Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielszczanie nie pozwolą wyciąć dorodnych klonów

Zdjęcia: Marcin Kałuski

Bielszczanie mieszkający przy ulicy Boryczki ani myślą pozwolić na wycięcie dwóch dorodnych klonów. Uważają, że dodatkowe miejsca na parkingu nie są warte tego, by bezpowrotnie utracić piękny zielony zakątek między blokami.

Klony posadził około pół wieku temu ojciec jednego z mieszkańców osiedla. Rosną między blokami nr 11 i 13. – To nasza enklawa zieleni. Drzewa są piękne, dorodne i zdrowe. W jednym z nich mieszka chroniony dzięcioł zielony. Dzięki drzewom latem mamy cień i chłód. Stanowią barierę dla ruchu samochodów. No i mieszkańcy „11” i „13” nie muszą zaglądać sobie nawzajem w okna – wskazuje jedna z protestujących przeciwko wycince bielszczanek.

Jak mówią mieszkańcy, 7 października od jednego z sąsiadów dowiedzieli się o planach wycięcia drzew. – Okazało się, że decyzja zapadła już w marcu, a podjęła ją najwyraźniej wspólnota mieszkaniowa bloku nr 11. To teren gminny, więc sprawą zajął się ratusz i uzyskano zgodę na wycinkę z Urzędu Marszałkowskiego. Drzewa mają zniknąć do końca roku – informuje mieszkanka. Nie rozumie, dlaczego w takim razie 7 października mieszkańcy otrzymali ankiety, za pomocą których – do 18 października – mieli się wypowiedzieć w tej sprawie.

Mieszkańcy sami przygotowali pismo z protestem. – Jest tu 40 mieszkań. Podpisali się mieszkańcy z 35 mieszkań. Kto w takim razie był za wycinką? – pytają. Zwrócili się już z oficjalnym pismem do Urzędu Miejskiego, Urzędu Marszałkowskiego i Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Wnoszą o wstrzymanie decyzji o wycince. Skarżą się ponadto, że nic nie wiedzieli o planach pozbycia się drzew i stworzenia miejsc postojowych. Wskazują, że dziesięć drzew, które mają zostać zasadzone w zastępstwie tych wyciętych, przez kilkadziesiąt lat nie przyniesie takiego efektu ekologicznego.

Czekamy na komentarz zarządcy wspólnoty w tej sprawie.

 

navigate_before
navigate_next

google_news