraz tamta decyzja ma zostać cofnięta w takim zakresie, aby spalarnia na tym terenie już nigdy nie mogła powstać. Co to oznacza w praktyce? Trudno sobie przecież wyobrazić, aby przeznaczenie terenu po dawnej ciepłowni zostało drastycznie zmienione. Zakład wciąż stoi i gdyby się uprzeć, można go w każdej chwili ponownie uruchomić (wymagałoby to oczywiście ogromnych nakładów finansowych). Na razie nie ma takich planów, lecz nikt nie wie, co będzie za 10, 20 czy 30 lat. Może się przecież w przyszłości okazać, że miasto potrzebuje kolejnego źródła zasilania w energię cieplną czy elektryczną, a wtedy logicznym miejscem na uruchomienie takiej działalności wydaje się teren po dawnej ciepłowni. Zwłaszcza że wbrew temu, co mówili niektórzy przeciwnicy splarani, ten fragment Wapienicy to bynajmniej nie zielone płuca miasta, lecz tereny przemysłowe, na których zlokalizowanych jest wiele firm i zakładów. Część z nich ma spory wpływ na środowisko, w tym jakość powietrza. Zabronienie jakiejkolwiek działalności powodującej emisję zanieczyszczeń wyłącznie na terenie dawnej ciepłowni byłoby kompletnym absurdem. Z informacji uzyskanych w bielskim ratuszu też nie wynika, aby prace nad nowym planem miały pójść właśnie w tym kierunku.
– Wnoszący projekt wskazali wyraźny kierunek zmiany, co przyjęto uchwałą Rady Miejskiej. Zgodnie z uzasadnieniem do uchwały, jej celem jest przywrócenie stanu prawnego sprzed zmiany z dnia 24 marca 2022 roku – wyjaśnił nam Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Ratusza. Cała zmiana w planie zagospodarowania ma w gruncie rzeczy sprowadzić się do wprowadzenia zapisu, zakazującego na terenie dawnej ciepłowni lokalizacji instalacji mogących powodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości. O jakie instalacje chodzi? Ich lista jest bardzo długa i wymienia je szczegółowo rozporządzenie ministra środowiska z 2014 roku.
Nie dotyczy to instalacji do wytwarzania energii o nominalnej mocy nie mniejszej niż 50 MW. Ciepłownia w Wapienicy – gdy jeszcze funkcjonowała – posiadała moc około 21,5 MW. Czyli wychodzi na to, że nawet po tym, jak plan zagospodarowania zostanie zmieniony, „małą” spalarnię odpadów (kotłownię) wciąż można będzie tam kiedyś ulokować. To oczywiście mało realny scenariusz. Po tym, jak miasto na dobre wycofało się z tego projektu, jego realizacja w praktyce nie jest już możliwa. Wychodzi na to, że stara, nieczynna ciepłownia przy dwupasmówce z górującym na okolicą kominem, nadal będzie jedynie elementem krajobrazu miasta.
To moja budowa odrazu rozpoznalem ja na zdjeciu.
No tak, najcenniejszy komin, robi za maszt i zarabia, czasem nie wyburzać.
Osoby, które się wypowiedzią nie mają wiedzy na temat spalarni śmieci, jak wyglądają procesy technologiczne, proszę pojechać sobie do większych miast i zobaczycie, że spalarnie mogą powstać w centrum miasta!!! Wina tego to jest edukacji od dziecka i świadomość czym oni kiedyś palili w kotłach domowych tak zwanych śmieciuchach. Brak wiedzy o procesie technologicznym jaki jest w spalanii śmieci spowodował iż ta inwestycja padła. Mam nadzieję że inna gmina wykorzysta zastraszonych zwykłych ludzi, który ulegli manipulacji i wybudują tam spalarnie śmieci, a mieszkańcy Bielska-Białej będą płacić za to ogromne pieniądze 💸💸💸💰💰💰👌💪👍
Zmanipulowany wydajesz się ty . Jeżeli prezydent odstąpił od budowy to zatrzymaj swoje modrosci dla siebie 😊
Chyba tak nie jest, bo czytam, że osoby które się wypowiedzą, nie mają wiedzy na temat spalarni. Wypowiedziałeś się.
Prezydent wycofał się nie względu, że inwestycje budowy spalarni uważa za niesłuszną tylko dlatego, że straci głosy wyborców. A to już jest słabe. Wiem coś na temat spalarni bo
po pierwsze uczyłem się na temat spalarni śmieci na renomowanej uczelni wyższej, a po drugie pracowałem w renomowanej firmie, która wykonuje pomiary przed i w trakcie użytkowania spalarni smieci. Ten pseudo profesor (ekolog) namieszał w głowie niemających pojęcia mieszkańcom nieprawdziwerzeczy o spalani śmieci…
Ależ przecież wiadomo nie od dziś, że politycy a nie fachowcy decydują. Nie profesor namieszał lecz opozycja w B-B, jaki problem zrobić lobby, ludzie się zawsze znajdą. Studiami nie trzeba przekonywać i to na renomowanej uczelni wyższej bo też słabe dla opozycji.
Miasto się wycofało bo referendum nie osiągnęło wymaganej frekwencji a społeczeństwo Naszego Miasta jeszcze nie dojrzało do tego typu technologii. Tak czy owak to tylko kwestia czasu kiedy ten element energetyki stanie się normą. A tak przy okazji 🤔 miejsca na wysypisku w Lipniku przy Krakowskiej starczy jeszcze na może trzy lata. 🥴
Nawet przy braku frekwencji większość była przeciwna budowie spalarni
Ale ludziom napuszczanych z małym mózgiem nie wytłumaczyć Wapienica dolna to wiocha i syf przemysłowy nie chcą dużej kasy w całej Europie są tuż koło miast w w Wiedniu w mieście tak to jest jak paru pajaców opętała resztę wiejskiej ciemnoty przepraszam wieś ale tam ludzie myślą .
Gorąca prośba!!! Możesz to napisać jeszcze raz ale po polsku?
Widać że z wapienicy i nie załapał.
A ty ż Lipnika bo czuć
Zacofane społeczeństwo tego nie zrozumie.
Bardzo dobrze.to ująłeś. Szkoda tylko że Ci nie douczeni co tak głośno hałasują w sprawie spalarni nie zauważają tego jak bardzo szkodzi zdrowiu sąsiednia wytwórnia asfaltu.
Jak można być takim ignorantem jak ty!!!! Dzisiaj jest w planach wykluczenie gazu ziemnego jako ogrzewanie a ty dzbanie spalarnie śmieci chcesz stawiać?
I ten niemy zarzut Pana Redaktora nad ignorancja mieszkańców BB którzy nie chcą zarabiać na spalaniu śmieci… Panie Redaktorze, chcemy za to zaoszczędzić na onkologii!
Pan Redktor najwyraźniej przemilczał mało pasujące do głównej tezy fakty, głownie takie, że spalarnia z uwagi na ukształtowanie terenu pomiędzy Jasienicą, Starym Bielskiem a masywem Szyndzielni spowodowałaby zatrzymanie spalin w całej Wapienicy, które SĄ zielonymi płucami – proszę popatrzeć na mapę.
Trudno obędzie, z uwagi na plan zagospodarowania, rozmawiać na temat oddania tego terenu mieszkańcom, po jakiejś rekultywacji – natomiast z pewnością będzie on łakomym kąskiem dla kolejnej hali Panattoni i od biedy będzie to lepszy sposób wykorzystania tego terenu niż szpecący krajobraz komin.
Jedyne miejsce na spalarnie super nowoczesną ,jak asfalty kopcą i śmierdzą na 2 km to ok jak kotłownia kopciła to o0k to jest teren przemysłowy nie wiem dlaczego wiocha Wapienica słynąca syfem od Cieszyńskiej w dół do Międzyrzecza
Należy zdemontować urządzenia na złom, a budynek pusty przeznaczyć na przyszły mały reaktor atomowy , albo inny lepszy pomysł. Nie wolno burzyć budynku głównego, to nadal obiekt budowlany w pełni sprawny technicznie.Nastepnego
debila Kobieli nie potrzebujemy, mamy jeszcze dużo mądrych ludzi , nie takich co wyburzyli wieżowce FSM.
1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To hołd dla niezłomnych bohaterów, którzy nie złożyli broni po zakończeniu II wojny światowej i rozpoczęli walkę z sowieckim okupantem, tym samym nie godząc się na instalowanie reżimu komunistycznego w Polsce.
Z tej to okazji komuniści ,którzy obsiedli zarząd Poczty Polskiej zablokowali emisję znaczka poświęconego “Zaporze”.Emisja miała się odbyć 1 marca ,150 tys .znaczków było wydrukowanych ale uznano ,że w “uśmiechniętej “Polsce nie ma miejsca dla zaplutych karłów reakcji.
I bardzo dobrze. Spalarnie nie są dobrym kierunkiem utylizacji odpadów i żadna kasa do budżetu miasta tego nie zmieni.
W sumie jakby hutę żelaza w centrum miasta postawić też by była kasa do budżetu:)
zasilana z małego reaktora – trzemu nie
podziemnego
najlepszym sposobem na utylizację odpadów jest wystrzelenie ich w kosmos
W mojej domowej spalarni też mam podobny krajobraz jak pety zostaną w popielniczce. Ale jestem zmuszona uprzątnąć.
I w głowie też