Władze Bielska-Białej chcą przekazać w użytkowanie na czas nieokreślony Związkowi Harcerstwa Rzeczypospolitej Okręgu Górnośląskiego budynek przy ulicy Bystrzańskiej. Uchwałę w tej sprawie podjęła już Rada Miejska, wyrażając zgodę na odstąpienie od „obowiązku przetargowego trybu zbycia tej nieruchomości” – jak zapisano w uchwale. Obiekt ma być wykorzystywany przez harcerzy na cele statutowe.
Podbeskidzki hufiec ZHR (wchodzi w skład Okręgu Górnośląskiego) od początku istnienia – czyli od blisko 30 lat – boryka się z brakiem odpowiedniego lokum. Obecnie jego główną kwaterę stanowi niewielki lokal w piwnicy budynku przy ulicy Reymonta. W praktyce jest to jedno małe pomieszczenie plus ubikacja i niewielka kuchenka. Zmieścić się tam może jednorazowo zaledwie kilka osób, tymczasem hufiec liczy ponad 200 harcerek i harcerzy. Dlatego – tłumaczy „Kronice” hufcowy Karol Pyka – członkowie ZHR od dłuższego już czasu poszukiwali obiektu w Bielsku-Białej i okolicy, w którym mogliby urządzić Dom Harcerza z prawdziwego zdarzenia. A nieruchomość przy ulicy Bystrzańskiej odpowiada tym potrzebom. Jest to spory, piętrowy budynek mieszkalny – obecnie pustostan – położony tuż przy drodze ekspresowej Bielsko-Biała – Żywiec.
Sąsiedztwo ruchliwej szosy dla wielu może być zniechęcające, jednak nie dla harcerzy. Dla nich liczy się to, że dom jest położony blisko gór i jest na tyle duży, iż można w nim będzie wygospodarować zarówno odpowiedniej wielkości salę do spotkań i zbiórek, jak i pomieszczenia gospodarcze, w tym magazyn na sprzęt oraz zaplecze biurowo-bytowe.
Początkowo miasto chciało przekazać ten obiekt na cele charytatywne innej organizacji – Polskiemu Komitetowi Pomocy Społecznej. I w tej sprawie Rada Miejska podjęła – w listopadzie 2015 roku – uchwałę. PKPS zrezygnował jednak z przejęcia tej nieruchomości. Trudno orzec co było tego powodem, możliwe, że chodziło o zły stan techniczny budynku. Stoi pusty od dłuższego już czasu i aby doprowadzić go do stanu użytkowego, wymaga sporych nakładów. Między innymi trzeba wymienić instalacje, stolarkę budowlaną, nie mówiąc o ogólnych pracach remontowych.
Harcerze z ZHR zdają sobie z tego sprawę i wiedzą, że do nowej siedziby nie przeprowadzą się od razu. Na razie jednak nie chcą za wiele mówić o swoich planach. Na to jest jeszcze za wcześnie. Uchwała Rady Miejskiej nie oznacza bowiem, że ZHR już obiektem dysponuje. Teraz obie strony – gmina i harcerze – muszą się dogadać co do warunków, na jakich druhowie będą mogli nieruchomość użytkować, a następnie – jeśli się dogadają – podpisać z miastem umowę. Dopiero wtedy ZHR będzie mógł zająć się remontem i adaptacją obiektu do swoich potrzeb. Trudno więc teraz ocenić ile to będzie kosztować, choć z pewnością może chodzić o spore pieniądze, rzędu nawet kilkuset tysięcy złotych. – Na pewno wydatki te będzie trzeba rozłożyć na kilka lat – przyznaje Karol Pyka dodając, że harcerze mają już pomysły, w jaki sposób pozyskać na ten cel fundusze, a poza tym wiele prac zamierzają wykonać we własnym zakresie.