Sobotnia konfrontacja makowskiego Halniaka z Kalwarianką miała duże znaczenie dla obu ekip, ale większe dla gości, którym pali się grunt pod nogami.
– Z powodu opadów śniegu nie mogliśmy trenować na boisku, a tym samym przeprowadzić treningu strzeleckiego – ubolewał niedawno Maciej Melzer, trener makowskiego Halniaka, tłumacząc indolencję strzelecką swoich podopiecznych. W tym tygodniu pogoda ponownie nie była łaskawa i trening strzelecki odbywał się na bramce ustawionej poza boiskiem. – Może nie były to idealne warunki do trenowania, ale na pewno przyniosły sporo korzyści. Trzecią bramkę uważam właśnie za efekt czwartkowych zajęć – powiedział po spotkaniu z Kalwarianką makowski szkoleniowiec, którego podopieczni od pierwszego gwizdka dyktowali warunki na boisku. Optyczną przewagę udokumentowali jednak po stałym fragmencie gry. Z rzutu wolnego dośrodkował Krzysztof Krauz, a Piotr Bagnicki idealnie wyszedł w tempo do główki i posłał piłkę do siatki. Gdy wydawało się, że kolejne bramki dla Halniaka są tylko kwestią czasu to omal nie doszło do wyrównania. Z ośmiu metrów potężnie uderzył Tomasz Pakosz, ale Łukasz Kobiałka wyczuł jego intencje i na linii bramkowej złapał piłkę. To tylko podbudowało morale makowian. Lewą flanką przedarł się Bagnicki, zbiegł z piłką do środka i prostopadłym podaniem obsłużył Jacka Bobka, a ten nie zmarnował okazji. – Trzeci mecz na gwizdek tracimy bramkę. To jest k… niemożliwe – pieklił się Konrad Napieralski schodząc na przerwę.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Częściej atakowali gospodarze, ale brakowało im dokładności, a niekiedy nie potrafili utrzymać równowagi na miękkim boisku. Tymczasem bliski zdobycia kontaktowego gola był Karol Popielarz. Podobnie jak wcześniej Pakosz wypalił jak z armaty (z nieco dalsza niż kolega), ale efekt był podobny – Łukasz Kobiałka znowu popisał się znakomitą interwencją.
Wynik został ustalony na kwadrans przed końcem meczu. Po strzale Michała Maliny piłka trafiła w jednego z obrońców i wyleciała za pole karne. Tam jakby czekał na nią Jacek Bobek. Oddał ładny strzał i było po meczu!
Halniak Maków Podhalański – Kalwarianka 3:0 (2:0)
Halniak: Kobiałka, M. Antosiak, G. Antosiak, Kaczmarczyk, Gruca, Pęczek (od 65 min. Burliga), Krauz, Sz. Bobek (od 60 min. Strojek), Łukawski, J. Bobek, Bagnicki (od 70 min. Malina)
Kalwarianka: Napieralski, Gawron, Dudała, Dybek, Węgiel, Pakosz, Bargieł, Trzebuniak, Popielarz, Chrapla, Gałuszka (od 46 min. Judym)
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski