Kultura i rozrywka Żywiec

Cudeńka z lipowego drewna

Fot. Beata Stekla

W Poddzielcu – dzielnicy Lipowej – mieszka Mieczysław Skoczylas, twórca ludowy, spod którego ręki wychodzą nietuzinkowe dzieła.

Wykonane z kawałków drewna, czasem z użyciem niewielkich korzeni, gałązek lub kamieni obrazy przedstawiające kwiaty, pejzaże z górami, wieżami, domkami albo młynami. – Używam głównie drewna lipowego. Materiały do swoich prac znajduję w potoku Kalonka – poza podkładem, do którego przyklejam elementy tworzące obraz. Ten jest najczęściej ze sklejki – mówi. Z wykształcenia jest włókiennikiem i całe życie przepracował w tej branży. Swojej pasji zaczął się oddawać 14 lat temu. – Po remoncie domu pomyślałem, że przydałaby się jakaś ozdoba na klatkę schodową, a nie chciałem jej kupować.

Podstawa każdego obrazu to rama, oczywiście wykonana z desek, które wyrzuci potok, suszonych potem na słońcu. – Do pracy zasiadam w październiku lub listopadzie. Mam taki warsztacik obok pieca centralnego ogrzewania – mówi. Potem rysuje szkic wielkości przyszłego dzieła, na bazie którego powstają jego poszczególne elementy. Twórca nadaje im odpowiedni kształt za pomocą nożyka do tapet, dopasowuje korzenie i kamienie, szlifuje, pokrywa woskiem i przykleja do podkładu. Jeżeli praca ma być kolorowa, sięga po najzwyklejsze, wodne farby. – Na początku od razu przyklejałem każdy gotowy fragment. Ale czasem jest tak, że jak się człowiek prześpi, do głowy wpadnie jakiś nowy pomysł. Dlatego teraz najpierw wszystko układam, a dopiero na drugi dzień albo poprawiam, albo kleję – mówi. W nieco innej technice powstał wizerunek Chrystusa wiszący do dzisiaj w domu twórcy. – W podkładzie wyciąłem tworzące go linie nożykiem, a potem je wypaliłem, miejsce przy miejscu.

Mieczysław Skoczylas pracuje dla siebie i tylko wtedy kiedy ma na to chęć. – Skaleczę się w palec, to się wkurzam i rzucam robotę. Wracam do niej, kiedy mi przejdzie. Gdyby zapytać mnie teraz, czy w tym roku również zasiądę do pracy, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Gdyby ktoś zamówił u mnie dwadzieścia obrazów, też byłbym niechętny, bo czułbym się jak hurtownik. Muszę czuć, że chcę coś zrobić. Wtedy daje mi to radość – mówi.

Rok temu zrobił pierwsze kapliczki, które od razu znalazły nabywców. W efekcie tego lata w jego ogrodzie suszą się trzy metrowej długości kawałki wydrążonego sosnowego pnia, z których powstaną kolejne. – Z dwóch zrobię kapliczki, a jeden chyba wykorzystam na budkę dla ptaków – zastanawia się.

Mieczysław Skoczylas ma też drugą pasję: rowery. – Jestem członkiem Beskidzkiego Towarzystwa Cyklistów – mówi. Zaczynał jeździć mniej więcej w tym samym czasie, kiedy przyszła do niego artystyczna pasja. I to od razu od wysokiego C, bo biorąc udział w rowerowym rajdzie wiodącym wzdłuż Wisły do Gdańska. – Aby się przygotować, przejechałem 300 kilometrów.

Twórcę z Poddzielca można spotkać na Dniach Śliwkowej Gminy Lipowa. Swoje prace pokazywał też w Gminnej Bibliotece Publicznej w Lipowej oraz na Słowacji. Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania „Żywiecki Raj” ma go w swojej elektronicznej bazie twórców ludowych.

fot. Marcin Płużek
navigate_before
navigate_next

 

google_news