Sport Sucha Beskidzka Wadowice

Nikt nie odstawiał nogi

Z powodu wielodniowych i intensywnych opadów deszczu przełożono większość spotkań a klasowych rozgrywanych pod auspicjami wadowickiego podokręgu piłki nożnej. Rozegrano tylko jedno, ale za to jakie! W Juszczynie lider podejmował współlidera ze Stryszawy.

Sobotni pojedynek na szczycie ściągnął na stadion w Juszczynie mnóstwo kibiców. Wśród nich nie zabrakło trenerów, kierowników drużyn i piłkarzy wielu ekip z okolicznych miejscowości. Od pierwszego gwizdka oglądali typowy mecz walki. Zawodnicy obu ekip nie oszczędzali się, więc kości trzeszczały i sędziowie mieli sporo pracy. Pierwsi bliscy zdobycia bramki byli gospodarze. Po strzale głową Rafała Drobnego piłka minimalnie minęła światło bramki. W odpowiedzi Szymon Stachnik uderzył tyleż mocno, co niecelnie.

Wynik otworzył się 30 min. Piłkę na wolne pole dostał Paweł Romaniak i pognał nią przed siebie. Czując, że ścigający go obrońcy są szybsi precyzyjnie dograł ją do Marcina Kuszyka i ten mógł cieszyć się ze zdobycia bramki.

Jeszcze więcej emocji było po przerwie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Marcin Ferek. Adam Pająk sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie jak to się stało, że piłka, którą miał na rękawicach zsunęła się z nich i wturlała się za linię bramkową. Chwilę później golkiper Jałowca się zrehabilitował. Zdaniem arbitra Tomasz Sala sfaulował w polu karnym Romaniaka. Do rzutu karnego podszedł Marcin Drobny, ale Adam Pająk wyczuł jego intencja i sparował piłkę. Po chwili sam na sam z Pająkiem znalazł się Romaniak, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką. – Mogło być  po meczu – komentował na gorąco Krzysztof Sarna, prezes Naroża. Po kilkunastu minutach miał jeszcze więcej powodów do obaw bo po rzucie różnym piłka trafiła do Mariusza Mentla. Ten uderzył zza pola karnego. Piłka znalazła lukę w gąszczu zawodników i Jałowiec wrócił do gry. Cóż z tego gdy po pięciu minutach faulu wycenionego przez arbitra na „żółtko” dopuścił się Przemysław Kotlarczyk. A, że już wcześniej jedno zobaczył to nie pozostało mu nic innego jak pomaszerować do szatni. – Na pierwszą żółtą nie zasłużyłem – mówił po meczu Kotlarczyk. Natomiast Krzysztof Sarna nie dzieli jeszcze skóry na niedźwiedziu. – Dzisiejszy mecz jeszcze o niczym nie decyduje. Możemy go przegrać, wygrać, czy zremisować. Przed nami jeszcze sporo spotkań, a największym faworytem do awansu jest Relaks Wysoka. Ma najlepszy terminarz. Z nami zagra u siebie, na swoim małym boisku – mówił prezes Naroża w przerwie hitu kolejki.

Naroże Juszczyn – Jałowiec Stryszawa 2:1 (1:0)

Naroże: Fidelus, Gąstała, Bachul, Kwaśniewski, Kulka, M. Ferek, G. Ferek (od 70 min. Kardaś), Kuszyk (od 75 min. Baziński), R. Drobny, Romaniak (od 88 min. Pietrzak), M. Drobny (od 90 min. Uczniak)

Jałowiec: Pająk, Biela, Kotlarczyk, Harańczyk, Szklarczyk (od 46 min. Sala), Stachnik (od 67 min. Polak), Mentel, Gruszka, Iciek (od 82 min. Steczek), Świerkosz, Górny

Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski

 

google_news