Wydarzenia Bielsko-Biała

Dzikie wysypiska mają się (nadal) dobrze

Fot. Marcin Płużek

Nowelizacja ustawy „o utrzymaniu czystości i porządku w gminach” z 2013 roku miała położyć kres dzikim wysypiskom śmieci. Minęło ponad 10 lat, i co? Dzikie wysypiska odpadów… mają się dobrze. Można nawet odnieść wrażenie, że jest ich coraz więcej.

Filozofia, jaka przyświecała twórcom tamtej reformy gospodarki odpadami była prosta. Jeśli wszyscy zapłacą za wywóz odpadów ze swoich gospodarstw domowych tyle samo, bez względu na to ile śmieci „wyprodukują”, to nikomu nie będzie się  opłacało pozbywać się pokątnie odpadów, wywożąc całe to dziadostwo do lasu czy w krzaki.

Wprowadzono w związku z tym – pobieraną przez gminy – opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi – tak zwaną opłatę śmieciową. Płacą ją co miesiąc wszyscy mieszkańcy danej miejscowości. Płacą, i to dużo, a będą płacić jeszcze więcej. Koszty zagospodarowania odpadów komunalnych rosną bowiem w lawinowym tempie.

Jak widać na załączonych obrazkach, tamta reforma na niewiele się zdała jeśli chodzi o walkę z dzikimi wysypiskami. Co gorsza, do tej pory były to zazwyczaj miejsca, gdzie wyrzucano odpady wielkogabarytowe, budowlane czy opony – czyli rzeczy, których komuś nie chciało się odwieść do PSZOK-u. Wolał porzucić je w lesie. Teraz jednak widzi się na takich dzikich składowiskach coraz więcej zwykłych odpadków bytowych, z pozbyciem się których w legalny sposób z przydomowego obejścia teoretycznie nie powinno być żadnych problemów.

Czyżby system gospodarki odpadami wymagał kolejnej korekty?

google_news