Władze Bielska-Białej chcą rozszerzyć strefę płatnego parkowania. Także opłaty za postój w takiej strefie – w ścisłym centrum miasta mają – wzrosnąć. Przynajmniej takie były plany. Urzędnicy Miejskiego Zarządu Dróg potrzebę wprowadzenia zmian uzasadniali – mówiąc w uproszczeniu – ciasnotą, jaka panuje obecnie w strefie płatnego parkowania.
Strefa została powołana uchwałą Rady Miejskiej w 2015 roku (wcześniej też funkcjonowała, lecz na nieco innych zasadach i pod inną nazwą). Dysponuje tysiącem miejsc postojowych wyznaczonych głównie na miejskich ulicach i placach. Badania przeprowadzone przez MZD wykazały, że tak zwany wskaźnik wypełnienia miejsc postojowych wynosi tam aż 95 procent, co oznacza, że zaparkować auto w centrum Bielska-Białej jest – co wie prawie każdy – bardzo trudno. Teraz granice istniejącej strefy miałyby zostać powiększone i objąć dodatkowy obszar miasta, wyznaczony ciągiem ulic: Fryderyka Chopina, Listopadową, Sobieskiego, Kopernika, Cieszyńską, św. Trójcy, Waryńskiego, Orkana, Słowackiego do Chopina oraz ulicami: 1 Maja, PCK, Broniewskiego, Dworkową, Dmowskiego, Stojałowskiego, Zamkową, 1 Maja, Inwalidów, Miarki do 1 Maja. Dzięki temu strefa powiększyłaby się o 470 miejsc.
Z kolei wzrost opłat miałby na celu – jak tłumaczą urzędnicy – poprawę rotacji parkujących w niej aut. Chodzi o to, aby cena wymuszała na kierowcach szybsze zwalnianie zajmowanych przez nich miejsc postojowych. „Wysokość opłaty parkingowej stanowi narzędzie równoważenia popytu nad podażą miejsc postojowych” – można było przeczytać w uzasadnieniu do projektu uchwały Rady Miejskiej. Chodzi o to, aby wskaźnik wypełnienia osiągnął docelowo poziom 75 procent, co zdaniem ekspertów jest jego optymalną i pożądaną wielkością. Wyższa opłata pobierana byłaby nie w całej strefie, lecz tylko w ścisłym centrum miasta, określonym w projekcie uchwały jako strefa „A”. Za pierwszą godzinę postoju trzeba by tam zapłacić 3 złote. W strefie „B” (teren położony poza ścisłym centrum), tak jak obecnie, za pierwszą godzinę płaciłoby się 2 złote. Projekt uchwały był już gotowy, lecz spadł z porządku sierpniowej sesji Rady Miejskiej. Może radni nie chcieli podejmować decyzji uderzających po kieszeni kierowców przed nadchodzącymi wyborami…
Pełną parą idą natomiast prace związane z zastąpieniem inkasentów na parkingach strefowych automatycznym poborem opłat (funkcjonuje on testowo już na kilku miejskich parkingach). Obecnie MZD zatrudnia około 40 parkingowych, a docelowo byłoby ich tylko kilku i mieliby pełnić rolę kontrolerów stref. Wymusiły to realia rynku pracy (brak chętnych do słabo płatnego i niewdzięcznego zajęcia). Nie bez znaczenia jest i to, że taki system poboru opłat generuje bardzo wysokie koszty, a poza tym stolica Podbeskidzia – jak zauważył prezydent Bielska-Białej – jest już chyba ostatnim dużym miastem w kraju korzystającym wciąż z usług inkasentów parkingowych.
Podczas wrześniowego posiedzenia Rady Miejskiej podjęto uchwałę dostosowującą obecnie obowiązujący regulamin poboru opłat w strefach parkingowych do standardów, jakie narzuci wprowadzenie tam parkomatów. Trwa także procedura związana z ich pozyskaniem. Oznacza to, że już niedługo zamiast inkasentów, na bielskich parkingach strefowych kierowców obsługiwać będą wyłącznie automaty. Do czasu całkowitego przejścia na system poboru z zastosowaniem parkomatów możliwe będzie – zapewniają w MZD – płacenie za postój także u parkingowych.