Po wielu tygodniach przygotowań nastał ten czas. 1 kwietnia Damian Stawicki wyruszył na rowerze spod OSP w Starym Bielsku w podróż do Maroka. Zanim jednak podbije Europę i Afrykę, czekał na niego szczególny przystanek w Kalnej.
O przygotowaniach bielszczanina pisaliśmy kilka dni temu w materiale Sportowy pielgrzym. Nigdy nie wywieszę białej flagi | WIDEO
W sobotę pod OSP w Starym Bielsku zebrali się znajomi, przyjaciele i rodzina Damiana, by popchnąć go w plecy i życzyć powodzenia. Nie zabrakło łez wzruszeń. Wszyscy wspólnie na koniec krzyknęli głośne “Marokoooo!”, po czym Damian wsiadł na swój jednoślad i ruszył w podróż.
– W głowie tworzyłem sobie na kilka dni przed wyjazdem wizualizację. Wyobrażałem sobie siebie w różnych miejscach, do których chcę dotrzeć. Zaczyna się wtedy wierzyć, że za jakiś krótki czas człowiek stanie tam i podniesie rower ku górze. Na początku skupiałem się na wyjeździe z OSP Starego Bielska. Po mszy świętej w Kalnej przyszła pora na Zwardoń i tak dalej i tak dalej – mówi Damian Stawicki.
– Horyzont trasy będzie się coraz bardziej rozszerzał. Będę wyznawał zasadę małych kroczków i będę codziennie się oddalał od Bielska. O ile? Nie wiem, może sprawię jakąś niespodziankę, bo czuję się bardzo silny. Mam w głowie dziki plan, trochę niespodziankę dla samego siebie, ale nie chcę go na razie zdradzać – dodaje.
