Wydarzenia Wadowice

Brody – Bugaj – Kalwaria Zebrzydowska: bernardyni wykopią piłkarzy?

Najprawdopodobniej Ludowy Klub Sportowy Pogoń Bugaj będzie się musiał wyprowadzić z boiska, z którego korzysta tuż za granicą wioski – w sąsiednich Brodach. Chce tego klasztor ojców bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Problem bugajsko-brodzkiego placu piłkarskiego tkwi w tym, że murawa znajduje się tuż przy dróżkach kalwaryjskich, które są wpisane do światowego dziedzictwa kultury UNESCO i przemierzają je bardzo liczne grupy pielgrzymów. Co więcej, obok boiska stoi jedna z kapliczek tworzących religijny, zabytkowy szlak.

Zdaniem kustosza sanktuarium ojców bernardynów w Kalwarii ojca Konrada Cholewy, istnienie boiska ma negatywny wpływ na dróżki kalwaryjskie. Uważa że od uderzeń piłki zniszczona jest absyda (półokrągła część tylna) kapliczki. Ponadto należący do klasztoru szlak, po którym chodzą wierni, został rozjechany, wręcz zniszczony przez motocykle i samochody kibiców – narusza się sakralny sposób użytkowania dróżek. W opinii ojców bernardynów plac do gry ogranicza też panoramę w kierunku potoku Zebrzydowskiego. Kustosz wysłał pismo do prezydenta RP Andrzeja Dudy, które jest skargą na postępowanie Rady Miejskiej w Kalwarii. Napisał w nim, że boisko sportowe bezprawnie działa na dróżkach kalwaryjskich. Z punktu widzenia klasztoru rzecz w tym, że radni uchwalili miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego i wyłączyli z niego na razie działki, na których znajduje się boisko. Tymczasem bernardyni spodziewali się, iż nastąpi zmiana przeznaczenia terenu tak, aby nie mogły odbywać się tu rozgrywki piłkarskie.

Działania klasztoru wspiera wojewódzki konserwator zabytków w Krakowie – Jan Janczykowski. Odmówił on początkowo uzgodnienia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, tłumacząc to m.in. tak: – Użytkowanie dróżek modlitewnych niezgodnie z charakterem miejsca jest niedopuszczalne, ponieważ stanowi poważne i konkretne zagrożenie prowadzące do pogorszenia stanu i utraty historycznego autentyzmu miejsca, co w konsekwencji może zagrozić utratą statusu światowego dziedzictwa. Potem, po wymianie korespondencji z władzami Kalwarii, konserwator wojewódzki zgodził się na miejscowy plan, ale zastrzegł, że należy przeznaczyć na boisko inne miejsce niż sąsiedztwo dróżek.

Władze Kalwarii w 2014 roku wystąpiły do wojewody małopolskiego, aby wydał decyzję stwierdzającą, że na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia gmina nabyła ten teren. Wojewoda przychylił się do tego, ale klasztor odwołał się do Krajowej Komisji Uwłaszczeniowej, a tą decyzję wojewody uchyliła i przekazała do ponownego rozpatrzenia. Nowy wojewoda kilka miesięcy temu podjął decyzję, iż gmina nie nabyła działki, na której znajduje się boisko. Sprawa trafiła też do starosty wadowickiego Bartosza Kalińskiego, gdyż władze kalwaryjskie starały się sprostować wpis do księgi ewidencji gruntów tak, aby to właśnie gmina widniała jako właściciel. Ponieważ wojewoda stwierdził inaczej, to i starosta nie dokonał sprostowania. Formalnie więc działka należy do Skarbu Państwa. To otwiera drogę do sprzedaży tego terenu ojcom bernardynom.

Teren boiska należał niegdyś do klasztoru. Po II wojnie światowej przejęło go państwo. „MKB” dotarła do dokumentu, który potwierdza, że w styczniu 1992 roku w Komisji Majątkowej w Warszawie zawarto ugodę między Skarbem Państwa, gminą Kalwaria Zebrzydowska i bernardynami. Klasztor odzyskiwał zdecydowaną większą część terenów do niego niegdyś należących. W przypadku działek w Brodach, gdzie znajduje się boisko, otrzymał inne – zamienne. – Klasztor OO Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej rezygnuje z jakichkolwiek roszczeń wobec Skarbu Państwa w odniesieniu do gruntów stanowiących jego uprzednią własność, a nie objętych niniejszą ugodą – czytamy w dokumencie. Oznacza to, że klasztor terenu boiska nie powinien otrzymać w formie zwrotu zagarniętych niegdyś terenów. Sympatycy klubu z Bugaja nie chcą wypowiadać się na ten temat. Jak stwierdzają, mają do czynienia z potęgą ojców bernardynów i nie chcą z nimi zadzierać. Mówią, prosząc o zachowanie anonimowości, że klasztor przesadza w ocenie zniszczeń dróżek przez kibiców i uderzeń futbolówki w kapliczkę (foto). – Tynki odpadają od starości, a nie od piłki – twierdzą. – Poza tym w kapliczce pojawił się grzyb od wilgoci i tym klasztor powinien się zająć.

 

google_news