Sport Cieszyn

Michał – syn Krzysztofa. Co łączy Zebrzydowice z Katarem?

Fot. PZPN

Na piłkarskim mundialu w Katarze nie występuje żaden przedstawiciel Śląska Cieszyńskiego. Jest jednak pewien ciekawy związek rodzinny. Można go nazwać futbolową sztafetą pokoleń.

Reprezentacja naszego kraju jest w trakcie występów na piłkarskim turnieju. Pierwszy mecz, wiadomo jaki był, czyli – w powszechnej opinii – wynik nie najgorszy, styl gry jak najgorszy. Przed nami drugi ich mecz, może będzie lepiej. Nie ma na tym turnieju, czemu trudno się dziwić, swoich przedstawicieli powiat cieszyński, ani też graczy istotniej z nim związanych. Ciekawego powiązania doszukał się jednak Śląski Związek Piłki Nożnej. Dotyczy ona Michała Skórasia, pomocnika Lecha Poznań, który jest w kadrze turniejowej, ale jeszcze nie wystąpił na boisku.

Gdy cieszył się on z nominacji do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Katarze, ogłoszonej 10 listopada, to jego ojciec strzelił gola w klasie okręgowej. Krzysztof Skóraś jest bowiem czynnym zawodnikiem Spójni Zebrzydowice. 47-letni napastnik powołanie syna na mundial uczcił 11 listopada trafieniem na 1:0 w spotkaniu ostatniej kolejki rundy jesiennej z Wiślańskim Stowarzyszeniem Sportowym, wygranym przez zebrzydowiczan 3:1. Ma jednak nadzieję, że bramkowy licznik rodziny Skórasiów jeszcze się w tym roku nie zatrzymał.

– Można powiedzieć, że to był gol typowy dla mnie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, walka o górną piłkę i strzał głową z 6. metra. Nieskromnie powiem, że kiedyś nazywano mnie „najlepszą główką Podokręgu Rybnik”. Przygodę z piłką zacząłem dość późno, bo dopiero jako 19-latek z grania na podwórku za blokiem trafiłem do swojego pierwszego klubu i zostałem zawodnikiem drużyny w Radostowicach. Później grałem w: Ochabach, Kaczycach, Skrbeńsku, Zrywie Bzie, Wiśle Strumień, aż wreszcie 2 lata temu, jako 45-latek trafiłem do Spójni Zebrzydowice, żeby po kilku latach przerwy, odpowiedzieć sobie na pytanie czy jeszcze dam radę. Zachęciło mnie to, ze w zespole byli koledzy, a na boisko mam blisko, bo 10 kilometrów, Przeważyło jednak to, że murawa w Zebrzydowicach jest znakomita i naprawdę bieganie po niej może sprawiać przyjemność więc nie myślę o tym, że mam już 47 lat tylko o tym, że za 3 lata przejdę na górniczą emeryturę i będę się mógł już wtedy skoncentrować tylko na piłce. A mówiąc poważnie grać zamierzam tak długo dopóki Bóg da zdrowie i będzie mi to sprawiało przyjemność, a ciągle sprawia – mówi Krzysztof Skóraś w wypowiedzi dla Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

W swojej piłkarskiej przygodzie Krzysztof Skóraś ma spory rozdział gry w hali, a konkretnie w zespole Osiedla Barbary, który w przez wiele lat rządził i dzielił w Jastrzębskiej Lidze Halowej oraz wygrywał turnieje krajowe i międzynarodowe. Do dzisiaj zresztą występuje w halowych rozgrywkach i w połowie grudnia 16. raz z rzędu wybiera się z jastrzębskim zespołem na coroczny turniej do Gorlic.

Jako 15-latek Michał Skóraś „wyfrunął” z rodzinnego gniazdka, w którym pojawia się coraz rzadziej.

– Ostatnio był w domu rok temu. Jest wprawdzie mocno z nami związany, tak samo jak z babciami i dziadkiem, ale wszyscy wiemy doskonale co znaczą słowa „obowiązki piłkarskie”. Dlatego na Święta Wielkanocne pojechaliśmy do niego, a dokładniej mówiąc, do rodziny jego partnerki. Na boisku razem byliśmy podczas jego ostatniej wizyty w domu, bo widząc, że pakuję się na trening sam zapytał czy może jechać ze mną. Pojechaliśmy więc i zrobiłem kolegom z drużyny sporą niespodziankę. Jeszcze większą zrobił jednak nam gospodarz Roman Cichosz, który dba o murawę w Zebrzydowicach i nie pozwala na niej trenować tylko na zajęcia wysyła nas na boisko boczne. Wtedy jednak sam zaproponował, żebyśmy weszli na płytę główną i wszyscy byli zadowoleni – wspomina Krzysztof Skóraś.

Pełnia szczęścia nadejdzie gdy 22-letni pomocnik z Jastrzębia-Zdroju, mający już za sobą debiut w reprezentacji Polski, w której pierwszy raz zagrał we wrześniowym meczu z Holandią na Stadionie Narodowym, wystąpi na piłkarskich mistrzostwach świata w Katarze.

– Moim piłkarskim idolem z czasów młodości był Michel Platini, a później podziwiałem jak gra Andrea Pirlo – wspomina Krzysztof Skóraś. – Ich występy na mistrzostwach Europy czy mistrzostwach świata dawały inspiracje. Życzę więc Michałowi, żeby też zagrał w takim turnieju i pokazał się z jak najlepszej strony. Ale przede wszystkim życzę mu zdrowia, żeby mógł się dalej rozwijać i sięgać po kolejne sukcesy, z których jesteśmy dumni, razem z nim przeżywając wzloty i wspierając go w chwilach upadków. On wie, że zawsze może na nas liczyć – mówi ojciec pomocnika w wypowiedzi dla SlZPN.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tadeusz
Tadeusz
1 rok temu

Brawo Skórasie. Grunt to rodzina.

Michał
Michał
1 rok temu
Reply to  Tadeusz

Brawo!