Sport Cieszyn

Pech jednych, szczęście drugich. Derby na remis

W 13. kolejce okręgówki doszło do tradycyjnych derbów powiatu cieszyńskiego, w którym Beskid Skoczów mierzył się z Piastem Cieszyn. Remis, jaki padł w tym spotkaniu, z pewnością bardziej ucieszył gości.

Podopieczni trenera Marcina Michalika zaczęli od mocnego uderzenia i już w 3. minucie objęli prowadzenie. Precyzyjne dośrodkowanie z lewej flanki Kamila Kotrysa na gola strzałem głową zamienił Michał Szczyrba. Chwilę później piłka ponownie znalazła się w bramce Piasta, ale sędzia trafienia skoczowian nie uznał, odgwizdując spalonego. Jednak najlepszą szansę na podwyższenie wyniku przez gospodarzy zmarnował Jakub Krucek, który z dwóch metrów przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Ponadto swoje okazje na zmianę wyniku mieli Tomasz Juraszek i Henryk Krzywoń, ale z dogodnych pozycji nieznacznie chybiali celu. W pierwszych trzech kwadransach ekipa znad Olzy odpowiedziała tylko jedną kontrą, w której Ireneusz Jeleń przegrał dwukrotnie pojedynek sam na sam z golkiperem Beskidu Konradem Kruckiem.

Po przerwie nadal stroną atakującą byli skoczowianie. Tuż po wznowieniu gry od utraty gola Piasta uratował słupek. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na miejscowych w 51. minucie. Z nieporozumienia w linii defensywnej Beskidu skorzystał Ireneusz Jeleń, który efektownym strzałem z dystansu wyrównał. Do końca zawodów cieszynianie szczęśliwie bronili remisu, natomiast zespół spod Kaplicówki miał wyjątkowego pecha. Wystarczy powiedzieć, że w 69. i 91. minucie kolejno Jakub Krucek i Damian Szczęsny obijali słupek cieszyńskiej bramki. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 1:1, z którego zdecydowanie bardziej cieszyli się goście.

Tym razem to nam dopisało szczęście. Przeciwnik był lepszy i powinien wygrać. To niesamowite w jaki sposób udało nam się zdobyć punkt – komentował na gorąco Miroslav Čopjak, trener Piasta.

Powinniśmy ten mecz zamknąć już w pierwszej połowie, a to co się działo w drugiej, to wręcz aż trudno wytłumaczyć. Trzy słupki, dwa razy rywal wybija piłkę tuż sprzed linii bramkowej, ogromny pech. Czujemy wielkie rozczarowanie – powiedział Marcin Michalik, szkoleniowiec Beskidu.

google_news