We Francji ukazała się właśnie książka pochodzącego z Bielska-Białej Tomasza Sadlika, która – jak informuje wydawca – pod pozorem „czystej” fantastyki jest krytyką korporacji, obecnych układów politycznych, a także warunków pracy tłumaczy w Polsce i za granicą.
Z opisu wydawcy książki dowiadujemy się, że ma ona również aspekt rzeczywisty: to pretekst do pokazania, jak zmieniła się Polska od czasów tzw. komunizmu, kiedy obowiązywała nowomowa socjalistyczna, przez lata 90-te, kiedy to na komisariatach używano maszyn do pisania, używano toalety z szybą do okazywania podejrzanych i gdzie nadal ściga się surowo zapalenie jednego skręta marihuany, po czasy obecne, w których tłumacze są bezlitośnie wykorzystywani przez agencje zaniżające stawki do poziomów żenujących. Książka pokazuje też współczesną Francję z okresu tuż przed pandemią: targaną strajkami, obawiającą się o swoje emerytury, ale jednocześnie żyjącą swoim dość leniwym rytmem 35-godzinnego dnia pracy. Akcja kończy się w momencie wybuchu pandemii, która ma „pomóc” wyzwolić ludzi ze schematów i rozpocząć nową przyszłość. Książka nie będzie tłumaczona na język polski, ale dalsze części serii „Ytziano Lavinqui” ukażą się w j. polskim, francuskim, angielskim i hiszpańskim.
Tomasz Sadlik na stałe mieszka w Krakowie. W Polsce bardziej niż z książek znany jest z tego, że jako jeden z pierwszych tzw. frankowiczów wytoczył bankowi proces o unieważnienie umowy.
Może pewnym wątkiem w zrozumieniu zagadki dlaczego po francusku jest czasem związek franka szwajcarskiego z dawną walutą Francji?
Czyli życie na kocią łapę Franka z Franczeską ?
No tutaj jeszcze trzeba by było dołożyć Czes(z)kę.
No ale taki pierwszy frankowicz z Polski niech wytłumaczy dlaczego nie ma tłumaczenia pierwszej części a dalsze będą tłumaczone. Książka opisuje zmiany i w Polsce poprzez komisariaty, do tłumaczy po francusku. Współczesna Francja po francusku przed pandemią – zrozumiałe ale już jeśli zahacza o pandemię – nie bardzo, pandemia międzynarodowa więc może dlatego dalsze części będą tłumaczone. Lecz jest jakaś zagadką sytuacja w Polsce po francusku.