Wydarzenia Cieszyn

Skocznie sypią się

Skoczkowie narciarscy od lat przysparzali sukcesów i chwały gminie Goleszów. Grupa sportowców i trenerów skupiona w klubie „Olimpia” dawała przez długie lata powody do dumy. Dzisiaj kibice mogą żyć już tylko wspomnieniami. Nie tylko nie ma bowiem mocnej sekcji skoków narciarskich, ale też niszczeje baza sportowa.

Jeszcze kilka lat temu popularne zawody dla dzieci organizowane były na skoczniach pod Grabową. Już wtedy jednak obiekty te warunkowo dopuszczano do użytkowania, gdyż ich stan techniczny pozostawiał coraz więcej do życzenia. Od dwóch sezonów imprezy pod nazwą „Mikołaj w Goleszowie” oraz Memoriał Leopolda i Władysława Tajnerów organizowane są… na skoczniach w centrum Wisły, bo te pod Grabową do niczego się już nie nadają. W dodatku pielęgnowany przez działaczy „Olimpii” budynek klubowy ktoś pomalował sprayem i trzeba będzie znaleźć złotówki w skromnym budżecie na odnowienie elewacji.

Warto przypomnieć, że pierwszą skocznię wybudowano pod Grabową w 1926 roku, a kolejną cztery lata później. W okresie powojennym powstały dwa kolejne obiekty K-17 i K-30, które zachowały się do dzisiaj. Inicjatorem był świetny skoczek, a później trener Leopold Tajner, który doprowadził m.in. do montażu oświetlenia oraz pokrycia zeskoku matami ze słomy, a następnie płótnem brezentowym czy matami kokosowymi. Ten zabieg umożliwił treningi również latem. W latach 60. skocznie pokryte zostały igelitem i służyły do 2015 roku. Między nimi zachowała się konstrukcja rozbiegu i zeskoku największej przedwojennej skoczni, co do której były plany odbudowy. Na planach niestety się skończyło, ponieważ klub nie miał kasy. I stało się najgorsze: te powojenne też nie nadają się do skakania.

Iskierka nadziei pojawiła się latem 2015 roku, kiedy to gmina Goleszów zyskała partnera w Polskim Związku Narciarskim. Porozumienie o współpracy podpisali wójt gminy Goleszów Krzysztof Glajcar i prezes PZN Apoloniusz Tajner. Na początek miał być przygotowany projekt techniczny, by następnie podjąć kolejne kroki umożliwiające przebudowę trzech skoczni. Pomoc deklarował szef PZN-u. – Chętnie włączymy się w działania podejmowane przez klub i gminę. Pomożemy otworzyć drzwi w instytucjach rozdzielających środki finansowe na inwestycje sportowe. Dla mnie będzie to tym większa satysfakcja, gdyż moje rodzinne korzenie są tutaj, w Goleszowie – powiedział Apoloniusz Tajner.

Stanęło na deklaracjach. Skocznie w międzyczasie nie dostały homologacji i wyłączono je z użytkowania. Wójt pytany, co dalej – bo bez finansowego wsparcia gminy inwestycja związana z przebudową skoczni nie ruszy – nadziei nie traci. – Inwestycja wymaga sporych nakładów finansowych. Staramy się przymierzyć projekt do możliwości gminnego budżetu. Jestem w kontakcie ze specjalistą w dziedzinie budowy skoczni, który oceni zakres i formę modernizacji, co wyznaczy pewien kierunek dla gminy. Nie wiem, czy będą to dwie, czy też trzy skocznie dostosowane do potrzeb naszych młodych skoczków. Ta inwestycja – mam taki zamysł – wpisze się w szersze przedsięwzięcie, jakim jest zagospodarowanie tego terenu na cele rekreacyjno-sportowe. Jest to bardzo atrakcyjne miejsce, które po odpowiedniej przebudowie może przyciągać szeroki krąg turystów – mówi Krzysztof Glajcar.

google_news
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments