Od kilku dni w Beskidach karty rozdaje zima. Na wielu szlakach – zwłaszcza tych położonych wyżej – panują bardzo trudne warunki do uprawiania turystyki. Najwyraźniej jednak wiele osób nie bierze tego sobie do serca.
Mimo apeli o ostrożność i rozwagę wyruszają w góry: źle przygotowani, bez odpowiedniego doświadczenia i górskiego obycia, słabo obeznani z terenem a nade wszystko zapominając o zachowaniu rozsądku. Bo jak inaczej wytłumaczyć zdarzenie z piątku 24 listopada, które miało miejsce na Babiej Górze. Późnym popołudniem ratownik dyżurny odebrał informację o zaginionym w masywie Babiej turyście. Okazało się, że wyruszył on z dwójką znajomych z przełęczy Krowiarki na Szczyt. – Z uwagi na bardzo trudne warunki znajomi zawrócili, a mężczyzna zdecydował się kontynuować wycieczkę. Niestety pobłądził, nie mógł odnaleźć szlaku i taką informację przekazał kolegom, którzy poinformowali Centralną Stację Ratunkową w Szczyrku – opisują zajście ratownicy GOPR. .
Z początkowych informacji, jakie dotarły do ratowników, wynikało, że turysta przeszedł na słowacką stronę góry i jest gdzieś na szlaku prowadzącym ze szczytu do Słonej Wody. Dlatego o pomoc poproszono słowackich ratowników z Horskiej Záchranne Služby. Cały czas próbowano też nawiązać kontakt z zaginionym, aby ustalić dokładne miejsce jego pobytu. W końcu udało się go namierzyć w rejonie tak zwanego Siodła Bończy, co pozwoliło odwołać poszukiwania po stronie słowackiej. W kierunku mężczyzny wyruszył zespół ratunkowy. – O 16:15 otrzymaliśmy informacje, że inny turysta natrafił na poszukiwanego i wspólnie postanowili schodzić na przełącz Lipnicką. Po potwierdzeniu, że turysta jest w bezpiecznym miejscu, 8 ratowników powróciło do dyżurki na Markowych Szczawinach oraz do Zawoi Markowej, kończąc działania – opisują zakończenie akcji ratownicy. Wychodzi jednak na to, iż ktoś chciał udawać górskiego gieroja, a skończyło się na postawieniu na nogi służb ratunkowych po dwóch stronach granicy i zaangażowaniu w poszukiwania kilkunastu osób. Przy czym, to nie jedyna akcja jaką w miniony weekend beskidzcy goprowcy przeprowadzili na Babiej.
Tego samego dnia, lecz wczesnym rankiem, ratownicy dyżurujący na co dzień na Markowych Szczawinach, jeszcze przed objęciem dyżuru ruszyli w kierunku szczytu na pomoc zaginionemu turyście. Z informacji jaką otrzymali, wynikało, bowiem, że zgubił on szlak w rejonie ruin dawnego schroniska przy Głodnej Wodzie i ma problem z jego odnalezieniem.
Ratownicy dotarli do turysty około 9.00 i sprowadzili bezpiecznie do schroniska na Markowych Szczawinach Gdy się ogrzał i odpoczął, już sam, wyruszył na przełęcz Krowiarki.
Z kolei w niedzielę (26 listopada) już po zmroku po 16.00 dwójka trustów zgubiła szlak w rejonie Gówniaka (jeden z wierzchołków Babiej). Silny wiatr, ograniczona widoczność i głęboki śnieg utrudniały im przemieszczanie się, nie byli w stanie zorientować się w terenie –ratownicy opisują dramatyzm sytuacji, w jakiej znaleźli się turyści.
Na pomoc zbłąkanym wyruszyli goprowcy pełniący dyżur na Markowych Szczawinach oraz wezwani do pomocy ratownicy z sekcji operacyjnej Babia Góra Grupy Beskidzkiej GOPR. Pierwsza grupa poszukiwawcza ruszyła w góry około 16.40 kolejna czterdzieści minut później. W stan gotowości postawiono także ratowników z innych sekcji operacyjnych, na wypadek, gdyby poszukiwania się przedłużały. Na szczęście pierwsi ratownicy dotarli do zaginionych tuż po 18.00. Przemarznięci i zmęczeni turyści otrzymali od ratowników dodatkową odzież, rękawice, pakiety grzewcze oraz ciepłą herbatę. Gdy na miejsce dotarły „posiłki”, około 18:30, goprowcy rozpoczęli ewakuację turystów na dół. Godzinę później wszyscy bezpiecznie dotarli na Krowiarki. Na szczęście odnalezieni byli w na tyle dobrym stanie, że nie wymagali pomocy medycznej i własnym samochodem mogli wróci do domu.
Kolejny weekend przed nami….
Jeśli ktoś lubi chodzić po górach niech chodzi ,Jeśli ktoś woli oglądać góry w telewizji niech ogląda ,Jeśli ktoś woli iść do sklepu po piwo niech idzie ,ryzyko istnieje zawsze ,każdy krok jest ryzykiem, Jeśli ratownik gopru nie lubi iść na pomoc turyście niech zwolni miejsce dla innego który będzie chętnie szedł z pomocą , ( takie podu…ne komentarze mogą pisać tyko …..ni ludzie
Bo w góry zimą tylko w japonkach z Lidla 👣👣
Nigdy NIE powinni do nich wychodzić ratownicy ludzka głupota nie zna granic a jak jest akcja to min 10 000 zł wpłata na konto GOPR ,ja tych ludzi co tam zostają nigdy nie żałuję sami to wybrali .
Co wy się tu czepiacie turystów. A kierowcy na marnych oponach z 0 umiejętnościami oczekujący czarnej drogi 24h przy dużych opadach? To taki sam stan umysłu jak tych w adidasach na szlaku
W przypadkach ” głupoty i braku rozwagi” – tacy ” turyści” powinni płacić karę goprowcom. Potraktować ich tak, jak policja karze pieszego na autostradzie ; )
Jeśli ktoś jest dobrze przygotowany lecz niestety zabłądził (każdemu może się zdarzyć) jak najbardziej akcja ratunkowa za darmo, ale bezmyslnych ludzi bez latarki w adidasach itp naliczać za akcję ratunkową. Wtedy wielu pomyśli dwa razy
Jak jest dobrze przygotowany to nie zabłądzi każda trasa jest oznakowana mam mapę Beskidów i wiem do 100 m gdzie jestem.
To nie są turyści tylko Klapkarze. Taki właśnie jest ich poziom rozumu oraz ich szacunek do gór, jak w lato tych co pchają się w góry w klapkach i sandałach. Prawdziwi turyści odpowiednio przygotowują się do wędrówki po górach. Wiedzą w jakie góry idą, sprawdzają prognozy pogody, są wyposażeni w odpowiedni sprzęt od skarpetek po lawinowe ABC jeśli to zima i góry w których schodzą lawiny. Wiedzą, że góry są do kwadratu i po wielokroć bardziej niebezpieczne zimą, niż te same góry latem. W ogóle w góry zimą najlepiej się nie pchać, bo nawet najlepiej przygotowany turysta może się posliznąć,… Czytaj więcej »
Dokładnie, sam zanim udało mi się wlez chociażby na Kościelec to miałem 3 próby bo pogoda zmieniły się diametralnie na prz.Karb i zrezygnowałem, trudno 2lata trwało zanim się udało,ale trzeba sobie umieć powiedziećiec zrezygnuj.Ludzie pchają się bezmyślnie bo skoro się przyjechało to trzeba wlez i zdjęcie na Facebooka ciepnyc.Pozniej płacz i wołanie o pomoc.Ratownicy mają ruszać do nieszczęśliwych wypadków a nie bo ktoś się zgubił albo strach go oblazł.
I tak od lat. No ale powtarzane apele o odpłatne prowadzenie akcji ratownictwa górskiego chyba że ktoś jest ubezpieczony nie mają zrozumienia nawet we władzach np TOPR.
Nasz system ratownictwa górskiego jest inny niż np na zachodzie i dlatego nie powinno się go zmieniać.
Cóż skutki widać regularnie
A nie ma ceny dla pustego myślenia.Ale dać mega cenę za ratowanie głupoty i braku bezmyślności.Ale rozum się nie właczy.Dlatego za taką pomoc jestem za naliczeniem kosztów .A niech się dowiedza
A wystarczy jedna drobna zmiana: 100% odpłatności za poniesione koszta przeprowadzenia w/w akcji.
Pokrycie z własnej kieszeni 100% kosztów leczenia za poniesione urazy itp.
Hur dur ludzie będą się bali dzwonić po pomoc…
I dobrze. 10 mniej a już 11 , 12 , 13 …. 8x się zastanowi co robi i czy warto.
A jeśli jest taki gieroj to dawaj. Jeden mniej w te czy wewte. My przeżyjemy. Baza DNA tylko na tym zyska.
Koniecznie wprowadzić opłaty za akcję ratunkowa!!!
Chyba tylko siedzisz przed telewizorem. Bo nic mądrego nie napisałeś. Byłeś na Babiej?
Siedzę przed telewizorem jak ty a na Babiej byłem kilka razy Beskidy i Karkonosze mam w jednym palcu i dlatego w takich warunkach oglądam tvn bo nie mam sieczki w głowie jak ci co się tam pchają i płaczą min 10 000 zł kary.
Jest pewna grupa ludzi którzy chcą zawsze robić po swojemu i żadne przestrogi ani komunikaty nie pomogą tylko szkoda potem tych ludzi czyli ratowników którzy muszą takich jak to powiem głupców ratować z opresji.
Dlatego szanuję ratowników za ich poświęcenie i swoją pracę a ci ludzie ratowani powinni ich całować po gołym tyłku z wdzięczności.
Mieszkam w górach, nie chce mi się z chałupy wychodzić , a co dopiero ruszać na szlak w taką pogodę. Karać i będzie spokój.
Dostali by po 20 tyś kary i opublikować to w tv. Po jednym sezonie problem rozwiązany
Karać komuchu to możesz swoją starą, że urodziła takiego cioola.
Ty juz swoja skarciles?
Głupich nie sieja głupi się rodzą, nie masz szacunku do gór to tam zostajesz.
Ot Wolna wola.
Ale tu GOPR zbędny. Na którąś tam wiosnę sam się znajdzie.