W meczu ostatniej, jesiennej serii gier w skoczowskiej klasie B Zryw Bąków podejmował Promyka Golasowice. Zgodnie z oczekiwaniami lider tabeli odniósł pewne zwycięstwo, pieczętując mistrzostwo jesieni, które zapewnił sobie nieco wcześniej.
W pierwszej połowie gospodarze dwukrotnie pokonywali bramkarza z Golasowic. Zrobili to w odstępie zaledwie 120 sekund, gdyż wynik w 14. minucie otworzył Tomasz Sobik, a w 15. podwyższył go Łukasz Wacha. W drugiej połowie „wejście smoka” zanotował Andrzej Pawlak, który na boisku pojawił się tuż po przerwie. Popularny wśród swoich kolegów i kibiców Zrywu „Mały” dwukrotnie trafiał do bramki zespołu gości w 66. i 80. minucie spotkania. Po tych ciosach rywali stać było tylko na gola honorowego, którego w 90. minucie zdobył Dawid Stec.
– Wynik 4:1 sugerowałby, że był to łatwy i przyjemny mecz, jednak wcale tak nie było. Przeciwnik przyjechał do nas napędzony trzema zwycięstwami i łatwo za wygraną nie dał. My jednak w miarę upływu czasu zaczęliśmy grać swoją piłkę, więc gole były kwestią czasu. Dwa trafienia w krótkim odstępie ustawiły ten mecz. Było to zresztą konsekwencją naszej ofensywnej gry, na którą postawiliśmy od początku meczu. Po przerwie dołożyliśmy kolejne dwie bramki i zasłużenie wygraliśmy. Mamy za sobą bardzo udaną rundę, z której jestem bardzo zadowolony. Moim zdaniem wykonaliśmy sto dziesięć procent normy. Mamy pewną zaliczkę przed rundą wiosenną i zamierzamy ją utrzymać. Walczymy o awans i mamy nadzieję, że naszą dobrą dyspozycję z jesieni, potwierdzimy również po przerwie zimowej – powiedział po spotkaniu Artur Wiak, trener Zrywu Bąków.