Zbliżała się godzina 5 w poniedziałkowy ranek, 5 sierpnia, gdy ruch spławika (o wielkości małej bojki) zaalarmował Tadeusza Wciślaka o braniu ryby.
Wędkarz nie przypuszczał wówczas, że zdobycz zapisze się w historii polskiego wędkarstwa. – Łowiliśmy na tzw. zrywkę – informuje Monika Wciślak z Zembrzyc, żona wędkarza. – Noc minęła spokojnie, wydawać się mogło, że ryby zrobiły sobie wolne. Dochodziła 5 rano, gdy spławik zaalarmował o braniu. Przez godzinę obserwowałam walkę męża z sumem. To stosunkowo krótki czas, jak na taki okaz. W wyjęciu ryby na ląd niezbędna okazała się pomoc naszych przyjaciół – Bernadetty i Marka Micorów. Sporych emocji dostarczyło także mierzenie i ważenie. Sum miał 230 cm długości, tylko niespełna 30 cm zabrakło do rekordu Polski.
Łowiska w Rudzach słyną z dużych okazów, lecz takiego olbrzyma jeszcze w nich nie widziano!
Ta ryba wygląda jak potwór. Obrzydzenie bierze na sam widok. Czy można się cieszyć dotykając to świństwo? O konsumpcji już nie wspomnę.
Takie okazy się wypuszcza.
To stara ryba, raczej niejadalna.
Myślę, że wędkarz ja puścił
…a mógł sobie jeszcze żyć następne 100 lat.
A co dzisiaj jadłeś?jadłaś na obiad? Też mogło to sobie pożyć 100 lat, albo jeszcze dłużej ….
Cukinia – m a t o ł k u?
A mogła sobie jeszcze pożyć ze 100 lat – matole