W meczu 2. kolejki skoczowsko-żywieckiej okręgówki Tempo Puńców podejmowało Cukrownika Chybie. Obie ekipy na inaugurację sezonu zanotowały zwycięstwa, więc spotkanie to zapowiadało się ciekawie, choć faworytem byli gospodarze.
Miejscowi nie kazali długo czekać swoim kibicom na pierwszego gola. Już w 3. minucie przeprowadzili składną akcję, którą po dośrodkowaniu z prawej strony Rafała Pezdy sfinalizował Dominik Szczęch. Goście nie zamierzali się tym faktem martwić i w 7. minucie golkipera Tempa Wiktora Rusina sprawdził Kamil Wójcikowski. Kolejne dwie solidne szanse na zmianę rezultatu wypracowali puńcowianie. W 20. minucie z dystansu uderzał Dominik Szczęch, ale futbolówka przefrunęła tuż nad poprzeczką, z kolei czujność bramkarza z Chybia Jakuba Szypuły w 34. minucie przetestował Szymon Gabryś. W odpowiedzi Cukrownik przeprowadził groźną kontrę, którą niecelnym strzałem w 37. minucie zakończył Radosław Gabzdyl. Jeszcze przed przerwą prowadzenie gospodarzy próbowali podwyższyć Jakub Węglorz, Samuel Matuszny i dwukrotnie Dominik Szczęch, ale ich próby ofiarnie stopowali defensorzy i golkiper drużyny przyjezdnej.
Po zmianie stron mecz się bardziej wyrównał. W48. minucie świetną okazję na wyrównanie miał Kamil Wójcikowski, ale chybił celu. 5 minut później jego uderzenie musiał bronić Wiktor Rusin. Odważny początek chybian pobudził miejscowych do lepszej gry i chwilę po skutecznej interwencji bramkarza Tempa jego vis a vis zatrudnił Maciej Rucki. Kolejne minuty upływały już pod dyktando puńcowian, choć rywale też się odgryzali. Niemniej to spadkowicz nacierał groźniej i w 66. minucie był bliski szczęścia, gdy po dośrodkowaniu Rafała Adamka do strzału głową doszedł Marcin Jaworzyn, ale piłka po jego uderzeniu tylko zatrzęsła poprzeczką. Gospodarze osiągnęli swój cel dopiero w 84. minucie, gdy rezultat na 2:0 strzałem głową ustalił Rafał Adamek, któremu piłkę z lewego skrzydła zacentrował Tomasz Stasiak. 2 minuty później ponownie szansę na gola miał Rafał Adamek, ale napastnikowi Tempa zabrakło precyzji, gdy szukał długiego rogu bramki. W doliczonym czasie gry Michał Volkmer otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, ale to nie miało już wpływu na przebieg spotkania, bo zaraz po tym jak zawodnik z Puńcowa opuścił plac gry arbiter zakończył zawody.
– Szwankuje nam trochę to domykanie meczów, bo zamiast zrobić to wcześniej, dobiliśmy rywala dopiero w końcówce. Musimy nad tym popracować, bo mogliśmy to spotkanie sobie szybciej ułożyć i grać nieco spokojniej. Fajnie, że wracający po kontuzji Rafał Adamek i Tomasz Stasiak przeprowadzili bramkową akcję. Pokazali jakość, ale musimy dawkować ich czas na boisku, bo chcemy, by byli zdrowi na cały sezon. Naszym założeniem jest wygranie tytułu mistrzowskiego, choć wiadomo, że po drodze będą schody. Mamy wyrównaną kadrę i chcemy udowodnić, że powinniśmy grać w innej lidze – powiedział Kamil Sornat, trener Tempa.
– Tanio skóry nie sprzedaliśmy i nie sprzedamy do końca sezonu. Nikt nie stawiał nas w roli faworytów, prócz nas samych, bo zawsze wierzymy, że z każdym przeciwnikiem można wygrać. Drużyna z Puńcowa ma jednak potencjał, który pokazała na boisku, bo jest kandydatem do awansu. Mimo porażki jednak mogę być zadowolony z zespołu, bo zobaczyłem w jego grze to, czego nie zobaczyłem w zeszłym tygodniu, pomimo różnicy klas rywali z jakimi się mierzyliśmy. Punktów nie ma, ale nasza gra może być pozytywnym impulsem na kolejne mecze – powiedział Szymon Miłek, szkoleniowiec Cukrownika.