Wydarzenia Bielsko-Biała

Ślimaczy się remont starej drogi do Cieszyna

Miała być gotowa już 15 września, ale jest rozgrzebana i w tym tempie wykonawca może nie zdążyć nawet do końca roku. Samorządowcy narzekają, a kierowcy klną, na czym świat stoi, bo stara droga z Bielska-Białej do Cieszyna to droga… przez mękę. Wszystko dlatego, że nie ma komu robić.

Od 9 marca trwa modernizacja ciągu ulic Bielskiej i Cieszyńskiej w Jaworzu i Jasienicy, czyli tzw. starej drogi z Bielska-Białej do Cieszyna. Budowa na powiatowej drodze idzie jak po grudzie, co przyznał starosta bielski Andrzej Płonka podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Bielskiego. Mówił, że jest problem z wykonawcą, dotyczący przede wszystkim braku pracowników. Budowa ma już drugiego kierownika, a na miejscu jest niewielu pracowników, z różnym doświadczeniem, głównie z Ukrainy. Radny Sławomir Masny podczas tejże sesji apelował o działania, które zwiększą bezpieczeństwo w tym miejscu. Wskazywał na różne samowolne objazdy i brak kierowania ruchem. Jeszcze więcej do powiedzenia na ten temat mają kierowcy, którzy skontaktowali się z redakcją „Kroniki”. Denerwują się, że rozmaite ubytki w jezdni nie są oznaczane, a inwestycja wygląda tak, jakby ktoś chciał na kierowców zastawić pułapkę. – Trzeba jechać prędkością „spacerową”, bo inaczej można zniszczyć auto i utknąć tu na dobre – denerwuje się zmotoryzowany mieszkaniec Jaworza.

Sporo do powiedzenia na temat prowadzonej przebudowy tej trasy mają wójtowie gmin, które zdecydowały się pokryć znaczną część kosztów zadania. – Można być niezadowolonym z realizacji inwestycji, bo nie przebiega zgodnie z harmonogramem, a to problem. Gdy jest remont, to trzeba się liczyć z utrudnieniami, ale ma się świadomość, że po złym przychodzi dobre. Jednak te utrudnienia się przeciągają. Jeśli inwestycja nie zakończy się do listopada, a zacznie się śnieżna zima, to będzie kłopot. Nie wyobrażam sobie chociażby odśnieżania w takich warunkach – komentuje Janusz Pierzyna, wójt Jasienicy. Długą listę zarzutów ma Radosław Ostałkiewicz, wójt Jaworza. I jemu się obrywa za rozmaite problemy, choć inwestorem jest powiat bielski, a wykonawcą spółka Auto-Trans Asfalty z Gierałtowic. Jest „ścigany” przez podwykonawców inwestycji, a do drzwi jego gabinetu pukają mieszkańcy, bo rozkopana droga utrudnia im dotarcie do pracy, a ich dzieciom do szkół. Musiał interweniować, bo w rejonie skrzyżowania ulicy Cieszyńskiej ze Zdrojową, gdzie powstaje rondo, pojawiło się zagrożenie powodziowe. – Kanalizacja deszczowa nie została ukończona, a w ten rejon spływa woda powierzchniowa z pól. Musiałem interweniować, by prace w tym miejscu ruszyły z kopyta – wskazuje gospodarz Jaworza. – Zajmowałem się też szeregiem innych spraw, na przykład pretensjami o niedziałającą sygnalizację świetlną. Co drugi dzień wykonujemy na terenie inwestycji dokumentację fotograficzną. Nie spodziewaliśmy się, że będzie tyle problemów.

Mieszkańcy Jaworza, którzy nie chcą się irytować jazdą „starą drogą”, wybierają objazd ulicą Wapienicką, ale i tu pojawił się problem. Trwają bowiem prace nad wyrównaniem studzienek kanalizacyjnych, które zapadły się ledwie kilka lat po budowie kanalizacji i odtworzeniu nakładki. – Prace realizujemy w porozumieniu z powiatem. Z użytku są wyłączane tylko 20-metrowe odcinki i naraz naprawia się po trzy studnie. Do 20 października wszystko będzie gotowe – zapewnia wójt. Jak przypomina, firma, która odpowiadała za odtworzenie drogi zbankrutowała, stąd problemy dotyczące wyegzekwowania naprawy gwarancyjnej.

Budowa na jasienickim i jaworzańskim odcinku „starej drogi” ma kosztować 6,8 miliona złotych, choć kosztorys opiewał niemal na 9 milionów. Władze powiatu bielskiego pozyskały na ten cel 3-milionowe dofinansowanie. Co więcej, do swoich budżetów sięgnęły Jasienica i Jaworze, zapewniając dofinansowanie w wysokości – odpowiednio – 800 tysięcy i 1,26 miliona złotych. Jeśli jednak wykonawca nie skończy do końca roku, kłopoty mogą się pojawić także w kwestii sfinansowania robót. Bo jeśli inwestycja nie zostanie oddana do użytku, to gminy nie będą mogły przekazać dotacji zabezpieczonych w swoich budżetach na ten rok. A powiat bielski może mieć problem z wykorzystaniem 3-milionowej dotacji.

– Inwestycja jest realizowana z opóźnieniem w stosunku do opracowanego harmonogramu. Jeśli wykonawca nie zwiększy liczby pracowników, to termin umownego zakończenia budowy będzie zagrożony – przyznaje Wiesław Kubiś, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Bielsku-Białej. Wójt Jaworza uważa, że i tak uczyniono ukłon w stosunku do wykonawcy. Jego zdaniem tłumaczenie opóźnienia tym, że Instytut Pamięci Narodowej wkroczył na teren robót, to marna wymówka. – Ktoś doniósł, że w miejscu, gdzie akurat ma powstać rondo, są pochowani niemieccy żołnierze. 8 sierpnia szukano śladów, ale nic nie znaleziono. Jednak chodziło tylko o skrawek około 4 na 15 metrów. W tym czasie wykonawca mógł się zajmować pracą w innych miejscach – uzasadnia Radosław Ostałkiewicz. Jeżeli wykonawca nie dotrzyma nowego terminu, to od 1 listopada powiat będzie mógł mu naliczać kary rzędu 10 tysięcy złotych dziennie.

Jak informuje szef ZDP, zakres inwestycji obejmuje: rozbudowę drogi na odcinku od mostu na potoku Jasienica w Jasienicy do skrzyżowania z ulicą Niecałą w Jaworzu na długości około 2 766 metrów; przebudowę skrzyżowania z ulicą Zdrojową (rondo); przebudowę skrzyżowania z ulicą Cisową (zwiększenie ilości pasów na wlotach na skrzyżowanie w ciągu głównym); wybudowanie i przebudowanie chodników na długości około 3 310 metrów; budowę 7 zatok autobusowych; wybudowanie i wyremontowanie kanalizacji deszczowej; przebudowę urządzeń teletechnicznych i energetycznych oraz przebudowę sygnalizacji świetlnej.

 

google_news