Sport Cieszyn

Ależ to był mecz!

Ten, kto pojawił się w sobotnie popołudnie na stadionie im. Rudolfa Kukucza w Skoczowie, nie mógł żałować swojej decyzji. W ostatniej kolejce zmagań grupy mistrzowskiej okręgówki w sezonie 2020/21 zespoły miejscowego Beskidu i Tempa Puńców stworzyły znakomite widowisko, w którym nie brakowało emocji, dobrych i szybkich akcji, a przede wszystkim goli.

Już w 12. minucie gry najlepszy tego dnia na boisku Tomasz Stasiak pokazał, że jego forma u progu sezonu zdecydowanie zwyżkuje. Zawodnik zespołu gości przymierzył z narożnika pola karnego, a futbolówka po jego precyzyjnym uderzeniu zatrzepotała w siatce, wprawiając w zdumienie zaskoczonych gospodarzy. Radość ze zdobytego gola nie trwała jednak długo, gdyż 60 sekund później ekipa trenera Marcina Michalika wyrównała. A właściwie pomógł jej w tym splot okoliczności, który śmiało można nazwać – kuriozalnym. Dośrodkowana przez Kacpra Gredkę piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, potem od słupka, by ostatecznie trafić w plecy interweniującego bramkarza Tempa Zbigniewa Huczałę i znaleźć drogę do bramki. Kolejne natarcia z obu stron nie przynosiły oczekiwanego efektu, aż do 37. minuty, gdy rzut rożny egzekwowała drużyna z Puńcowa. Bity na krótki słupek przez Tomasza Stasiaka stały fragment gry na gola zamienił grający szkoleniowiec zespołu gości Michał Pszczółka, popisując się efektowną główką. Radość opiekuna puńcowian zdawała się mówić: trenowaliśmy ten schemat i on przyniósł nam sukces!

Po zmianie stron mecz nadal utrzymywał się na dobrym poziomie. Pierwsi po gola ruszyli przyjezdni, ale efektowny rajd Tomasza Stasiaka zakończył się uderzeniem w poprzeczkę. Z kolei w 60. minucie pod przeciwległą bramką doszło do kolejnej, niecodziennej sytuacji. Adrian Borkała wybijał rzut rożny i tak zakręcił futbolówką, że ta bezpośrednio wpadła do siatki. Zrobiło się 2:2, pomocnik Beskidu się ucieszył, a spojrzenia, które wymienili mijający się z piłką kapitan Tempa Tomasz Olszar i golkiper Zbigniew Huczała mówiły wszystko: coś poszło nie tak! Głupio stracone prowadzenie wybiło z rytmu przyjezdnych i chwilę później Marcin Jaworzyn mógł dać fanom spod Kaplicówki kolejny powód do radości, ale nie trafił między słupki. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 72. minucie, gdy ekspresową kontrę Tempa sfinalizował Tomasz Stasiak. Ten sam zawodnik w 78. minucie popisał się fantastycznym uderzeniem z dystansu, kompletując hat-tricka i gasząc nadzieje skoczowian na korzystny rezultat. Wynik 2:4 utrzymał się do końca zawodów, które były świetnym zwieńczeniem emocjonującego, ale również dziwnego sezonu okręgówki.

Beskid Skoczów – Tempo Puńców 2:4 (1:2)
0:1 Tomasz Stasiak (12′)
1:1 Zbigniew Huczała (13′ – samobójczy)
1:2 Michał Pszczółka (37′)
2:2 Adrian Borkała (60′)
2:3 Tomasz Stasiak (72′)
2:4 Tomasz Stasiak (78′)

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Eurios
Eurios
3 lat temu

Skoczów z cienką obroną i bramkarzem który co łatwy strzał to gol, szkoda że Nalepa kontuzjowany bo lepszy jest od młodego zdecydowanie

Last edited 3 lat temu by Eurios