Wydarzenia Bielsko-Biała

Będzie drożej

Czy bielszczanom grozi podwyżka opłaty za gospodarowanie odpadami, popularnie zwanej opłatą śmieciową? Najprawdopodobniej tak, i może być ona dla portfeli mieszkańców stolicy Podbeskidzia bardzo bolesna. Dobra wiadomość jest taka, że raczej nie grozi to przez najbliższe półtora roku. Ale w lipcu 2018 roku sporo może zmienić się na gorsze.

Powody do obaw są dwa. Po pierwsze rozporządzenie ministra środowiska w sprawie selektywnego zbierania odpadów. Po drugie znaczny wzrost kosztów gospodarowania odpadami na terenie miasta. W ratuszu szacują, że w tym roku na realizację tego zadania gmina Bielsko-Biała wyda blisko 35 milionów złotych. Tymczasem wpływy z opłaty śmieciowej, uiszczanej przez mieszkańców (to z niej samorządy finansują odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych) wyniosą niespełna 29 milionów złotych. Zabraknie więc sporo, bo około 6 milionów, by rachunek się zbilansował. Powodu do niepokoju jeszcze nie ma, bo w miejskiej kasie znajduje się około 9 milionów nadwyżki na załatanie tej dziury. Została zgromadzona w latach ubiegłych, głównie w pierwszym, 2013 roku funkcjonowania śmieciowego systemu. Bo wtedy – gdy po raz pierwszy ustalano wysokość opłaty śmieciowej – przeszacowano koszty odbioru odpadów i ich zagospodarowania. Z tej przyczyny pieniędzy do gminnej kasy wpłynęło więc więcej, niż na zadania śmieciowe wydano. Zgodnie z prawem nadwyżki tej nie można przeznaczyć na inne cele, niż związane z gospodarką odpadami. Dlatego Rada Miejska podjęła w stosownym czasie uchwałę, w myśl której z pieniędzy tych finansowane będą ewentualne niedobory wynikające z różnicy pomiędzy wpływami a wydatkami. Na razie jest więc z czego dopłacać. Skąd jednak teraz wziął się niedobór, skoro wcześniej pieniędzy na wszystko wystarczało, a nawet nadbywało?

Stało się tak z dwóch powodów. Z jednej strony w 2014 roku ratusz zweryfikował wysokość opłaty śmieciowej uiszczanej przez mieszkańców urealniając jej wysokość do ówczesnych kosztów funkcjonowania systemu. Stawkę zmniejszono (przykładowo z 13 złotych miesięcznie od osoby za wywóz śmieci segregowane na 11 złotych) i o nadwyżce mowy już być nie może. Z drugiej strony w ciągu ostatnich miesięcy znacznie wzrosły – w porównaniu z minionymi latami – koszty gospodarki odpadami. Mają one kilka składowych. Najwięcej, bo około 20 milionów rocznie, gmina wydaje na odbiór i transport odpadów od mieszkańców. W tym wypadku sprawa jest prosta. Opłata ta jest ryczałtowa i wynika z wieloletniej umowy, jaką ratusz zawarł ze spółką SITA ZOM. Do połowy przyszłego roku, kiedy obecna umowa wygaśnie i trzeba będzie negocjować kolejną, koszty wywozu śmieci nie wzrosną.

Podobnie jak w przypadku zagospodarowaniem odpadów w zakładzie w Lipniku (gmina płaci za to około 8 milionów złotych rocznie). Są jednak inne wydatki, które w ostatnim czasie wygenerowały dodatkowe koszty. Chodzi między innymi u uruchomiony w połowie ubiegłego roku drugi w mieście PSZOK, nadprogramowy odbiór liści czy wprowadzoną także w połowie w ubiegłym roku selektywną zbiórkę szkła. To powoduje, że ratusz musi płacić za zagospodarowanie odpadów coraz więcej. A że opłaty nie podnosi, pojawia się finansowa dziura. Jeśli nic się nie zmieni, to w chwili, gdy pieniądze z nadwyżki się skończą, podwyżka wydaje się nieunikniona.

To nie koniec złych wieści. Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska od połowy tego roku w całym kraju ma być ujednolicony sposób segregowania odpadów. Oznacza to tyle, że bielszczanie zamiast podziału na trzy podstawowe frakcje (odpady mokre, suche i szkło) i dwie opcjonalne (trawa i popiół) będą segregować odpadki do – co najmniej – 7 pojemników! Dla mieszkańców będzie to spory kłopot i dodatkowa robota, a dla gminy oznacza kolejne wydatki. Bo przykładowo po odpady suche zamiast jednej śmieciarki trzeba będzie wysłać co najmniej dwie, oddzielnie po plastik i papier. A to tylko jeden z przykładów obrazujących, że za wywóz śmieci z pewnością zapłacimy więcej, bo zgodnie z prawem gmina nie może dokładać do tego interesu. Wszystko ma się zbilansować wpływami z opłaty śmieciowej.

Bielszczanie odczują tę zmianę jednak dopiero w połowie 2018 roku. Bo choć nowe przepisy o segregacji wchodzą w życie już za sześć miesięcy, to jednak w gminach, które mają podpisane wieloletnie umowy z firmami wywozowymi zaczną obwiązywać dopiero w chwili wygaśnięcia tych umów.

 

google_news