Mecz 17. kolejki IV ligi pomiędzy Błyskawicą Drogomyśl a MRKS Czechowice-Dziedzice nie przyniósł niespodzianki. Faworyzowani goście pewnie pokonali beniaminka, którego sytuacja w tabeli coraz mocniej się komplikuje.
Pierwsze 30 minut gry było wyrównane, jednak z czasem to przyjezdni zaczęli dyktować warunki na boisku. Co prawda przez długi czas nie mogli przebić się przez defensywę Błyskawicy, ale jak się im to w końcu udało, zrobili to w stylu, którego nie powstydziliby się futboliści z wyższych klas rozgrywkowych. W 41. minucie cudownym strzałem z rzutu wolnego wynik otworzył Paweł Kozioł, który przymierzył niemal perfekcyjnie. MRKS poczuł “krew” i w 44. minucie zadał kolejny cios. Do szatni trafił Szymon Kubica i na przerwę przyjezdni schodzili z dwubramkową zaliczką.
Po zmianie stron ekipa z Czechowic-Dziedzic szybko “zamknęła” mecz. W 52. minucie dogranie z lewej strony boiska efektowną piętką domknął Damian Zajączkowski, pozbawiając gospodarzy chęci do gry. Gol, którego w 81. minucie mocnym strzałem z dystansu zdobył Kamil Jonkisz praktycznie już niczego nie zmieniał. Wygrana MRKS-u 4:0 na terenie beniaminka tylko potwierdza wysokie aspiracje tej drużyny, która mierzy w czołówkę czwartoligowej stawki.
– Zasłużenie wygraliśmy i z tego się cieszymy. Co prawda mieliśmy kilka okazji do zdobycia gola, jeszcze zanim z rzutu wolnego trafił Paweł Kozioł, ale właśnie ta bramka była ważna, bo zrzuciła z nas napięcie. Trzeba też zauważyć, że trzy pierwsze gole zdobyliśmy ze stałych fragmentów gry, a to miał być atut rywali. Chcieliśmy dobrze zacząć rundę wiosenną i to się nam udało. Myślę, że w kolejnych meczach będziemy się czuć coraz pewniej. Nie mamy sprecyzowanych celów na ten sezon, dlatego skupiamy się na każdym, kolejnym meczu, by grać jak najlepiej potrafimy – skomentował wygraną Wojciech Białek, trener MRKS Czechowice-Dziedzice.
– Rywal wygrał zasłużenie i pokazał, że będzie się bić o czołowe miejsca w tabeli. Jakość drużyny przeciwnej jest wysoka, co ten mecz udowodnił. Uczulałem swój zespół, że stałe fragmenty gry mogą być decydujące i tak się stało. Szkoda, że zadziałało to w drugą stronę. Kluczowym momentem meczu były dwa gole, które MRKS zdobył tuż przed przerwą, właśnie ze stałych fragmentów. Zwłaszcza ten drugi gol do szatni podciął nam skrzydła. Już przed sezonem mówiłem, że wszyscy skazują nas na porażkę i że ciężko będzie się obronić przed spadkiem. To się potwierdza. Niemniej nie poddajemy się i będziemy walczyć. Jest jeszcze sporo meczów do rozegrania i sporo punktów do zdobycia. Zobaczymy co będzie – powiedział Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy Drogomyśl.
MRKS Czechowice-Dziedzice tą wygraną umocniły swoją pozycję w czubie tabeli IV ligi. Błyskawica pozostaje w strefie spadkowej i musi dalej walczyć o punkty, by uniknąć degradacji.