Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Żywiec

Beskidy to nie tor wyścigowy! Mundurowi i Straż Leśna razem na szlakach

Fot. KPP w Cieszynie

Policjanci wspólnie z wiślańską Strażą Leśną patrolowali szlaki w Beskidach, by eliminować tych, którzy poruszają się na nich skuterami śnieżnymi, zagrażając przy tym bezpieczeństwu turystów i burząc spokój zwierząt.

Przepisy prawa o ochronie przyrody oraz ustawy o lasach wyraźnie zabraniają poruszania się pojazdami mechanicznymi po terenach leśnych, a szczególnie na obszarach objętych ochroną.
– Jazda pojazdami silnikowymi – skuterami, quadami czy crossami, powoduje szkody w lesie. To przede wszystkim niszczenie upraw, dróg leśnych, ściółki, gleby, płoszenie zwierząt, ale dochodzi do tego także zagrażanie bezpieczeństwu innych osób przebywających w tym samym czasie w lesie. Aby zapobiegać nielegalnemu poruszaniu pojazdów, policjanci cieszyńskiego garnizonu wspierają Straż Leśną w działaniach skierowanych przeciwko osobom naruszającym zakaz wjazdu do lasu. Podczas weekendowego patrolu, składającego się z policjantów oraz funkcjonariuszy wiślańskiej Straży Leśnej, mundurowi zatrzymali dwie osoby poruszające się nielegalnie po terenach leśnych. Zostały one ukarane mandatami – informuje Krzysztof Pawlik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.Rzecznik cieszyńskiego garnizonu policji zapowiada, że takie akcje będą kontynuowane w najbliższym czasie po to, by skutecznie rozliczać osoby łamiące prawo.

Fot. KPP w Cieszynie

Zakaz poruszania się po lesie dotyczy wszystkich pojazdów, zarówno kołowych, jak i skuterów śnieżnych. “Dlaczego?” – to pytanie często pada z ust kontrolowanych przez mundurowych i Straż Leśną „miłośników gór”.

– Skutki przejazdu skuterów i quadów dla przyrody powodują ogromny hałas, który płoszy i stresuje zwierzęta. Nie trzeba dodawać, że w przypadku poruszania się szlakiem taki pojazd nie jest w stanie wyhamować równie szybko, jak samochód na jezdni i nie jest tak sterowny, jak na zwykłej drodze. W przypadku konieczności szybkiej reakcji na zagrożenie, bardzo łatwo o poważny wypadek, kosztowną akcję ratowniczą i jeszcze bardziej kosztowną rehabilitację… Dodatkowo, w okresie zimowym, kiedy zwierzęta trwają w śnie zimowym, niepotrzebne ich wybudzenie może mieć dla nich tragiczny finał. Na terenie rezerwatów przyrody, gdzie dzika przyroda ma swoją ostoję, jest to wyjątkowo dotkliwe – argumentuje Krzysztof Pawlik.

Hałas to jednak nie wszystko. Trzeba bowiem dodać do tego także inne negatywne skutki – niszczenie mechaniczne roślinności i gruntu, potrącanie i rozjeżdżanie zwierząt, emisja spalin oraz przedostawanie się do środowiska płynnych substancji szkodliwych, takich jak paliwa i inne płyny eksploatacyjne. – Tego prawdziwi miłośnicy gór nie  robią. Pamiętajmy, że Beskidy to nasz wspólny skarb, a nie tor wyścigowy – podkreśla Krzysztof Pawlik.

Łamanie zakazów obowiązujących w rezerwatach i lasach to wykroczenia, zagrożone mandatem do 500 zł lub grzywną w wysokości do 5 000 zł. Jeśli udowodni się, że dana osoba spowodowała istotną szkodę przyrodniczą, może na podstawie art. 181 kodeksu karnego odpowiadać za swój czyn jak za przestępstwo zagrożone konfiskatą pojazdu, a nawet więzieniem. Kodeks wykroczeń przewiduje kary nie tylko za wjazd, ale również za sam postój pojazdu w lesie.
Jednak to nie przepisy prawa powinny odstraszać kierowców przed wjazdem do lasu czy rezerwatu. W pierwszej kolejności chodzi przecież o dobro przyrody i wyrozumiałość dla zasad jej ochrony.

– Moda na rekreację motorową narasta, a działania instytucji zajmujących się ochroną przyrody niestety nie wystarczają. Ważne jest zaangażowanie lokalnych społeczności oraz turystów, którzy posiadają wiedzę na temat osób naruszających te zasady, aby o tym informowały straż leśną lub policję w myśl zasady “Nie reagujesz – akceptujesz!” – dodaje Krzysztof Pawlik. Jako przykład, który może zadziałać na wyobraźnię amatorów górskich przejażdżek, wskazuje sprawę z Kamiennej Góry sprzed dwóch lat. Tam, po wspólnej akcji strażników leśnych, strażników Karkonoskiego Parku Narodowego i policjantów, zatrzymano amatorów jazdy na skuterach śnieżnych po lesie. Sąd skazał każdego z nich na 10 tysięcy złotych grzywny. Wandalom groził także zakaz prowadzenia pojazdów, ale ta kara została uchylona. To niejedyny przypadek tak wysokich mandatów.

google_news
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sebastian
Sebastian
1 rok temu

Niech mi ktoś wytłumaczy po co w jednym patrolu I policja i straż leśna? Po co mnożyć koszty takich patroli?
Przecież i jedna i druga służba ma uprawnienia do nakładania mandatów za te wykroczenia? To nie mogą w tym czasie patrolować dwa razy większego obszaru?

Tojad
Tojad
1 rok temu
Reply to  Sebastian

Może dlatego, że Straż Leśna zna leśne ścieżki i ma do poruszania się po nim lepszy sprzęt dla poruszania się zimą w górach? Skup się, bo nie myślisz.

Sebastian
Sebastian
1 rok temu
Reply to  Tojad

To po im ten policjant? Sami nie potrafią nałożyć mandatu? O to pytam. Policjant niech w tym samym czasie patroluje w innym miejscu te ścieżki leśne które zna. Straż leśna ma prawo do legitymowania, wystawiania mandatów i nawet są uzbrojeni.

Mieszkaniec
Mieszkaniec
1 rok temu

Ha ha ha wielka mi akcja raz na rok. Przyjedzcie do Łodygowic ul. Porąbki Zjazdowa co dziennie kłady, krosy, terenówki jeżdżą po lesie i nikogo to nie interesuje. Cały las zdewastowany. Przypomnę tylko że to Park krajobrazowy.Policja służby leśne i oczywiście wójt mają to gdzieś

Heniek
Heniek
1 rok temu

Mandat powinien wynosić 20 tysięcy i obowiązkowy strzał w ryj.