Tak jak od kilku miesięcy ćwierkały wróbelki miejska spółka ZIAD ma nowego – dodatkowego – wiceprezesa. Został nim – jak przewidywano – Marcin Lisiński. Tym samym jej zarząd powiększył się o trzeciego członka.
O tym, że ma do tego dojść mówiło się w mieście od dawna, lecz Rada Nadzorcza spółki decyzję w tej sprawie podjęła dopiero teraz. Zapowiedzi tej nominacji wywoływała od początku sporo emocji w gronie bielskich radnych. Opozycja sugerowała wręcz, że chodzi tu o zwykła synekurę.
Na razie nie wiadomo jaki zakres obowiązków przejmie nowy wiceprezes, jednak wszystko wskazuje na to, że to nie koniec zmian w zarządzie ZIAD-u. Dużo mówi się bowiem o tym, że już niedługo na emeryturę przejdzie dotychczasowy prezes spółki Janusz Kisiel.
Marcin Lisińki był radnym poprzedniej kadencji Rady Miejskiej w Bielsku-Białej z ramienia Klubu Wyborczego Wyborców Jacka Krywulta. O mandat radnego walczył ponownie w jesiennych wyborach samorządowych, lecz jego kandydatura nie uzyskała akceptacji bielszczan.
Zastanawiam się jakie kompetencje ma p.Marcin skoro bielszczanie nie ponowili mu mandatu radnego…
Członków ci u nas dostatek.Za komuny też tak było !
1 stycznia 1986 roku ośrodek zmienił nazwę – został przekształcony w Zakład Informatyki, Automatyki i Doskonalenia Zawodowego – w skrócie ZIAD powiększył się o członka…..ha
ZIAD zakład informatyki automatyki i doskonalenia
Panowie i Panie oto prezes z zawodu prezes brawo
Wszytkie miejskie spółki to dojne krowy dla rodzin i zdolnych władzy. Krążą w nich ludzie pokroju balona
“miejska spóła ZIAD” proszę o rozszyfrowanie dla niebielszczan…
Opozycja sugeruje tutaj, że to zwykła synekura a w innym miejscu gdzie jest u rządów – sama tak samo robi.
Nowy członek Zarządu Ziad musi być wprowadzony w sprawy spółki zanim prezes Kisiel odejdzie na emeryturę. To chyba normalne i mądre. Ale ludziska muszą sobie pogadać i snuć złośliwe domysly. No cóż, to Polska właśnie
Na pewno tak być musi? Wydawałoby się, że zatrudnia się wtedy kiedy powstaje wakat a nie zatrudnia się dublera czyli dwóch na jedno stanowisko. Chyba, że z góry się zakłada, że nowy, dodatkowy członek zarządu będzie prezesem.
Literówka panie redaktorze. Kandydatura na radnego nie uzyskała akceptacji bielszczan ale zyskała akceptację swoich. O co chodzi?, – swoim nie damy zginąć i tak to działa w różnych miejscach. A przykład idzie z góry.