Wydarzenia Bielsko-Biała

Najstarszy czechowicki kościół się sypie

Najstarszy czechowicki kościół rozpada się w oczach. Określany jako najważniejszy zabytek Czechowic-Dziedzic wymaga nakładów finansowych przekraczających ponad pół miliona złotych. Parafia szuka źródeł finansowania w wielu miejscach, a jej prośby nie pozostają bez echa.

Cenny zabytek

Kościół pw. Świętej Katarzyny powstał w latach 1722-1729. Mieści się przy dzisiejszej ulicy Kopernika w aż kipiącej od zabytków najpiękniejszej części miasta. Za płotem są ruiny zamku Wilczków, a o rzut kamieniem – odrestaurowany pałac Kotulińskich. Historia świątyni jest jednak o wiele starsza. Wcześniej w jej miejscu był drewniany kościół, który w trakcie budowy nowego mieścił się… w jego murach. Do dzisiaj w Izbie Regionalnej przy Miejskim Domu Kultury można oglądać modrzewiowe drzwi nieistniejącej już świątyni. W 1742 roku w głównej części ołtarza murowanego kościoła umieszczono obraz pędzla austriackiego malarza Antoniego Heinza „Zaślubiny św. Katarzyny”, dziś – wraz ze złoconą ramą – pięknie odrestaurowany. Do kościoła przylega kolejny cenny zabytek – parafialny cmentarz. Tuż obok jest zabytkowa figura św. Jana Nepomucena, także czekająca na renowację. A teren parafii strzeże ozdobny mur, wzniesiony w 1768 roku.

Teraz jednak przyszłość najstarszej parafii stanęła pod znakiem zapytania. Okazuje się, że konstrukcja zabytkowego kościoła jest w bardzo złym stanie i należy szybko działać, aby nie popadł w zupełną ruinę. Poprzedni proboszcz, ksiądz Andrzej Zelek, przygotował dokumentację techniczną dotyczącą remontu, ale nie został on zrealizowany. Rządzący parafią od sierpnia ubiegłego roku ksiądz Piotr Pietrasina musi więc zaczynać niemal od zera. Jak ocenia, koszt gruntownego remontu może sięgać nawet 600 tysięcy złotych. Takich potrzeb remontowych nie ma chyba żadna inna parafia w całej diecezji. Ksiądz wylicza, że do remontu są kościelna wieża, która traci pion, cały dach i elewacja. To, że budynek jest w fatalnym stanie, widać gołym okiem. Elewacja i wieża się rozsypują. Aż roi się od pęknięć. Sypią się ponadto zdobione malowidłami sklepienia. Wystarczy podnieść głowę tuż po wejściu do świątyni, by zobaczyć długie i szerokie pęknięcia. Z niektórych tynk się sypie na podłogę. Część stropowych belek zwyczajnie zgniła i aż prosi się o wymianę. Wieża od wewnątrz sprawia jeszcze gorsze wrażenie. Sytuacji nie poprawia fakt, że niesprawne i dziurawe są nawet okiennice i zimą w jej środku warunki są takie, jak na zewnątrz. Proboszcz ocenia, że remont trzeba więc będzie zaczynać od góry.

Trzeba ratować!

– Chęci są. Trzeba ratować ten piękny zabytek. Choć parafia jest nieduża, bo mamy 2,2 tysiąca ludzi, to jest chętnie odwiedzana przez wszystkich mieszkańców, a także przyjezdnych – wskazuje. To właśnie na proboszczu ciąży obowiązek zorganizowania prac, a przede wszystkim – znalezienia na nie pieniędzy. – Innego wyjścia nie ma. Parafii nie stać na pokrycie tak wysokich kosztów – tłumaczy.

Ksiądz Piotr Pietrasina cieszy się, że pomoc finansową – choć nie wiadomo w jakiej wysokości – zadeklarował już konserwator zabytków. Proboszcz gościł ponadto u siebie przedstawicieli władz miasta, które nie zamierzają zostawiać go samego z problemem. Sprawą interesuje się wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Bergel, który mieszka tuż obok kościoła i widzi, jak z każdym rokiem niszczeje coraz bardziej. Obojętny nie jest też burmistrz Marian Błachut. – Od lat pomagamy finansować remonty zabytków, w tym sakralnych. Oglądaliśmy kościół pod kątem stanu technicznego dachu i wieży. Wszystkich nas to zmartwiło. Niepokojący jest stan wieży, odbiegającej od pionu. Parafia nie ma 600 tysięcy – stwierdził niedawno. Burmistrz podkreśla, że władze miasta zawsze były wrażliwe na podobne przypadki. – Zwłaszcza że ten kościół pod kątem wartości historycznej i kulturowej nie ma sobie równych – mówił podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. I dał do zrozumienia, że o możliwości częściowego sfinansowania remontu trzeba będzie pomyśleć przy projektowaniu nowego budżetu gminy. Jak dodał wtedy wiceprzewodniczący rady Bartłomiej Fajfer, w remoncie powinna pomóc nie tylko gmina, ale i społeczeństwo. Wskazał jednak, że trzeba znaleźć inną drogę, niż obecny program ratowania zabytków, który umożliwia wyłożenie tylko 30 tysięcy złotych. Uważa, że przekazanie tak niewielkiej kwoty byłoby tylko ośmieszaniem się gminy. – To najważniejszy zabytek – podkreślił. I palcem wskazał też diecezjalną kurię, która nie powinna pozostawać obojętna na tak pilne potrzeby.

Co na to kuria?

– To nie jest tak, że parafia traktuje miasto jako jedynego fundatora. Kuria również dobrze zna obecny stan kościoła i dobrze wie, co trzeba robić. Już zostały podjęte działania zmierzające do tego, by pozyskać środki finansowe z wszelkich dostępnych źródeł, w tym z budżetu państwa. To jednak bardzo czasochłonna praca. Kuria oferuje pod tym względem pomoc merytoryczną, jednak właścicielem kościoła jest parafia i tylko ona może występować o przyznanie środków na remont i uzyskiwać potrzebne zgody konserwatorskie czy budowlane – tłumaczy ksiądz Jacek Pędziwiatr, rzecznik prasowy Kurii Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Dodaje jednak, że z prowadzonych analiz przez księdza doktora Szymona Tracza, przewodniczącego Komisji Architektury i Sztuki Sakralnej Diecezji Bielsko-Żywieckiej nie wynika, aby kościelna wieża miała odbiegać od pionu. Podkreśla, że władze diecezji zdają sobie sprawę ze znaczenia tego zabytku dla całej społeczności Czechowic-Dziedzic. – Wiemy, że trzeba go wyremontować i te działania muszą mieć charakter niezwłoczny.

Autorem fotoreportażu jest Marcin Kałuski.

google_news