Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec

Strój ludowy inspiracją dla współczesnej mody, czyli „Etnoalternatywa” w Muzeum Śląskim | WIDEO

Gorsety, kapelusze, chustki, korale czy wianki z różnych części Śląska. A obok nich nowatorskie kreacje autorstwa projektantki Beaty Bojdy, zainspirowane właśnie strojem ludowym. W Muzeum Śląskim w Katowicach można oglądać nietuzinkową wystawę zatytułowaną „Etnoalternatywa. Nowe spojrzenie na modę ludową”.

W pierwszej części wystawy prezentowane są wybrane elementy śląskich strojów ludowych z różnych ziem Górnego Śląska. Są więc na przykład chustki „purpurki” z początku XX wieku z Michałkowic (obecnie dzielnica Siemianowic Śląskich), adamaszkowy kaftan „jakla” z lat międzywojennych z Katowic czy halka płócienna z haftem fabrycznym z Piekar Śląskich. Znajdziemy tu także sporo elementów stroju cieszyńskiego i górali śląskich – chustki „szatki”, stójki i mankiety do kobiecych bluzek „kabotków”, naczółki czepców czy męski góralski kapelusz filcowy z drugiej połowy XX wieku z Istebnej. Wśród eksponatów są także biżuteria i ozdoby – kolczyki, broszki czy napierśniki. – Na ekspozycję wybraliśmy ponad dwieście różnych elementów śląskich strojów ludowych z rozmaitych ziem Górnego Śląska – z części cieszyńskiej, spośród górali śląskich, z ziemi opolskiej, raciborskiej, pszczyńskiej oraz przemysłowej części Górnego Śląska. Wszystkie prezentowane części stroju pochodzą z naszej muzealnej kolekcji, a obok nich prezentujemy także fotografie archiwalne przedstawiające mieszkańców w strojach ludowych – mówi Krystyna Pieronkiewicz-Pieczko, współkuratorka wystawy.

Strój śląski to skarbnica przeróżnych znaczeń. – Jest swoistym komunikatem, ponieważ informuje o stanie cywilnym, pochodzeniu, o roli w obrzędzie, a także o przynależności regionalnej. Strój śląski jest też informacją o statusie społecznym i prestiżu danej osoby – mówi Małgorzata Paul, współkuratorka ekspozycji.

Głównym założeniem wystawy było pokazanie, że strój ludowy jest nie tylko piękny i oryginalny, ale może również stać się inspiracją dla artystów, projektantów mody i designerów. – Nasz wybór padł na Beatę Bojdę, bo zachwyciłyśmy się jej projektami, z których przebija energia, barwność i pozytywne przesłanie. Poprosiłyśmy, żeby poszukała w naszej muzealnej kolekcji śląskich strojów ludowych inspiracji i stworzyła projekty, które mogą być alternatywą dla ginącego śląskiego stroju ludowego, a poprzez połączenie współczesnych kreacji z oryginalnymi elementami mogą stanowić alternatywę dla niejednej śląskiej szafy – mówi Krystyna Pieronkiewicz-Pieczko.

Beata Bojda to uznana projektantka mody, stylistka ubioru i makijażu. Mieszka w Skoczowie, a pracownię ma w Bielsku-Białej. – Tworząc kolekcję „Etnoalternatywa”, chciałam pokazać rzeczy dla mnie istotne, które mnie czymś zachwyciły, na przykład sposoby modelowania sylwetki poprzez niektóre autentyczne elementy, takie jak specjalne kiełbasy, zakładane w pasie po to, żeby biodra były bardziej rozbudowane – opowiada Beata Bojda. – Zachwyciły mnie też rękawy i ich konstrukcja, która składa się z dwóch elementów i jest marszczona, co dodaje wzniosłości, bogactwa. Jednak przede wszystkim zachwycona jestem motywami kwiatowymi, które w tradycyjnym śląskim stroju ludowym są wszędzie.

Kolekcja „Etnoalternatywa” wpisuje się również w ideę upcyklingu, czyli wykorzystania istniejących materiałów i przerobieniu ich na nowe modne ubrania. Tworząc kreacje na potrzeby wystawy, Beata Bojda wykorzystywała między innymi tkaniny, makatki czy koronkowe serwetki zakupione na… pchlich targach. – Wychowałam się w latach siedemdziesiątych, bo urodziłam się w latach sześćdziesiątych – opowiada. – W tamtych czasach, żeby kupić sobie nowy płaszcz, trzeba było oszczędzać cały rok. Ja byłam najstarszą córką w rodzinie, więc dostawałam nowe rzeczy, ale moje siostry nosiły ubrania po mnie, więc niejednokrotnie się je przerabiało. Korzystało się z elementów, które gdzieś się znalazło. Bardzo chciałam wrócić do tego w kolekcji „Etnoalternatywa” i podkreślić to, że wraca do mody folk, ale również wraca do mody sposób na wykorzystywanie tego, co już jest.

Wystawę dopełniają artystyczne zdjęcia stworzonych kreacji, prezentowanych przez modelki i modeli, zrealizowane w muzeum podczas specjalnej sesji fotograficznej. – Zależało mi, żebym pracowała z ludźmi, których lubię, na których mogę polegać – opowiada Beata Bojda. – Zaprosiłam więc do współpracy moją córkę, mojego brata oraz moje przyjaciółki. Natalia Bylok-Domalewska, która zawodowo zajmuje się fotografią fashion i pracuje w Holandii w bardzo dużej marce modowej, sprawiła, że te zdjęcia są ponadczasowe, współczesne, że są takie jak widzimy w „Vogue’u” czy w magazynach modowych. Czyli jest to coś zupełnie innego niż do tej pory – jeśli chodzi o prezentację stroju ludowego.

Wystawa trwa do 25 stycznia i towarzyszy jej szereg wydarzeń, warsztatów, paneli, wykładów i spotkań. Wszystkie dotyczą tego, w jaki sposób można łączyć stare z nowym. Najbliższym takim wydarzeniem będą warsztaty malowania na tkaninie – już 13 grudnia o godzinie 11.00 uczestnicy będą mogli spróbować swych sił w tworzeniu pięknych, śląskich wzorów na przyniesionych przez siebie tkaninach. Natomiast finisaż wystawy odbędzie się 25 stycznia o godzinie 18.00. – W ramach tego wydarzenia zaplanowaliśmy koncert Kapeli PoPieronie, która łączy surowość góralskiej tradycji z nowoczesną wrażliwością – zachęca Krystyna Pieronkiewicz-Pieczko.

Wystawie towarzyszy również pięknie wydany katalog „ETNO”.

Autorzy reportażu wideo:
Bartosz Augustyniak
Magdalena Nycz

google_news
Kronika Beskidzka prasa