Wydarzenia Cieszyn

Pomóż Kindze urosnąć!

fot. z arch. rodziny

Rówieśniczki 13-letniej Kingi Karwackiej ze Strumienia mają już 160 cm wzrostu. Kinga jest od nich znacznie niższa, mierzy jedynie 140 cm. A to i tak tylko dzięki hormonowi wzrostu, który przyjmuje od trzech lat. Terapia jest kosztowna, a rodzicom coraz trudniej finansować niezbędny lek.

Kinga zawsze była niższa niż jej rówieśnicy. Po bilansie sześciolatka okazało się, że wzrostem znacznie odbiega od normy. – Kiedy lekarz powiedział mi, że córka znajduje się poniżej trzeciego centyla w siatce, szczerze mówiąc, nie wiedziałam, o co dokładnie chodzi. Na początku uspokajano nas, że to może się zmienić. Liczyliśmy, że Kinga zacznie rosnąć i dogoni rówieśników. Niestety, tak się nie stało. Był czas, że przez cały rok urosła zaledwie centymetr, podczas gdy norma wynosiła ok. 5-6 centymetrów. Zaczęliśmy szukać przyczyn zahamowania wzrostu. I tak trafiliśmy do endokrynologa dziecięcego – wspomina Agata Karwacka, mama Kingi.

– Endokrynolog dokładnie przygląda się dziecku i jego rodzicom. Ja także nie jestem wysoka – mam 160 cm, ale znajduję się w dolnej granicy normy dla dorosłych, między 10 a 25 centylem. Mój mąż ma 176 cm. Tymczasem okazało się, że córka nie rośnie tak, jak my w jej wieku. Mając 3 czy 5 lat Kinga była co najmniej 10 cm niższe niż ja w jej wieku. Ona po prostu przestała rosnąć. Dostaliśmy skierowanie na oddział endokrynologiczny do szpitala – mówi Agata Karwacka. Okazało się, że Kinga cierpi na niskorosłość. – Szczegółowe badania nie odpowiedziały jednak na najważniejsze pytanie – dlaczego Kinga nie rośnie? Lekarze określają to jako niskorosłość idiopatyczną, czyli nieznanego pochodzenia – dodaje Agata Karwacka.

Rodzice rozpoczęli walkę o zdrowie córki. – Kinga miała trzy razy badany wyrzut hormonu wzrostu. Zawsze był w dolnej granicy normy. To przekreślało jej szansę na otrzymanie hormonu wzrostu w ramach refundacji Narodowego Funduszu Zdrowia. Lekarz zaproponował leczenie prywatne, aby sprawdzić, czy mimo wszystko Kinga dzięki temu urośnie. Postanowiliśmy zacząć podawać córce hormon wzrostu na własny koszt – przyznaje Agata Karwacka. Cena za opakowanie leku w aptece w regionie to ok. 6 tys. zł. Do tego dochodzą koszty wizyt u lekarza i badań, aby określać dawki leku. – Nie chcieliśmy liczyć na cud, że córka urośnie. Byliśmy jedynie przerażeni kosztami leczenia. Udało nam się jednak je obniżyć. Dowiedziałam się, że hormon wzrostu można kupić w niższych cenach w specjalnych aptekach. Najbliższa jest w Katowicach, a cena za opakowanie to przeszło 1520 zł. Na początku opakowanie starczało na 2,5 miesiąca, obecnie – na miesiąc. Z początku pomogła rodzina – to jedna z kuzynek sfinansowała pierwsze dawki leku. I okazało się, że terapia hormonem działa! Kinga zaczęła rosnąć. Może nie w takim tempie jakbyśmy chcieli, ale są rezultaty – Kinga rośnie, pomalutku i sukcesywnie. Walczymy więc o każdy centymetr – cieszy się Agata Karwacka.

Leczenie nastolatki wiąże się z codziennymi zastrzykami przed snem. W ciągu 3 lat Kinga zrobiła ich sobie już ponad tysiąc. Nigdzie się bez nich nie rusza, czy to wycieczka szkolna, nocleg u koleżanki czy wyjazd wakacyjny, obóz sportowy – lodówkę z lekiem musi mieć przy sobie… – Wiem, że rzadko mówi się o problemie niskorosłości. Temat jest raczej bagatelizowany. Wiele osób z naszego otoczenia mówi, że to nie jest problem – dziewczynka może być niska. Dla nas to jednak trudny i bolesny temat. Zapewne inaczej podeszlibyśmy do sprawy, gdyby Kindze nie dało się pomóc, gdyby lek na nią nie działał. Tymczasem hormon może sprawić, że nasza córka urośnie powyżej 140 cm. I nie będzie miała problemów w życiu dorosłym – z tak zwykłymi rzeczami jak sięganie do górnej szafki w kuchni, jak prowadzenie auta, z ubieraniem, nie będzie wytykana palcami. A już usłyszała przykre uwagi na swój temat – że jest karłem, krasnoludkiem. Co więcej, Kinga kocha sport, pływanie – jest bardzo ambitna, ale nie może rywalizować na równi ze swoimi rówieśnikami. Mimo że daje z siebie wszystko, często ponad siły. Powoduje to u niej frustrację, brak wiary w siebie. Co więcej, jeśli Kinga nie urośnie, w przyszłości może mieć spore problemy ze zdrowiem. Która z matek nie walczyłaby o lepszą przyszłość dla swojego dziecka? – pyta Agata Karwacka.

Czasu jest coraz mniej. Kinga może być leczona tylko do końca okresu dorastania, czyli jeszcze przez trzy lata. Dla jej rodziców to koszt około 50 tys. zł. – Można powiedzieć, że walczymy o zdrowie córki odkąd się urodziła. Jako niemowlak poważnie zachorowała przez co omal jej nie straciliśmy. Była i wciąż jest pod opieką wielu specjalistów, ale teraz najważniejsze dla nas jest jej leczenie niskorosłości. Dla córeczki te 3 lata będą przełomowe, bo określą to, jak będzie wyglądało jej dalsze życie. Bardzo potrzebujemy wsparcia finansowego, aby móc w miarę normalnie funkcjonować, nie wpędzać się w kolejne długi. Bardzo boimy się, że będziemy zmuszeni przerwać leczenie, a tym samym odbierzemy córce szanse na prawidłowy rozwój – podkreśla Agata Karwacka.
Każdy może pomóc Kindze urosnąć – wystarczy wejść i wesprzeć rodzinę, wpłacając datek przez serwis charytatywny SiePomaga.pl – https://www.siepomaga.pl/kinga-karwacka.

fot. z arch. rodziny
Fot. z arch. rodziny
navigate_before
navigate_next

google_news