Wydarzenia Bielsko-Biała Wadowice

Brat papieża. Zmarł podczas epidemii

Edmund (pierwszy z prawej) z kolegami lekarzami Zdjęcia: Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach

Miał zaledwie 26 lat. Zmarł po czterech dniach walki z chorobą, na którą nie było lekarstwa. Płonicą zaraził się od pacjentki, przy której szpitalnym łożu czuwał. Edmund Wojtyła wpisuje się w poczet tych, którzy w czasach kryzysu stoją na pierwszej linii frontu. Może być wzorem dla wielu współczesnych lekarzy.

Był starszym bratem Karola Wojtyły. Pomimo różnicy wieku – dzieliło ich czternaście lat – byli ze sobą bardzo związani. Grali w piłkę i wędrowali po górach. Jan Paweł II, który przez lata na swoim biurku w papieskim apartamencie w Watykanie, przechowywał stetoskop starszego brata z bielskiego szpitala, tak go później wspominał: „Mój brat, Edmund, zmarł u progu samodzielności zawodowej, zaraziwszy się jako młody lekarz ostrym wypadkiem szkarlatyny, co wówczas (1932) przy nieznajomości antybiotyków było zakażeniem śmiertelnym. Są to wydarzenia, które głęboko wyryły się w mej pamięci – śmierć brata chyba nawet głębiej niż matki, zarówno ze względu na szczególne okoliczności, rzec można tragiczne, jak też i z uwagi na moją większą wówczas dojrzałość. Liczyłem w chwili jego śmierci dwanaście lat”.

Edmund Wojtyła urodził się w 1906 roku w Krakowie. W 1924 roku ukończył z wynikiem celującym wadowickie Gimnazjum. Po czym rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie z wyróżnieniem zdał wszystkie egzaminy. W 1930 roku zdobył promocję na lekarza i trafił na kilkumiesięczną praktykę do krakowskiej Kliniki Dziecięcej. 1 kwietnia 1931 roku otrzymał pracę w Szpitalu Miejskim w Bielsku. Objął posadę sekundariusza, czyli zastępcy ordynatora.

Rok później wybuchła epidemia płonicy. W listopadzie 1932 roku na jego oddział została przywieziona 21-letnia kobieta w bardzo ciężkim stanie. Doktor Wojtyła zadecydował o jej hospitalizacji i osobiście doglądał w izolatce, w której została umieszczona. Podawał lekarstwa, pielęgnował, czuwał w dzień i w nocy. Nikt inny nie podjął się tego zadania z obawy o swoje zdrowie i życie. Niestety, nie zdołał jej uratować. A wkrótce potem sam potrzebował pomocy. Bardzo źle znosił chorobę. Jego stan opisywano tak: „Ciało pokryły czerwone plamy. Miał straszne bóle głowy. Temperatura – ponad czterdzieści stopni. Męczyły go napady drgawek. Zachorował, ponieważ zbyt krótko pracował na oddziale zakaźnym i nie zdążył się uodpornić… Agonia trwała cztery dni”. Zmarł 4 grudnia 1932 roku.

Ta śmierć odbiła się szerokim echem wśród bielszczan, którzy tłumnie przybyli na jego pogrzeb. Na płycie nagrobnej wyryto napis: “Swe młode życie oddał w ofierze cierpiącej ludzkości”.

W 1934 ciało Edmunda zostało przeniesione do Krakowa, do grobowca rodzinnego Wojtyłów na Cmentarzu Rakowickim. W pamięci ludzi przetrwał jako bohater. Do końca dotrzymał przysięgi Hipokratesa i z wielkim oddaniem opiekował się pacjentami.

Po jego śmierci jedna z gazet opublikowała nekrolog, który brzmiał: S. P. Dr Edmund Wojtyła. Nie przebrzmiały jeszcze echa tragicznej śmierci dra Sochy, sekundariusza szpitala krajowego w Cieszynie, który umarł, nabawiwszy się zakażenia krwi przy operacji. I oto znowu zmarł młody lekarz, jako ofiara swego zawodu śp. dr Edmund Wojtyła, sekundariusz szpitala miejskiego w Bielsku po 4-dniowej chorobie na ciężką płonicę. Przed 10 dniami spędził noc przy ciężko chorej na płonicę, którą chciał wyrwać ze szponów śmierci – lecz bezskutecznie; stąd wyniósł zabójczy zarazek i równocześnie fatalny dla siebie wyrok śmierci. Śp. dr Wojtyła urodził się w Krakowie; był znakomitym lekarzem i wartościowym człowiekiem i pozostawił po sobie szczery żal tych, którzy znali niepospolite zalety Jego umysłu i serca.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej
3 lat temu

W dowód uznania władze miejskie odebrały Szpitaliwi Miejskuemu jego imię.

asdf
asdf
3 lat temu

To byli prawdziwi lekarze