Od dziś do 11 kwietnia przedszkola publiczne i niepubliczne oraz żłobki musiały zawiesić działalność. Zajęcia dla maluchów mają być realizowane z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Dyrektorzy placówek muszą jednak zapewnić zajęcia dla maluchów, których rodzice swoją pracą zawodową przyczyniają się do zapobiegania, przeciwdziałania i zwalczania pandemii Covid-19. O kogo chodzi?
Po pierwsze, dyrektorzy przedszkoli i żłobków muszą zapewnić zajęcia dla dzieci posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Minister edukacji rozszerzył także grupę osób, które mają prawo posłać maluchy do palcówek mimo obostrzeń. Są to rodzice zatrudnieni w podmiotach wykonujących działalność leczniczą, realizujący zadania dotyczące koordynacji ratownictwa medycznego oraz zapobiegania, przeciwdziałania i zwalczania Covid-19, służby mundurowe, ratownicy, pracownicy pomocy społecznej, noclegowni, ogrzewalni, a także placówek zapewniających całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorych oraz osobom w podeszłym wieku. Przedszkola i żłobki otworzyły swoje podwoje także dla pociech opiekunów zatrudnionych w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, regionalnych placówkach opiekuńczo-terapeutycznych oraz w interwencyjnych ośrodkach preadopcyjnych. Na opiekę w placówkach mogą liczyć także zatrudnieni w formach opieki nad dziećmi do lat 3 oraz w jednostkach systemu oświaty.
A rodzice ci pracują w handlu to bo mają robić oni najbardziej narażeni są oświata jakim cudem smiech