Wydarzenia Sucha Beskidzka

Niech drżą truciciele!

Burmistrz Makowa Podhalańskiego postanowił przystąpić do walki z trucicielami powietrza. Już od grudnia miejscy urzędnicy sprawdzają, czym mieszkańcy palą w piecach. Odwiedzają przede wszystkim te domy, z których kominów unosi się podejrzanie czarny dym. Kontrole nie są na razie zbyt skuteczne, ale włodarz ma pomysł, co zrobić, by przyniosły efekty.

Nie wystarczą dotacje do wymiany starych węglowych „kopciuchów”, by zachęcić mieszkańców do używania paliw dobrej jakości. Do makowskiego magistratu raz po raz wpływają informacje o ciemnym, cuchnącym dymie wydobywającym się z kominów w różnych częściach gminy. Burmistrz Makowa Paweł Sala uznał, że należy kontrolować wszystkie takie przypadki i karać osoby, które wrzucają do pieców śmieci lub zakazane rodzaje opału. Jak bowiem wiadomo, w Małopolsce nie wolno już palić mułem, flotem ani drewnem o wilgotności przekraczającej 20 procent.

Ponieważ jednak w mieście nie ma straży miejskiej, wykrycie trucicieli nie jest wcale łatwe. Inspektorzy Urzędu Miejskiego mogą wprawdzie zajrzeć do kotłowni i sprawdzić, jaki opał został w niej zgromadzony oraz co znajduje się w palenisku, ale tylko w sytuacji, gdy właściciel domu zostanie wcześniej poinformowany o terminie oględzin. – Szczerze mówiąc, takie kontrole nie pozwalają wykryć przypadków, które moglibyśmy później skierować do sądu. Niestety nie możemy zorganizować „nalotu” bez uprzedzenia, musimy się ograniczać do czynności administracyjnych. Wiem jednak, że wójt Zembrzyc posłał pracowników na szereg szkoleń, po których podobno mają oni zyskać kompetencje zbliżone do tych, jakie ma straż miejska lub gminna, w tym również uprawnienia do wystawiania mandatów karnych. Jeżeli to zadziała, my też pójdziemy tą samą drogą – mówi Paweł Sala. – Na razie jesteśmy zdani na pomoc policji, która jednak nie za bardzo chce się zajmować kwestiami dymu i smogu. Jak twierdzi, ma zbyt dużo innych spraw, by interweniować również w takich przypadkach.

Makowscy inspektorzy odwiedzają także kotłownie w budynkach mieszkalnych, których właściciele uzyskali w Urzędzie Miejskim dofinansowanie do wymiany pieców. Urzędnicy sprawdzają, czy w nowych kotłach rzeczywiście spalany jest odpowiedni rodzaj paliwa. – Mieliśmy sygnały, że ludzie niekoniecznie palą opałem dedykowanym dla danego typu pieca. A ponieważ wszyscy, którzy dostali dotacje, w podpisanych z nami umowach zadeklarowali, iż zgadzają się na prowadzenie kontroli, do ich domów inspektorzy mogą zawitać w każdej chwili, bez żadnych wcześniejszych ustaleń – wyjaśnia burmistrz. 

google_news