Wydarzenia Cieszyn

Ostatni nabój w magazynku

Fot. Katarzyna Lindert-Kuligowska

Niewielki las na Górnym Borze w Skoczowie. Dwoje kuzynów – Andrzej Raszka i Stanisław Niemiec spieszą się na spotkanie oddziału partyzantów na Kaplicówce. Mają kolejny plan na walkę z okupantem. Dla bezpieczeństwa wybierają okrężną drogę. Ale i tak trafiają na patrol żandarmerii niemieckiej. Szans na ucieczkę nie mają. Spotkanie kończy się tragicznie. Dziś ciała dwójki młodych mężczyzn spoczywają na ewangelickim cmentarzu w Cieszynie.

Andrzej Raszka, znany pod pseudonimem „Strzała”, urodził się 29 stycznia 1923 w Rudawie koło Krakowa. Był synem szanowanego lekarza kolejowego Pawła Raszki. Pod koniec lat dwudziestych rodzina zamieszkała w Skoczowie. Młody chłopak po ukończeniu szkoły powszechnej rozpoczął naukę w cieszyńskim gimnazjum matematyczno-przyrodniczym. Był uzdolnionym majsterkowiczem, pasjonatem chemii i fizyki. Prawdopodobnie pod wpływem kolegów wstąpił do ZHP w drużynie im. F. Żwirki i S. Wigury działającej właśnie przy cieszyńskim gimnazjum. II wojna światowa odcisnęła na rodzinie tragiczne piętno. Ojciec Andrzeja Raszki został aresztowany w ramach akcji AB wiosną 1940 roku. Na oczach syna i przerażonej żony dotąd szanowany lekarz został okrutnie pobity. Zginął zaledwie po pół roku od aresztowania w obozie koncentracyjnym w Mauthausen – Gusen.

Andrzej Raszka postanowił walczyć z okupantem. Pierwsze działania rozpoczął już w 1940 roku. Miał 17 lat kiedy wyśledził, że w nieczynnej fabryce kapeluszy Niemcy urządzili składnicę wojskową. 13 września wieczorem zakradł się na teren fabryki i z samochodów ciężarowych wykradł skrzynki z amunicją. Łup ukrył w grobowcu rodziny Stonawskich na starym cmentarzu w Łęgu. Kiedy jednak wrócił po kolejny ładunek, został zatrzymany przez wartowników. Trafił w ręce gestapo. Został skazany na 9 miesięcy więzienia, gdyż okupanci uwierzyli, że zamierzał jedynie ukraść narzędzia niezbędne mu do majsterkowania.

Po opuszczenia więziennych murów nie zamierzał się poddać. Utworzył niezwykle ruchliwą i brawurową grupę bojową, w skład której weszło m.in. kilkoro harcerzy. Oddział podporządkowany był AK, dokonywał udanych zamachów, w tym na linie kolejowe, transportery wojskowe (wysadzili pociąg z benzyną pod Chybiem), posterunki żandarmerii, organizowali pomoc dla więźniów z Oświęcimia. Ukrywali się przed Niemcami, uchylając się od przymusowego wcielenia do Wehrmachtu. Za kryjówkę służyły im pomieszczenia po miejscowym więzieniu i strych skoczowskiego kina. W okresie wiosenno-letnim znajdowali schronienie w okolicznych lasach. Oddział pod wodzą „Strzały” organizował wiele akcji dywersyjnych i sabotażowych. W okolicach starego cmentarza przy ul. Cieszyńskiej powbijali gwoździe i metalowe bolce między kostki bruku, powodując podziurawienie opon samochodów wojskowych, które konwojem jechały w kierunku Bielska. Z kolei w Ogrodzonej ukradli z posterunku policji broń, skrzynkę z ręcznymi granatami i amunicję. Nie omieszkali także przejrzeć dokumentów mundurowych tak, aby później uprzedzić mieszkańców oznaczonych jako „niebezpiecznych dla Rzeszy” przed grożącym im niebezpieczeństwem. Miarą zuchwałości partyzantów była wizyta u skoczowskiego nazisty N. Romanka, u którego odbywało się poufne spotkanie przedstawicieli miejscowej mniejszości niemieckiej. Uczestników rozbrojono, pozbawiono mundurów i odzieży, a następnie wymierzono wszystkim karę chłosty.

Życie „Strzały” skończyło się zaledwie pięć miesięcy przed zakończeniem wojny. 25 listopada 1944 roku Andrzej Raszka wracał ze swoim kuzynem Stanisławem Niemcem pociągiem z Bielska. Warto wiedzieć, że Stanisław był synem kierownika szkoły w Wiśle-Jaworniku. Miał 31 lat. Jeszcze przed wojną prowadził własną praktykę dentystyczną. Kiedy wybuchła wojna, nie zamierzał walczyć po stronie nazistów. Był więziony w siedmiu obozach koncentracyjnych za odmowę podpisania volkslisty. Pod wpływem nieludzkich warunków zgodził się przyjąć niemiecką narodowość. Przy pierwszej jednak okazji zdezerterował z armii niemieckiej. Wrócił na Śląsk Cieszyński i przyłączył się do oddziału AK „Orzeł Biały”, którym właśnie kierował jego kuzyn Andrzej Raszka.

Tego feralnego dnia, 25 listopada, razem zmierzali na miejsce zbiórki na Kaplicówkę. Później mieli nadzieję udać się do kryjówki nad kinem. W lesie na Górnym Borze, niespodziewanie na drodze natknęli się na patrol żandarmerii, który wyszedł z pobliskiej leśniczówki. Żołnierze zażądali dokumentów. Kiedy próbowali się wycofać w kierunku lasu, wywiązała się strzelanina.

Stanisław Niemiec zginął pierwszy. „Strzała” zdołał strzelić do dwóch żandarmów, jednak został ciężko ranny. Usiłował się schować w zaroślach, jednak zwabieni hukiem strzałów niemieccy żołnierze z kolejowej stacji zorganizowali obławę. Tuż przed ujęciem, nie mając szans na ratunek, ostatnim zachowanym nabojem z magazynku, odebrał sobie życie. Zwłoki obu partyzantów pogrzebano w prowizorycznym grobie na nieczynnym cmentarzu żydowskim w Skoczowie. Po wojnie dokonano ekshumacji i przeniesiono szczątki na Cmentarz Komunalny w Cieszynie, a stamtąd do rodzinnego grobu Zuzanny i Stanisława Niemców (rodziców Stanisława Niemca) na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie. W miejscu, gdzie zginęli partyzanci, stanął pomnik, o który dbają skoczowscy harcerze. W ostatnim czasie został on poddany pracom renowacyjnym przez Urząd Miejski w Skoczowie. Planowane są także prace związane z odnowieniem grobu rodziny Niemców, gdzie pochowani zostali obaj partyzanci.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kapelusznik
Kapelusznik
2 lat temu

Dwie godziny po śmierci Andrzeja aresztowano jego matkę Janinę. Po dwóch tygodniach bestialskich przesłuchań, umieszczono ją w złą sławą owianym więzieniu w Mysłowicach. Cudem przeżyła okupację. Matka była więźniarką obozu koncentracyjnego w Ravensbrück.

Rafał Szczepański
Rafał Szczepański
2 lat temu

Hadesie bądź miłosierny dla tych zmarłych bohaterów ktòrzy zginęli z rąk okupamtòw a ty Jezusie Chrystusie na Sądzie Ostatecznym daj tym bohaterom Niebo.