Wydarzenia Bielsko-Biała

Męskie Ikary, czyli dlaczego Juliusz Wątroba nie jest kobietą

Opinia autora

16 stycznia zostały rozdane Ikary, o czym już obszernie na portalu informowaliśmy w materiale Ikary rozdane! Ludzie kultury docenieni | ZDJĘCIA. Wracam jednak do tematu z dwóch powodów.

Na początek przypomnienie: poeta Juliusz Wątroba został laureatem Ikara za szczególne osiągnięcie w 2022 roku. Tym osiągnięciem ma być jego najnowszy tomik zatytułowany „Gesty”. Natomiast statuetkę za wybitną dotychczasową działalność otrzymał świętujący 50-lecie twórczości muzyk Apostolis Anthimos. Poetę znam osobiście, a muzyka nie (czego bardzo żałuję i postaram się nadrobić), dlatego tutaj będzie o poecie.

Juliusz Wątroba niby dostał nagrodę za tomik, ale to przecież tylko pretekst, bo on popełnia jeden tomik za drugim, książka goni książkę. W sumie wydał ich już ponad pięćdziesiąt, wygląda jakby mu to przychodziło bez żadnej trudności, choć zapewne wcale tak nie jest. Bo Wątroba wbrew pozorom nie stawia na ilość, tylko na jakość. Często w swoich dziełach żartuje, ale porusza też tematy bardzo ważne – jak mobbing czy molestowanie seksualne. Wspominał o tym niedawno w rozmowie z naszą telewizją, czyli Beskidzką TV. Warto tę rozmowę zobaczyć. Juliusz Wątroba zajmuje się poezją, prozą, kabaretem i jeszcze wieloma innymi dziedzinami – talentów ma wiele, nic co związane ze słowem nie jest mu obce.

A ponadto pisuje jeszcze felietony do „Kroniki Beskidzkiej”, czym się chwalimy i z czego jesteśmy dumni. Felietony są króciutkie (najnowszy można przeczytać poniżej), ale każdy, kto ma do czynienia z pisaniem, wie doskonale, że nieraz trudniej napisać coś krótko niż długo, zwłaszcza jeśli ma być jeszcze mądrze, a Wątroba – trzeba to tutaj dodać – zawsze pisze mądrze. Trzeba też podkreślić, że dobre relacje gazety i poety trwają od wielu, wielu lat i „Kronika” zawsze mogła na Juliusza Wątrobę liczyć. Nigdy nie zawiódł, a na brak roboty nie narzeka, właściwie nieustannie jest zajęty przelewaniem swojej weny na papier.

Pana Juliusza poznałem osobiście dawno temu, nie pamiętam dokładnie roku, natomiast dokładnie pamiętam okoliczności: było to w gabinecie ówczesnego naczelnego „Kroniki Beskidzkiej” Piotra Wysockiego. Juliusz Wątroba siedział w fotelu gościa i spożywał herbatę, a ja przyniosłem strony do akceptacji dla naczelnego i zostaliśmy sobie przedstawieni. Ja oczywiście poetę znałem, natomiast on mnie nie. Niewiele oczywiście przez to tracił i niewiele na znajomości ze mną zyskał, za to ja zyskałem bardzo dużo. Ale ta dysproporcja nic nie zmienia: Juliusz Wątroba nigdy nie daje odczuć, że jest kimś ważnym, przeciwnie, komplementuje rozmówcę, umniejsza swoje zasługi, a powiększa innych. No i oczywiście ciągle żartuje.

A na co dzień poeta mieszka w Rudzicy i trudno sobie wyobrazić bez niego nasz lokalny kulturalny światek. Ikar należał mu się jak psu zupa i to jest pierwszy powód, dla którego piszę ten tekst.

Drugi powód jest taki, że chcę zaznaczyć, iż byłoby lepiej, gdyby Juliusz Wątroba był kobietą. To znaczy tak się okazało po uroczystości i ja się z tym zgadzam, ale nie do końca. Właściwie nie poszło o samego Wątrobę, sprawa ma bardziej generalny wymiar, ale pozwoliłem sobie na pewne uproszczenie. Już tłumaczę, w czym rzecz.

Oto zdjęcie z uroczystości podobno wywołało wśród internautów burzę, tak przynajmniej napisała Ewa Furtak, moja koleżanka po fachu z „Gazety Wyborczej”. Cóż takiego jest na zdjęciu, że wywołało burzę? A właściwie pytanie powinno brzmieć – czego nie ma? Jest dziesięciu mężczyzn, których nominowano do nagrody, a nie ma żadnej kobiety. Jak to tak?!

Redaktor – a może redaktorka, w kwestii języka też trzeba teraz bardzo uważać – Furtak przywołuje w swoim artykule Joannę Wolską ze Strajku Kobiet, która pyta, jak to możliwe, że do nagrody nie nominowano żadnej kobiety w mieście, w którym „wspaniałe, megakreatywne artystki sztuk wizualnych, muzyczki, literatki, aktorki, kuratorki robią fantastyczne rzeczy”.

Pytanie jest oczywiście zasadne, bo rzeczywiście w Bielsku-Białej działa wiele świetnych artystek. Tyle że sama Furtak odpowiada Wolskiej w swoim artykule. „Do nagrody Ikara zgłaszać kandydatury może każdy, nie tylko urzędnicy czy instytucje kultury. Na przyszłość to także rola środowisk kobiecych w mieście, by zgłaszać kandydatury”. Otóż tak właśnie. Organizacje kobiece, zamiast po fakcie płakać nad rozlanym mlekiem, miały nominować kobiety i walczyć o to, by zostały laureatkami. Kto im zabronił? Nie zrobiły tego, a teraz krytykują innych i sugerują, że żyjemy w patriarchalnym świecie, gdzie rządzą źli faceci. Nawet wiceprezydent Adam Ruśniak musiał się z tego tłumaczyć w Radiu Bielsko, co akurat warto odnotować, bo tam zwykle prezydenci dostają takie fajne pytania, że chyba sami by sobie lepszych nie wymyślili.

Niestety redaktor Furtak na koniec swojego tekstu pisze tak: „Ale organizatorom konkursu też powinna się była zapalić czerwona lampka. Być może w regulaminie Ikara powinien po prostu zostać zapisany jakiś parytet? Bielskie Ikary niestety pokazują, że takie rozwiązania nadal są potrzebne”. Piszemy o tym w materiale Konieczne zmiany w regulaminie Ikarów? Sugerują wprowadzenie parytetów. Wystosowały list do prezydenta

No, tu się nie zgodzimy. Żeby była jasność: tak, też uważam, że to źle, że w gronie nominowanych nie znalazły się kobiety.
Natomiast parytet to złe rozwiązanie. Żyjemy w świecie politycznej poprawności, która już jest posunięta do absurdu, a będzie coraz gorzej. Nie dokładajmy do tego jeszcze naszej cegiełki. Niech do Ikarów są nominowani najlepsi. I kobiety, i mężczyźni. Ale błagam – nic na siłę.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
jasne
jasne
1 rok temu

Kopernik zastępuje

????
????
1 rok temu

“dlaczego Juliusz Wątroba nie jest kobietą?” Nie ma macicy?