Bielsko-Biała Wydarzenia

Obrzydzają ją biskupi, nie chcą dzieci. Klapa edukacji zdrowotnej

W bielskich szkołach rodzice masowo wypisali dzieci z edukacji zdrowotnej. Nowy przedmiot jest nieobowiązkowy, budzi kontrowersje, a krytykowali go biskupi.

Edukacja zdrowotna to przedmiot wprowadzony od tego roku szkolnego, który ma zastąpić wychowanie do życia w rodzinie. Jego podstawa programowa obejmuje m.in. zdrowie fizyczne i psychiczne, profilaktykę uzależnień, zasady zdrowego odżywiania i aktywności fizycznej czy wiedzę o systemie ochrony zdrowia. To, co budzi największe kontrowersje, to fakt, że przedmiot porusza także elementy edukacji seksualnej.

Lekcje prowadzić mogą nauczyciele biologii, przyrody, wychowania fizycznego, wychowania do życia w rodzinie oraz osoby z przygotowaniem pedagogicznym, medycznym albo psychologicznym. Uczniowie nie muszą kupować podręczników, a za organizację lekcji odpowiada nauczyciel, który scenariusze lekcyjne i materiały metodyczne znajdzie w platformie edukacyjnej przygotowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zajęcia odbywają się w klasach od IV do VIII raz w tygodniu (w klasach VIII do końca stycznia), natomiast w szkołach ponadpodstawowych przewidziano jedną godzinę tygodniowo w dwóch z trzech lat nauki.

Edukacja zdrowotna została skrytykowana przez Prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Hierarchowie kościelni pisali, że nowy przedmiot wprowadza do szkoły „genderową koncepcję płci”, jest „systemową deprawacją dzieci” oraz apelowali, by rodzice nie wyrażali zgody na zajęcia demoralizujące ich dzieci.

Wypisać dziecko można było tylko do 25 września. – Znakomita większość rezygnuje – przyznaje dyrektor bielskiej placówki, która w swojej strukturze skupia zarówno szkołę podstawową, jak i ponadpodstawową. Pod nazwiskiem wypowiadać się nie chce. – Nie jest to sprzeciw wobec przedmiotu, a jego organizacji. Edukacja zdrowotna porusza zagadnienia potrzebne i ważne, ale została źle zorganizowana – mówi i podaje przykład ucznia, który wiosną brał udział w konferencji na temat zdrowia w auli Uniwersytetu Bielsko-Bialskiego. W sali była senator Agnieszka Gorgoń-Komor.

– Powiedział wtedy, że uczniom „dowala się” jeszcze jeden przedmiot, kolejną godzinę, a tematy, które obejmuje edukacja zdrowotna, można poruszać na lekcjach tych przedmiotów, których nauczyciele uprawnieni są do jego nauki. Bez kłopotu zagadnienia edukacji zdrowotnej można upchnąć w normalny plan lekcji i w ramach lekcji WF porozmawiać na temat zdrowego odżywiania, a inne zagadnienia poruszyć na lekcjach wychowawczych. To przecież przedmiot nieobowiązkowy, bez ocen – mówi dyrektor.

Dla szkół poważny problem natury organizacyjnej rodzą także wymagania związane z organizacją lekcji edukacji zdrowotnej. – Grupy mogą być maksymalnie 24-osobowe, a klasy mamy nierzadko większe. Na każde dwie klasy musiałbym zorganizować trzy grupy. To jest kompletnie bez sensu – słyszymy.

W kolejnym bielskim zespole szkół zainteresowanie edukacją zdrowotną również jest nikłe. Po zebraniach w szkole podstawowej uczestnictwo w zajęciach zadeklarowali rodzice jedynie 39 z 398 uczniów! W szkole ponadpodstawowej ten odsetek jest jeszcze mniejszy – edukacja zdrowotna interesuje 13 z 289 nastolatków! – Przedmiot potrzebny, ale bardzo źle zorganizowany – mówi kolejny dyrektor, również zastrzegający anonimowość. – Jeden uczeń powiedział mi, że przedmiot porusza ciekawe zagadnienia, ale zebrane z kilku innych przedmiotów.

Podobnie przedmiot traktują rodzice młodszych dzieci. – Większość uważa, że to dodatkowe siedzenie w szkole i są na „nie” – tłumaczy dyrektor, choć dodaje, że podstawa programowa edukacji zdrowotnej jest dobrze przygotowana. – Mogę nauczać wychowania do życia w rodzinie. Program edukacji zdrowotnej jest lepszy, ale trudno go wprowadzić do planów lekcji, które i bez niego są mocno przeładowane – VII i VIII klasy są przeciążone, a w II klasach szkół ponadpodstawowych ruszają rozszerzenia. Na pierwszej lub ostatniej lekcji musimy ustawić religię i jak dochodzi nam kolejny nieobowiązkowy przedmiot, to jest problem.

W Szkole Podstawowej nr 32 w Wapienicy na biurku dyrektora Tomasza Kowalika, gdy rozmawialiśmy, leżało tylko kilka rezygnacji z nowego przedmiotu, ale na wypisanie było jeszcze trochę czasu. – W naszej szkole przedmiotu uczyć będą nauczyciele wychowania fizycznego – słyszymy. Jak mówi jeden z nauczycieli WF, w placówce edukacja zdrowotna nie cieszy się dużym zainteresowaniem. Ostatnio w ramach lekcji uczniowie grali z nauczycielem w koszykówkę, bo było ich zaledwie kilkoro.

BARTŁOMIEJ KAWALEC

google_news