Wydarzenia Bielsko-Biała Czechowice-Dziedzice

Czechowice: Protest za protestem

Nie ma szczęścia bielska firma, która w Czechowicach-Dziedzicach chce wybudować kruszarnię. Po tym, gdy jej plany oprotestowali mieszkańcy północnej części miasta, przymierzała się do budowy w południowej. Jednak i tam czechowiczanie zwarli szyki i nie chcą dopuścić do budowy.

„Beskidzka24” informowała o planach spółki Inbud Bielsko dotyczących budowy zakładu przy ulicy Górniczej, nieopodal kopalni Silesia, w miejscu dawnego tartaku. Jak tłumaczył Jacek Puda, kierownik pracowni projektowej w spółce, przewidziano zatrudnienie pięciu osób. Na miejscu odbywałaby się przeróbka skały płonnej i popiołów na mieszanki kruszywowe dla budownictwa drogowego. Zaznaczał, że większość produkcji miałaby się odbywać na miejscu konkretnej budowy drogi, co ogranicza większość uciążliwości. Mieszkańcy północnej części miasta jednak ostro zaprotestowali. Pismo w tej sprawie, z 463 podpisami, trafiło na biurko burmistrza, który obiecał, że będzie namawiał inwestora do rozważenia innej lokalizacji.

Tak też się stało, bo Inbud zaczął przymierzać się do realizacji przedsięwzięcia przy ulicy Junackiej, w południowej części miasta. Sprawę po raz pierwszy publicznie poruszył radny Paweł Pawlik podczas październikowej sesji Rady Miejskiej. Stwierdził, że radny Andrzej Maj, który protestował przeciwko inwestycji obok kopalni, może być zadowolony, ale teraz zaniepokojeni są mieszkańcy ulicy Junackiej. – Działają tam już firmy produkcyjne, ale nie są bardzo inwazyjne. Mieszkańcy są zaniepokojeni, bo blisko jest przedszkole oraz zabudowy wielorodzinna i jednorodzinna. Boją się o bezpieczeństwo w ruchu na ulicy Junackiej, bo ma tamtędy jeździć 35-40 ciężarówek dziennie. Zdajemy sobie sprawę, że gdzieś takie zakłady muszą być zlokalizowane, ale nie wiemy, czy to dobre miejsce – mówił.

Burmistrz Marian Błachut podkreślił, że mowa o terenie przemysłowym, więc trzeba brać pod uwagę plany firmy i nie można tak po prostu zabronić jej działalności. Poprosił jednak o formalne zgłoszenie uwag mieszkańców, by sprawie przyjrzał się Wydział Ochrony Środowiska, który zajmuje się tą inwestycją.

Czechowiczanie wystosowali już pisemny protest, którego adresatem jest burmistrz miasta. Podkreślają, że zakład ma powstać 117 metrów od budynku wielorodzinnego i przedszkola. Obliczyli, że rocznie będą obserwować dokładnie 6611 transportów do przywozu i wywozu prawie 60 tysięcy ton kruszywa. „Natężenie ruchu na ulicy Legionów znacznie wzrośnie, bo będzie skutkowało znacznym wzrostem hałasu i zapylenia pochodzącego od tego transportu. Taka sama ilość kruszyw będzie rozładowywana, składowana, przemieszczana, załadowywana i wywożona. Jaka ilość różnego typu pyłów zostanie uwolniona do atmosfery i jaka część z nich dotrze do naszej nieruchomości? Przecież to my tutaj żyjemy, oddychamy, chcemy mieć możliwość zrelaksowania się po pracy. Jak to wpłynie na nasze zdrowie i na wartość lokali mieszkalnych?” – pytają burmistrza. I apelują do niego o zablokowanie inwestycji: „Dla działki nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, zatem, aby projekt budowy mógł zrealizowany, burmistrz musi wydać decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, a dopiero później może być wydane pozwolenie na budowę przez starostę. W takiej sytuacji to burmistrz jest tym, który może nas uchronić przed tak bardzo szkodliwą inwestycją. (…) Wzywamy pana burmistrza, aby stanął po stronie mieszkańców i nie zgodził się na realizację planowanej inwestycji”.

Do burmistrza o to, by nie wyraził zgody na budowę zakładu, zwrócili się też radni Radosław Hudziec, Krzysztof Szczypka i Paweł Pawlik. „Inwestycja generująca wzmożony hałas i zapylenie powodować będzie znaczące uciążliwości zarówno dla mieszkańców, jak i pracowników firm. Jakość życia i pracy na tym terenie może ulec drastycznemu obniżeniu” – napisali w interpelacji. I ze szczegółami opisali, jakie jeszcze zagrożenia dostrzegają w związku z inwestycją. „Jeżeli tego typu inwestycja ma powstać w Czechowicach-Dziedzicach, to na jej lokalizację proponujemy tereny oddalone od zabudowy mieszkaniowej czy obiektów użyteczności publicznej, takie jak znajdujące się w sąsiedztwie lotniska zrewitalizowane przy udziale gminy tereny poprzemysłowe” – spuentowali.

Pierwszy protest opisywaliśmy tak:

Nie chcą kruszarni

Mieszkańcy czechowickiego osiedla Barbara protestują przeciwko planowanej budowie zakładu, który miałby zajmować się produkcją mieszanek na potrzeby budownictwa drogowego.

Zakład miałby powstać przy ulicy Górniczej, nieopodal kopalni Silesia, w miejscu dawnego tartaku. Te plany nie podobają się Zarządowi Osiedla Barbara i okolicznym mieszkańcom. Pismo w tej sprawie, z 463 podpisami, trafiło już na biurko burmistrza. „Wyrażamy ostry protest przeciw budowie na terenie byłego tartaku „Silesia” zakładu Inbud Bielsko, prowadzącego działalność w postaci kruszenia betonu, gruzu, skały płonnej i mieszaniu tego z pyłami dymnicowymi, tworząc z tego mieszkankę pod budowę dróg. Już w tej chwili naszymi ulicami przejeżdża kilkaset tirów wywożących węgiel, ale także przez całą dobę jest ruch pociągów. Nowy zakład również będzie zwoził tysiące ton materiału, a po uzyskaniu mieszanki będzie to wywozić” – mógł przeczytać gospodarz miasta.

Protestujący przekonują, że nie mają nic przeciwko, aby na terenie dawnego tartaku była prowadzona działalność przemysłowa, ale taka, która jest przyjazna środowisku i mieszkańcom. Zwracają też uwagę burmistrza na to, że w bezpośredniej bliskości tego terenu znajdują się Zespół Szkół Specjalnych nr 4, ośrodek zdrowia i największe w mieście publiczne przedszkole (nr 10).

– Zajmuję się tym problemem jako radny, przewodniczący osiedla Barbara i mieszkaniec tej części Czechowic-Dziedzic. Inwestowanie tutaj nam nie przeszkadza, ale niech to będzie choć w miarę przyjazny biznes, a nie taki, który może wiązać się z pyłem, hukiem i obciążeniem dróg. Zdaję sobie sprawę z tego, że ta inwestycja spełnia warunki planu zagospodarowania przestrzennego i urząd musiał wydać na nią zgodę. Ale nie odpowiada społeczeństwu i jego głos też powinien być wzięty pod uwagę – stwierdza Andrzej Maj.

Jeszcze nie wiadomo, kiedy zakład miałby powstać. – Termin wykonania zależy od uzyskania zgód i pozwoleń – w obecnym stanie formalno-prawnym nie jesteśmy w stanie określić możliwego terminu wykonania tej inwestycji w Czechowicach przy ulicy Górniczej – tłumaczy Jacek Puda, kierownik pracowni projektowej w spółce Inbud Bielsko. Wyjaśnia jednocześnie, jak miałaby wyglądać działalność zakładu. Przewiduje się zatrudnienie pięciu osób. Na miejscu odbywałaby się przeróbka skały płonnej i popiołów na mieszanki kruszywowe dla budownictwa drogowego. – Większość planowanej produkcji, która polega jedynie na mieszaniu ze sobą składników, ze względów ekonomicznych (koszty transportu) miałaby odbywać się na miejscu budowy konkretnej drogi – podkreśla Jacek Puda.

Podczas niedawnej sesji Rady Miejskiej burmistrz Marian Błachut przekonywał, że ratusz do tematu nowej inwestycji jeszcze wróci, a procedury w tej sprawie zostaną wznowione. Poinformował też, że namawiał już przedstawiciela inwestora do skorzystania z innej lokalizacji na terenie Czechowic-Dziedzic, a najlepiej w terenie poprzemysłowym. – Rozważamy też takie możliwości – przekonuje kierownik pracowni projektowej Inbud Bielsko.

google_news