W Las Vegas odbyła się gala największej organizacji MMA na świecie – UFC 259. Jan Błachowicz z Cieszyna zmierzył się w pierwszej obronie tytułu z Israelem Adesanyą.
Fani mieszanych sztuk walki zobaczyli aż trzy walki mistrzowskie. W starciu wieczoru Jan Błachowicz (27-8), mistrz wagi półciężkiej, stanął do obrony tytułu z Isarelem Adesanyą (20-0), mistrzem wagi średniej.
Starcie z Adesanyą było największym wyzwaniem Błachowicza w karierze.
Janek pewnie wszedł do oktagonu przy utworze “Deszcze niespokojne”. Chwilę później rozpoczęła się wojna. Na początku obaj zawodnicy badali swoje możliwości i nikt nie chciał popełnić błędu.
Więcej w pierwszych minutach do powiedzenia miał Israel, który przeniósł się o kategorię wagową wyżej. Był niezwykle szybki, giętki, a jego ciosy dochodziły do celu. Po stronie Janka była natomiast zdecydowanie siła i to był jego największy atut.
W drugiej rundzie Janek wyprowadził kilka mocnych ciosów na głowę rywala. Rywal natomiast trzymał dystans i okopywał łydki Księcia Cieszyńskiego.
W trzeciej rundzie pojedynek przybrał tempa. Obaj zawodnicy z każdą minutą przyspieszali.
Pod koniec trzeciej odsłony lewa łydka Błachowicza była coraz bardziej czerwona od uderzeń rywala.
W czwartej rundzie zawodnik z Cieszyna sprowadził walkę do parteru, gdzie kontrolował pojedynek. Widać było jednak coraz większe zmęczenie Janka.
W ostatnich pięciu minutach obaj prowadzili wyrównany pojedynek, a Błachowicz w połowie rundy sprowadził rywala do parteru.
O wyniku zdecydował werdykt sędziów. Serce wszystkim kibicom zadrżało, jednak to ręka Janka poszybowała ku górze. Tym samym Jan Błachowicz obronił mistrzowski tytuł.
– Myślałem, że jest szybszy – powiedział po walce z uśmiechem Jan Błachowicz.
No nie wiem czy można się otwarcie cieszyć,w końcu Janek sprał leżącego już murzyna. Zgodnie z lewicowymi trendami powinien sam przyklęknąć i pokornie przyjąć ciosy.
albo się mu oddać 🙂 i jeszcze
israel 🙂
Jan Gratulacje!
Brawo Jan !!