W zamykającym 10. kolejkę meczu Betclic 2 Ligi na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej doszło do derbów miasta, w których Podbeskidzie zagrało z Rekordem. Dla gospodarzy, którzy świętują 30-lecie klubu, był to mecz jubileuszowy, ale to święto “Rekordziści” popsuli, wygrywając 3:2.
Niespodziewanie już w 3. minucie wynik derbów otworzyli goście. Pięknym uderzeniem w górny róg bramki popisał się Wojciech Łaski i było 1:0. Rekord próbował iść za ciosem, ale w 12. minucie źle wyprowadził piłkę z własnej połowy, co skończyło się katastrofą. Futbolówkę przejął Maciej Górski, płaskim strzałem doprowadzając do wyrównania. Strata gola nie zdeprymowała “Rekordzistów”, którzy nadal posiadali inicjatywę. W 27. minucie biało-zieloni znów prowadzili, gdy dośrodkowanie z prawej strony Dariusza Pawłowskiego, celną główką na bramkę zamienił Daniel Świderski. W końcówce pierwszej połowy “Górale” znów nacisnęli, ale byli nieskuteczni, z kolei gościom dopisało szczęście, gdy groźny strzał Marcina Biernata z linii bramkowej wybił Tomasz Boczek.
Po zmianie stron Rekord nadal odważnie sobie poczynał, w 54. minucie Jan Ciućka otrzymał podanie od Wojciecha Łaskiego i nie dał szans golkiperowi Podbeskidzia. Gospodarze próbowali odmienić niekorzystny dla nich bieg zdarzeń i w 69. minucie dopięli swego. Po szybkiej kontrze Mateusz Kizyma zagrał prostopadłą piłkę, a Maksymilian Sitek, który chwilę wcześniej pojawił się na placu gry, strzałem w długi róg zdobył bramkę kontaktową. Zespół z Cygańskiego Lasu odpowiedział trzema mocnymi akcjami, w których szczęścia próbowali Wojciech Łaski, Jan Ciućka i Kacper Kasprzak, ale ich strzały bronił bramkarz “Górali” Krystian Wieczorek. Podbeskidzie walczyło do końca i już w doliczonym czasie gry dwie znakomite okazje na wyrównanie miał Marcin Urynowicz, ale za pierwszym razem jego strzał głową obronił golkiper Rekordu Wiktor Żołneczko, a za drugim jego próba minimalnie minęła bramkę. Nieskuteczność Marcina Urynowicza mogła zostać pokarana w ostatniej akcji meczu, ale rezerwowy biało-zielonych Filip Sapiński nie wykorzystał doskonałej okazji i ostatecznie emocjonujący mecz zakończył się wynikiem 2:3.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Rekord Bielsko-Biała 2:3 (1:2)
0:1 Wojciech Łaski (3′)
1:1 Maciej Górski (12′)
1:2 Daniel Świderski (27′)
1:3 Jan Ciućka (54′)
2:3 Maksymilian Sitek (69′)
Komentarze:
Dariusz Rucki (Rekord Bielsko-Biała)
Idealny moment na to, żeby się przełamać, bo byliśmy ostatnio w dołku. Cierpliwie pracowaliśmy na to, żeby z tego dołka wyjść. Już na Hutniku Kraków byliśmy bardzo blisko, ale straciliśmy bramkę w zasadzie w ostatniej akcji meczu. Cóż, widocznie los tak chciał, żebyśmy to zwycięstwo po przerwie zanotowali w meczu derbowym. Cieszymy się bardzo, bo wiemy jakie to są mecze. Liczna publiczność, świetny doping, emocje na boisku i poza nim, sprawiają, że fajnie być uczestnikiem takich widowisk. Tym bardziej jest satysfakcja, bo wygraliśmy i uważam, że to zwycięstwo było zasłużone. Oczywiście możemy powiedzieć, że rywal miał super okazje w końcówce, ale my też mieliśmy szansę, żeby zamknąć mecz szybciej. Uważam, że pierwsza bramka dla Podbeskidzia nie powinna być uznana, bo tam był dwumetrowy spalony, ale cieszę się, że też w takich trudnych momentach się nie poddajemy. Staramy się grać swoją piłkę i dzisiaj to był Rekord, na który można było z przyjemnością popatrzeć. Nas specjalnie na to spotkanie motywować nie trzeba było, choćby z racji na miejsca, w którym jesteśmy. Motywacja owszem, jest bardzo ważna, z drugiej strony to są zawodowcy, więc tej motywacji nie trzeba od nich wymagać. Czasami się śmieję w szatni, że zawodnicy biorą pieniądze, więc mają zapieprzać, ale na pewno kwestia tego, że to był mecz derbowy, że mamy mało punktów, że mamy też swoje cele sprawiła, że zagraliśmy w pełni zmotywowani i zaangażowani. Naszym celem było dzisiaj przełamanie się, a że udało się to w meczu derbowym, to tym lepiej, bo znowu przez pół roku Bielsko będzie biało-zielone.
Krzysztof Brede (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Na pewno nie takiego wyniku oczekiwaliśmy. Przegraliśmy derby i to bardzo boli nas wszystkich. To dla nas duży zawód. Myślę, że za szybko straciliśmy bramkę, bo ona dała trochę wiarę Rekordowi, a nam trochę podcięła skrzydła. Mimo tego dość szybko wróciliśmy do gry, wyrównując na jeden do jednego. Uważam, że powinniśmy w tym momencie być bardziej czujni, bardziej skoncentrowani. Wiedzieliśmy, że akcje Pawłowski-Świderski w poprzednich meczach funkcjonowały u rywali, a mimo tego daliśmy się zaskoczyć. Korekty w przerwie i kilka szybkich pomysłów co zrobić, żeby odmienić to wszystko wydawały się być trafione, bo dobrze weszliśmy w drugą połowę. Niestety też popełniliśmy błąd i padła bramka na trzy do jednego. Znowu dokonaliśmy korekty, strzeliliśmy bramkę kontaktową i mogę tylko ubolewać nad tym, że zabrakło nam skuteczności w końcówce, bo mieliśmy trzy kapitalne sytuacje, do tego by doprowadzić do remisu. Nie trafiliśmy jednak do bramki i dlatego przegrywamy. Czujemy sportową złość. Na pewno piłkarsko to był dobry mecz dla kibica, ale dla nas, i dla naszych kibiców, był bardzo zły, bo wynik jest niekorzystny. Nic już jednak z tym nie zrobimy. Sportowiec jak przegrywa musi się podnieść, a my jesteśmy sportowcami, dlatego tę porażkę spróbujemy przekuć w sukces, złapać dobrą serię i dalej realizować swoje cele.





