Wydarzenia Bielsko-Biała Czechowice-Dziedzice

„Obyś żył w ciekawych czasach”. Co nas czeka w 2020 roku

Obraz: Gerd Altmann z Pixabay

Obyś żył w ciekawych czasach – za tym starym powiedzeniem bynajmniej nie kryją się dobre życzenia. A wiele na to wskazuje, że 2020 rok w Bielsku-Białej i powiecie bielskim będzie obfitował w (nie)ciekawe wydarzenia. Już wiemy, że 2020 będzie nam drogi, ale głównie dlatego, że tuż tuż po wyborach parlamentarnych zaleje nas fala gigantycznych podwyżek. Liczymy jednak i na to, że pojawią się tematy, które nas wszystkich podniosą na duchu. Oto subiektywny przegląd tego, co może nas spotkać i zaciekawić w 2020 roku.

Zacznijmy od własnego podwórka. Wróżbitami się nie czujemy, ale niektóre tematy, o których będzie się u nas gorąco dyskutować, można przewidzieć. Patrząc na tegoroczne budżety Bielska-Białej oraz powiatu i gmin powiatu bielskiego, można zauważyć, że inwestycyjny boom dobiegł końca. Samorządy już od dawna dźwigają na barkach coraz większe obciążenia narzucane przez państwo i nie mogą sobie pozwolić na realizację śmiałych projektów. Wyczerpuje się też źródło unijnych dotacji, co jeszcze pogłębia marazm. Choć z drugiej strony, tak wielkie i podstawowe projekty, jak budowa kanalizacji, w większości gmin albo są na ukończeniu, albo już w trakcie realizacji.

– W Bielsku-Białej będziemy obserwować kończenie wielkich inwestycji drogowych. Ulice Żywiecka i Krakowska już wkrótce nie mają nam się kojarzyć z jednym wielkim drogowym horrorem. Cały rok ma trwać rozbudowa ulicy Cieszyńskiej i teoretycznie pod koniec roku powinna dobiec końca. My się jednak obawiamy, że najdroższa bielska inwestycja może nie utrzymać obecnego tempa i przeciągnąć się na 2021 rok.

Fot. Marcin Kałuski

– O ile samorządy klepią biedę, o tyle prywatne inwestycje mają się całkiem nieźle. Będziemy obserwować – według niektórych niekontrolowany i szkodliwy – wysyp kolejnych budynków deweloperskich. Powinniśmy się doczekać – w Bielsku-Białej – wybudowania nowej sali koncertowej. Zakupoholicy ucieszą się z kolejnego Lidla w tym mieście – przy Partyzantów.

– Na bielskim „zakręcie idiotów” znowu dojdzie do ponad stu kolizji, bo znowu nie doczekamy się na dokończenie budowy ekspresowej S1, która by ten problem rozwiązała. Będziemy też tradycyjnie narzekać na utrudniony dojazd do Krakowa czy na Słowację. W kolejne obietnice rządu już nikt nie wierzy.

– Podobnie jest z obietnicami dotyczącymi uratowania zabytkowego dworca kolejowego w Czechowicach-Dziedzicach. Gdyby wierzyć kolejarzom i politykom, to ta perełka już dawno powinna świecić pełnym blaskiem. Ostatnio okazało się, że wyremontowana ma być… tylko cześć obiektu. Oby nie zakończyło się tylko na remoncie pomieszczeń dla pracowników PKP. Ale bądźmy optymistami i wierzmy, że w tym roku prace w końcu ruszą.

– W Bielsku-Białej będziemy się cieszyć z budowy lecznicy przy schronisku „Reksio” czy remontu kaplicy św. Anny przy zamku Sułkowskich. A dzieci do 7 lat i mieszkańcy po 65. roku życia ucieszą się z darmowych przejazdów komunikacją miejską, która ma nie podnosić (!) cen biletów dla reszty pasażerów.

– Wiemy już, że lokalne szpitale otrzymają pieniądze na nowe inwestycje, w tym nowoczesny sprzęt, ale nie rozwiąże to wszystkich kłopotów. Problem braku lekarzy będzie się tylko pogłębiał. Mówi się o tym, że nasi lekarze coraz chętniej spoglądają na Zachód. Tam też skierowany jest wzrok lekarzy z Ukrainy, którzy w Polsce, w tym w Bielsku-Białej i Czechowicach-Dziedzicach, pracują przy taśmach w fabrykach z branży samochodowej. Nasze państwo i dyrekcje szpitali nie wykorzystali jedynej szansy, by ściągnąć Ukraińców, więc z konsekwencjami ich zaniedbań będą się zmagać… pacjenci.

– Już za chwilę możemy spodziewać się dramatycznych wieści ze szpitali dotyczących chorób zakaźnych. Rok temu, u progu wiosny, szpitale zamykały drzwi przed odwiedzającymi, gdy wybuchała epidemia grypy, w tym tzw. świńskiej, a nadciągały jeszcze odra i inne choroby zakaźne, które – „dzięki” szkodliwej działalności antyszczepionkowców – znowu zaczną nam zagrażać.

Fot. Marcin Kałuski

– Nasi redaktorzy muszą sobie zarezerwować długie godziny spędzone w salach sądowych. Trzeba się bowiem spodziewać wyroków w największych od lat sprawach kryminalnych. Do sądu już trafił akt oskarżenia przeciwko Mateuszowi H., który ma odpowiedzieć za wysadzenie w powietrze bloku na Sarnim Stoku. Przed sądem stanie też bielski strażnik miejski Piotr S., który odpowie za zabójstwo ciężarnej żony. Być może rok wystarczy bielskiej prokuraturze, by sporządzić akt oskarżenia w największym dramacie od lat – wybuchu gazu, na skutek którego zawalił się dom w Szczyrku, co spowodowało śmierć aż ośmiorga mieszkańców.

– Cały rok będziemy się cieszyć z tego, że na lotnisku w Kaniowie funkcjonuje tymczasowa baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ale pod koniec roku będziemy rozpaczać, że śmigłowiec zostanie ulokowany w nowej bazie w Katowicach. Chyba że nasi politycy, którzy mówią o tym, jak bardzo są skuteczni, będą potrafili to udowodnić. I przekonać rząd, że śmigłowiec u podnóża Beskidów, gdzie jest wręcz niezbędny, musi tu pozostać.

– Mieszkańcy Bielska-Białej są aktywni i szybko reagują na rozmaite sytuacje, nie bojąc się wyrażania własnego zdania. Możemy spodziewać się kolejnych pikiet, protestów i strajków, których nie brakowało w 2019 roku. Tym bardziej, że rząd do mistrzostwa opanował skłócanie Polaków rzucając tematy zastępcze – ideologiczne i takie, które zaogniają spory dotyczące wizji rozwoju kraju. Rzucano społeczeństwu takich wrogów, jak środowisko LGBT, sędziowie i uchodźcy, co przekładało się na protesty także w Bielsku-Białej. Teraz, by odwrócić uwagę od rosnących podatków i cen, „wrogów” jeszcze przybędzie. Na kogo kolej? Ekologów, polityków opozycji, dziennikarzy, a może singli, grzybiarzy czy filatelistów?

– Z pewnością dużo będzie się rozmawiało o tym, czym oddychamy. Stawiamy, że na rozmowach tylko się skończy.

– Nie chcemy krakać, ale co roku zmagamy się ze skutkami kaprysów pogody. Naszym standardem jest jedno poważne zagrożenie powodziowe, jeden okres suszy i kilka niszczycielskich halnych. Profesjonalne służby i pomoc samorządu – to wszystko sprawia, że z wichurami i podtopieniami radzimy sobie całkiem sprawnie. Ale już zapobieganie suszy przerasta nasze możliwości. Szczęśliwie – jak zapewnia mieszkańców prezes Aquy – wody u nas na pewno nie zabraknie, a to coraz powszechniejszy problem w innych częściach kraju.

– À propos powodzi. W tym roku powinien już zostać rozebrany wilkowicki bubel, przed optymistów niegdyś nazywany zaporą. Zamiast chronić mieszkańców, to może im tylko zaszkodzić. Choć niektórzy walczą, by jeszcze tę ideę w jakiś sposób uratować.

Pseudozapora w Wilkowicach. Fot. PSP w Bielsku-Białej

– Były prezydent Bielska-Białej mówił, że nie ma czegoś takiego jak „bielski jazz”, gdy sprzeciwiał się takiej nazwie dla ronda obok „Sfery”. Dla nas bielski jazz będzie się miał jeszcze lepiej, a to za sprawą kolejnych edycji festiwali jazzowych – „Zadymki” i „Jesieni” oraz młodych bielskich muzyków, którzy bez kompleksów szturmują świat jazzu. Rozwija się kariera pianistki Kasi Pietrzko, a my już od roku wróżymy wielką karierę naszej saksofonistce Marcie Wajdzik, która niebawem – w wieku 18 lat – zaprezentuje światu swoją debiutancką płytę. Stawiamy też wszystkie pieniądze na to, że Teatr Polski i Banialuka cały rok będą pękać w szwach i zaskoczą nas głośnymi premierami.

– Nasi sportowcy zagwarantują nam wiele emocji. Stawiamy, że w dużej mierze tych pozytywnych. Jako kibice wierzymy, że Podbeskidzie wróci do Ekstraklasy, po czym pokaże tam góralski charakter. Nienasyconym futsalowcom z Rekordu wróżymy kolejne mistrzostwo Polski. W roli czarnego konia widzimy też bielskich Kuloodpornych, szczególnie że na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej będziemy mieli Ligę Mistrzów w amp futbolu.

– Wszyscy będziemy się emocjonować wyborami prezydenckimi, które prawdopodobnie zostaną przeprowadzone późną wiosną. Jako że ambicją obecnie urzędującego prezydenta jest zawitanie do każdego polskiego powiatu i uściśnięcie jak największej ilości rąk, mamy jak w banku, że pojawi się w okolicy. A być może lokalni politycy ściągną na Podbeskidzie i kontrkandydatów. Czeka nas więc nie lada zamieszanie i burzliwa dyskusja. Odpoczniemy za to od wyborów parlamentarnych, europejskich i samorządowych.

Para prezydencka w ostatnie święta kolędowała w Istebnej. Fot. Urząd Gminy Istebna

– Naszych mieszkańców dotkną też zmiany w wymiarze ogólnopolskim. To choćby wzrost płacy minimalnej czy konieczność utworzenia przez każdego podatnika mikrorachunku. Kolejne branże będą musiały stosować kasy fiskalne on-line, w tym wszelkiej maści zakłady usługowe.

– Najwięcej komentarzy rzecz jasna wywoła zaostrzenie zakazu handlu. W 2020 roku tylko siedem razy będziemy mogli robić zakupy w niedzielę – głównie przed najważniejszymi świętami.

– A teraz najgorsze. Jest już po wyborach, więc rządzący nie muszą się aż tak liczyć z wyborcami. A w końcu muszą zacząć łatać dziury budżetowe i pokryć koszty rozbuchanych programów socjalnych. Czekają nas więc drastyczne podwyżki. Zdrożeje niemal wszystko. Kolejne samorządy wprowadzają w życie wysokie podwyżki opłat za odbiór śmieci. Już 1 stycznia weszła w życie 10-procentowa podwyżka akcyzy na alkohol, papierosy, a nawet e-papierosy. Wkrótce dotkną nas – nie wiadomo jeszcze w jakiej skali – podwyżki cen prądu, a pewnie i innych mediów. O kilka procent w górę „pójdą” paliwo i opał. Niektóre firmy nie będą sobie w stanie z tym poradzić i czeka je upadłość. Osoby fizyczne – dzięki kolejnym zmianom w prawie – będą mogli łatwiej ogłosić upadłość konsumencką.

O kilka, najczęściej kilkanaście, ale w niektórych przypadkach nawet o kilkadziesiąt procent wzrosną ceny podstawowych produktów. To żywność, w tym mięso, nabiał, pieczywo, napoje, owoce i warzywa oraz ryby. O jedną trzecią możne wzrosnąć koszt zakupu… papieru toaletowego. Generalnie, podwyżki dotkną niemal wszystkiego i łatwiej byłoby wymienić, jakie gałęzie ominą… Wzrost cen spowoduje, że najbiedniejsi już nie odczują pozytywnego wpływu „500+” do domowego budżetu, a to może przełożyć się na wzrost napięć społecznych.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
4 lat temu

Rządzący nie mówią o gigantycznych podwyżkach. Przecież życzyliśmy sobie parę godzin temu aby rok 2020 był lepszy od poprzedniego. Nic nie może się stać złego. Biedni nie odczują pozytywnego wpływu 500+ a bogaci nie odczuwali i tym bardziej nie odczują.

YOU
YOU
4 lat temu

Normalnie strach się bać. Całkowity armagedon… Pan Kałuski jak zwykle na posterunku…