Wydarzenia Sucha Beskidzka

Gdzie ta wiata?

Kilka miesięcy temu przy zatoce autobusowej w centrum Makowa Podhalańskiego powstał wybrukowany betonową kostką prostokątny placyk. Pasażerowie z ulgą przyjęli jego budowę, sądząc, że to podłoże pod wiatę, której tak bardzo na tym przystanku brakuje. Ale czas mija, a zadaszenia jak nie było, tak nie ma…

Przystanek po prawej stronie ulicy Wolności w Makowie Podhalańskim, zlokalizowany mniej niż 200 metrów od Rynku, jest jednym z najczęściej wykorzystywanych w mieście. O każdej porze dnia można spotkać na nim ludzi chcących dostać się do Suchej Beskidzkiej, Krakowa, Grzechyni lub Makowa Dolnego. Często moknących na deszczu, otrząsających osiadający na ubraniu śnieg albo kulących się pod wpływem podmuchów zimnego wiatru. – Wiaty przystankowe są w naszej gminie już prawie wszędzie, nawet w takich miejscach, gdzie korzysta z nich ledwo garstka osób. A tutaj, w samym centrum miasta nadal nie mamy żadnej osłony przed opadami. Mimo tego, że podłoże pod wiatę zostało przygotowane już wiele miesięcy temu – denerwuje się jedna z kobiet czekających na przystanku. Stojący obok mężczyzna kręci głową i mówi, iż jego zdaniem na wybrukowanym kawałku gruntu przy zatoce autobusowej ma stanąć kiosk.

– Myśmy też na początku myśleli, że to jest miejsce pod wiatę, aczkolwiek zdziwiliśmy się, któż nam je przygotował bez naszej wiedzy. Jak się jednak okazało, nie ma to nic wspólnego z przystankiem. To jest wjazd na prywatną działkę przylegającą do zatoki autobusowej. Kilka lat temu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zagwarantowała właścicielowi, że go wybuduje, a teraz się z tego wywiązała – mówi burmistrz miasta Paweł Sala. Jak wyjaśnia, przedstawiciele magistratu już dużo wcześniej prowadzili rozmowy z właścicielem tej działki, by nakłonić go do udostępnienia kawałka gruntu, na którym można by było postawić osłonę dla podróżnych, lecz on się na to nie zgodził.

– Obecnie rozważamy ulokowanie otwartej wiaty w formie parasola bezpośrednio na chodniku, przed budką, w której handlowano gumowcami i psią karmą. Tam, gdzie dawniej było przejście dla pieszych. Taka osłona nie będzie zbytnio kolidowała z ruchem pieszym, a ochroni trochę przed opadami. Co prawda nie jest to idealne rozwiązanie, bo jeśli wiata nie ma ścianek, a deszcz zacina, to ludzie i tak mokną. Ale lepsze to niż nic. Jeśli uzyskamy zgodę Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, by zająć fragment chodnika, będziemy chcieli postawić takie właśnie zadaszenie – informuje włodarz. 

google_news