Ma ulicę i pomnik w Wiedniu, a w Bielsku-Białej – mieście, gdzie się urodziła i spędziła młodość – jest zapomniana. Szansa, że to się zmieni pojawiła się za sprawą książki Jacka Kachla.
Historię Selmy Kurz, światowej sławy śpiewaczki operowej, opisywaliśmy niedawno obszernie na łamach „Kroniki Beskidzkiej”. Pretekstem był poświęcony jej wieczór wspomnień w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej, kolejny w cyklu „Niezapomniani”, przypominający zacne osobowości związane z Podbeskidziem. Teraz na księgarskich półkach ukazała się książka znanego historyka Jacka Kachla zatytułowana „Selma Kurz. Słowik z Bielska i Białej”. Autora zapytaliśmy dlaczego właśnie Selmę Kurz uczynił bohaterką swojej najnowszej książki? – Cóż, nie zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Prawdę mówiąc, kiedy usłyszałem o niej po raz pierwszy, a było to jakieś 15 lat temu, jej nazwisko nic mi nie mówiło. Dzisiaj uważam, że to wielki wstyd. Ale powoli, krok po kroku, gromadziłem materiały. Sporo szperam w polskich i austriackich archiwach i w pewnym momencie okazało się, że mam kilka tysięcy artykułów na temat jej życia! Gdy zacząłem łączyć te informacje, to wyłoniła się z nich nagle nie tylko pomnikowa artystka, ale osoba z krwi i kości: piękna kobieta, która kocha i w której się kochają, która wyznacza sobie cele i dąży do ich realizacji, spełnia się na scenie i w życiu rodzinnym. Wtedy uznałem, że trzeba ją przybliżyć mieszkańcom Bielska-Białej, gdzie z różnych przyczyn zatarła się o niej pamięć. A przecież stąd wyszła, tu wracała, tu także koncertowała i przekazywała pieniądze na działalność charytatywną – opowiada Jacek Kachel.
Książkę czyta się jednym tchem, bo autor ma tę cechę, nie wszystkim historykom właściwą, że umie pisać ze swadą. Tu pozwoli sobie na dygresję, tam wtrąci anegdotę i w efekcie lekturę o urodzonej w Białej primadonnie pochłania się w jeden wieczór. Zasługa to bohaterki, której życie to gotowy scenariusz filmowy, ale i autora. Jest to także książka o Bielsku i Białej – co nie dziwi, jeżeli ktoś zna Jacka Kachla – bogato ilustrowana zdjęciami ze zbiorów autora.
Selma Kurz zmarła w Wiedniu 10 maja 1933 roku, co odnotowały wszystkie czołowe gazety. W innych okolicznościach ta wiadomość znalazłaby się na pierwszych stronach, ale nadchodziły mroczne czasy antysemityzmu i prasa grzmiała, że już wystarczy panowania Żydów. Może dobrze, że Selma, początkowo biedna Żydówka (pod koniec życia przeszła na katolicyzm), która zrobiła światową karierę, podbijając operowe sceny Hamburga, Frankfurtu i Wiednia, nie doczekała apogeum tego mroku.