Wydarzenia Bielsko-Biała

Jak można dać nieznajomym 177 tys. zł i jeszcze zaciągnąć kredyt? Oszuści tkają gęstą sieć pozorów

Fot. KPP Sucha Beskidzka

Bielska policja poinformowała o szczegółach przekrętu, którego ofiarą padła mieszkanka Bielska-Białej. Straciła aż 177 tys. zł, dając się omotać oszustom, którzy podszywali się pod pracowników banku i prokuratury. Nie tylko przekazała nieznajomym swoje oszczędności, ale dała się też namówić na zaciągnięcie kredytu.

O tym przykrym zdarzeniu poinformowaliśmy jako pierwsi (TUTAJ). Bezczelność i chciwość przestępców jest wręcz niewiarygodna.

– Przez dwa dni, o stałej godzinie, 63-letnia bielszczanka odbierała telefon stacjonarny z różnych numerów. W trakcie pierwszego połączenia mężczyzna po drugiej stronie słuchawki przedstawił się za pracownika banku, informując o tym, iż jej konto bankowe jest zagrożone, co potwierdził jej rozmówca z kolejnego otrzymanego połączenia. W rozmowie została poinformowana, aby jak najszybciej przelała znajdujące się na koncie środki, gdyż może je stracić. Kolejny dzwoniący przedstawił się jako prokurator, informując, że w sprawie oszustów bankowych jest prowadzone już postępowanie i utwierdził ją co do wiarygodności uprzednio przekazanych jej informacji. Bielszczanka w trakcie prowadzonych rozmów została również namówiona do zaciągnięcia w banku kredytu – relacjonuje Katarzyna Chrobak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.

Do kolejnych rozmów telefonicznych doszło następnego dnia. Wówczas 63-latka została poinstruowana, aby z banku wypłaciła oszczędności, a następnie wpłaciła je na „bezpieczne” konto. – Kobieta w obawie o swoje pieniądze postępowała zgodnie z instrukcjami. Następnie dokonała zamknięcia swoich lokat bankowych, a pieniądze z nich wpłaciła na podane kolejne „bezpieczne” konta. Rozmowy telefoniczne z kobietą, jakie były cały czas prowadzone, miały na celu uspokojenie jej, że pieniądze z bezpiecznego konta zostaną jej przywiezione przez kuriera. Takie rozmowy miały na celu uśpienie jej czujności, dlatego dopiero po dwóch dniach rozmów i dokonanych już transakcjach bielszczanka zaczęła mieć podejrzenia, że może być ofiarą oszustwa. Łącznie przekazała, wpłacając na nieznane jej numery kont, kwotę 177 tys. zł – przybliża rzecznik.

Niezmordowany wnuczek

To się wręcz w głowie nie mieści, ale telefoniczna tzw. metoda na wnuczka, o której słyszał już każdy, ciągle jest skuteczna. Oszuści ciągle tak potrafią omamić seniorów, że ci pakują do reklamówek nawet i po kilkadziesiąt tysięcy złotych, po czym wyrzucają je przez okna, wrzucają do „umówionego” kosza na śmieci albo przekazują osobie, którą widzą pierwszy raz w życiu. A potem jest płacz i życie bez jakichkolwiek oszczędności…

Przykładowo, pod koniec stycznia do seniora z Bielska-Białej zadzwoniła osoba podszywająca się za pracownika banku. Poinformowała, że doszło do naruszenia bezpieczeństwa na rachunku bankowym i w celu zabezpieczenia będących na nim środków konto musi zostać zablokowane, a środki przekierowane na nowe konto. 69-latek przekazał kody, które umożliwiły oszustom przekierowanie znajdujących się tam środków pieniężnych. Po dokonaniu prze bandytów transakcji bielszczanin otrzymał wiadomość z rzeczywistego systemu bankowego o tym, że karta i konto zostało zablokowane z uwagi na podejrzenie oszustwa. Dopiero wówczas kontaktując się z pracownikiem swojego banku uświadomił sobie, że stracił oszczędności – prawie 60 tysięcy złotych.

13 lutego zmasowany atak oszustów miał miejsce w powiecie oświęcimskim. Tam do starszych mieszkańców wydzwaniały osoby, podające się za członka rodziny, który rzekomo potrącił kobietę w ciąży i potrzebuje gigantycznych pieniędzy na „kaucję”. Większość seniorów, nawet gdy była skłonna uwierzyć w tę historię, to zachowała się rozważnie – porozmawiała z rodziną, poradziła się i zorientowała w oszustwie. Niestety, 83-latka z Oświęcimia tak chciała pomóc „wnuczkowi”, że spakowała do reklamówki kilkanaście tysięcy złotych i wręczyła ją człowiekowi, którego widziała pierwszy raz w życiu.

Jak to jest… zmyślone?

– Dzwoni telefon. Ktoś mówi, że jest twoim wnuczkiem, krewnym i dodaje, że coś się wydarzyło: wypadek, choroba, spłata długów. Rozmówca się rozłącza, a za chwilę znów dzwoni telefon. Głos w słuchawce przedstawia się jako policjant i informuje, że przed chwilą rozmawiałeś z oszustem. Dalej słyszysz, że trwa akcja policyjna, która pozwoli zatrzymać przestępców. Pada prośba o zachowanie wszystkiego w tajemnicy i o przygotowanie swoich oszczędności. Celem uniknięcia kradzieży, pieniądze i biżuterię trzeba będzie przekazać policjantowi, który odda je po zakończonych działaniach. Postępowałeś zgodnie z przekazanymi instrukcjami. Pomogłeś. Dopiero gdy po pewnym czasie dzwonisz do pobliskiej komendy, czy komisariatu uświadamiasz sobie, że zostałeś oszukany – opisuje Katarzyna Chrobak z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. – Scenariusz działania oszustów może być też zupełnie inny. W słuchawce zamiast rzekomego funkcjonariusza CBŚP słyszysz osobę podającą się za twojego wnuka, czy kogoś innego z rodziny. Zauważasz różnicę w głosie, ale twój rozmówca od razu tłumaczy, że jest zdenerwowany lub przeziębiony. Mówi, że znalazł się w trudnej sytuacji. Prosi o finansowe wsparcie. Nie masz gotówki? Nic nie szkodzi, zawsze przecież możesz wziąć pożyczkę. Oczywiście po odbiór pieniędzy przyjdzie znajomy. Jak możesz nie pomóc bliskiej ci osobie. Zrobisz wszystko, by uzbierać pieniądze. Dopiero po ich przekazaniu i telefonie do rodziny zdajesz sobie sprawę, że padłeś ofiarą oszustów – dodaje. – W słuchawce może odezwać się każdy, także pracownik banku, który poinformuje, że wykryto próbę włamania na twoje konto i przelania zgromadzonych na nim środków. Miły damski głos wskazuje, co należy zrobić, aby nie dopuścić do kradzieży pieniędzy. Podaje numer konta, na które należy przelać środki. Oczywiście zapewnia, że natychmiast otrzymasz dostęp do nowego konta bądź że pieniądze zostaną zwrócone, gdy luka w zabezpieczeniu zostanie zlikwidowana. Przelałeś pieniądze. Niestety, nie masz już swoich oszczędności – uzupełnia.

Przestępcy bowiem co chwilę wymyślają nową chwytliwą historię, którą się posługują, dlatego należy do rozmówców podchodzić z dużą dozą ograniczonego zaufania. Łatwowierność i brak rozwagi bywają zgubne, a oszuści wykorzystują dodatkowo element zaskoczenia, ufność i niejednokrotnie dobre serce osób, które nie odmówią nikomu pomocy. Odebrany telefon nie musi zakończyć się utratą wszystkich swoich oszczędności, jeśli będziemy przestrzegać kilku podstawowych zasad:

• Po rozmowie zadzwoń do kogoś bliskiego i przedstaw zaistniałą sytuację, nawet gdy głos w słuchawce mówił, że to tajemnica.
• Jeśli chcesz sprawdzić, czy twój rozmówca to rzeczywiście policjant zadzwoń pod numer 112. Zanim to zrobisz, sprawdź czy zakończyłeś wcześniejsze połączenie.
• Nigdy nie przekazuj pieniędzy ani nie przelewaj ich na nieznane ci konto.
• Policjanci nigdy nie żądają wypłaty gotówki i nie proszą o jej przekazanie. Nie informują też o prowadzonych działaniach.
• Natychmiast powiadom policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 112.

 

google_news
Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
ucinać rękę?
ucinać rękę?
1 rok temu

Złodziejstwo to rozbój a nie przykre zdarzenie, nie jest wina przede wszystkim poszkodowanego że dał się okraść.

colombo
colombo
1 rok temu

Skąd złodzieje wiedzą od kogo wziąć takie duże pieniądze ? Zastanawiające.

Janko
Janko
1 rok temu
Reply to  colombo

Może pracownik banku, sprzedał informacje o stanie konta klientki.