Wydarzenia Cieszyn

Istebna: Coraz bliżej setki…

Fot. UG w Istebnej

Joanna Marekwica-Piełka z Istebnej, najstarsza mieszkanka Trójwsi Beskidzkiej, 28 maja świętowała 99. urodziny. Oprócz życzeń płynących od najbliższych jej osób, nie zabrakło serdeczności ze strony lokalnego samorządu.

Kwiaty wręczył jubilatce Ryszard Macura, zastępca wójta gminy Istebna, któremu towarzyszyła sekretarz, Teresa Łaszewska. Również pracownicy Gminnego Ośrodka Kultury z dyrektor Elżbietą Legierską-Niewiadomską na czele nie szczędzili uścisków 99-latce. Joanna Marekwica-Piełka jest w dobrej formie. Bardzo często można ją spotkać na mszy w kościele Dobrego Pasterza w Istebnej. Mieszka w swoim domu, wypełnionym pamiątkami po pracy, której oddała całe swoje życie i serce…

Fot. UG w Istebnej

Jubilatka jest postacią o nieocenionych zasługach dla mieszkańców Trójwsi Beskidzkiej, pracującą przez wiele lat w Ośrodku Zdrowia w Istebnej jako pielęgniarka, również u boku nieżyjącego już doktora Jana Raszyka, o którym pamięć w Beskidach wciąż jest pielęgnowana. Joanna Marekwica-Piełka przemierzała górskie ścieżki, nieraz pieszo i nocą, by nieść ludziom pomoc i ulgę w cierpieniach. Często, gdy wracała, przed domem czekały na nią kolejne potrzebujące osoby. Nawet nie zdążyła ugotować obiadu i znów ruszała w teren. Nieraz pracowała ponad siły, a pomimo tego była zawsze pogodna, skromna, sumienna, bardzo uczciwa i pracowita, pełniąca swoją służbę z najwyższym poświęceniem. A trzeba pamiętać, że praca pielęgniarki w latach 50. i późniejszych była zupełnie inna niż dziś. Nie było jednorazowego sprzętu. Strzykawki musiały być za każdym razem gotowane. Zamiast samochodów były co najwyżej wozy i sanie, którymi można było dostać się w najodleglejsze zakątki Istebnej, Koniakowa i Jaworzynki…

Jubilatka urodziła się w 1920 roku w Istebnej, jako dziewiąte dziecko Jerzego i Zuzanny z domu Motyka. Po ukończeniu miejscowej podstawówki, wstąpiła do jednorocznej Szkoły Gospodarstwa Domowego u sióstr boromeuszek w Cieszynie, które później przyjęły ją do pracy w szpitalu w Mikołowie. Dalszą naukę młoda Joanna zdobywała w prywatnym gimnazjum im. św. Jacka w Katowicach Szopienicach, gdzie była prymuską. Kolejne plany, związane ze szkołą pielęgniarską, przerwał wybuch II wojny światowej, a góralka podjęła pracę w Mikołowie, w szpitalu boromeuszek. Od listopada 1939 roku była ponadto gospodynią u swojego brata Jerzego, księdza. W grudniu został on aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie przeprowadzano na nim doświadczenia malaryczne… Po pięciu latach został cudownie ocalony i wrócił do domu w Istebnej. Joanna Marekwica-Piełka w tym czasie pracowała w Sanatorium Przeciwgruźliczym w Istebnej, w bardzo niebezpiecznych warunkach, bo przy chorych. Pomagała też ukrywającym się partyzantom, nosiła im chleb i środki opatrunkowe. Krótko pracowała też na poczcie w Istebnej, a w momencie gdy wrócił jej brat, znów ruszyła mu na pomoc i przez osiem lat była gospodynią na parafii w Kończycach Małych, którą wspólnie ciężką pracą odbudowywali. Losy rodzeństwa aż do końca – do śmierci ks. Jerzego Marekwicy w 1970 roku – były ze sobą mocno związane.

Fot. Dorota Krehut-Raszyk

Joanna Marekwica-Piełka w 1954 roku podjęła pracę w Ośrodku Zdrowia w Istebnej jako pielęgniarka. Równocześnie uczyła się zawodu na kursie w cieszyńskim szpitalu, gdzie również pracowała. Doktor Jan Raszyk miał w niej ogromne wsparcie i bezgranicznie jej ufał. W swoim zawodowym życiu Joanna Marekwica-Piełka brała udział także w społecznych pracach miejscowego koła Polskiego Czerwonego Krzyża, organizując akcje krwiodawstwa. Za swoje liczne zasługi była wielokrotnie nagradzana, a w 2007 roku otrzymała Laur Srebrnej Cieszynianki gminy Istebna. Wszystkie najważniejsze dyplomy i odznaczenia zapełniają zresztą ściany góralskiego domu wiekowej pielęgniarki. Czas w nim jakby się zatrzymał…

Pani Joanna jest wdową. W 1976 roku wyszła za mąż za Stefana Piełkę, z którym przeżyła szczęśliwe 21 lat. Z okazji urodzin życzymy jej zdrowia, spokoju i ciepła najbliższych ludzi wokół…

google_news
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Barbara
Barbara
4 lat temu

Mój Boże, pokazujecie ją, jak kiedyś babę z brodą w cyrku. Tymczasem, życie starych ludzi /tak mniej więcej po siedemdziesiątce/ to pasmo udręki i cierpień. Marne emerytury, choroby itd., itp.