Na mapie Podbeskidzia znajduje się wiele lokali rozrywkowych i gastronomicznych, które mają swoich zwolenników. Nie każdy jednak może pochwalić się dwudziestoletnią historią i taką renomą, jaką przez lata wyrobił sobie Magnum Stek i Wino, dotąd kojarzone przede wszystkim z pubem i dyskoteką.
Gdy jedni w okresie epidemii koronawirusa zamykali swoje drzwi przed klientami, w Stek i Wino wykorzystano przerwę w działalności, by powrócić nie tylko ze zdwojoną siłą, ale również w zupełnie nowym wydaniu. Lokal przez ostatnie miesiące przeszedł gruntowną metamorfozę i zmienił się całkowicie. Podłogi, sufity, ściany, meble, bar, wyposażenie doczekały się wymiany nie tylko na nowe, ale i na lepsze. Zmiany osobiście zaplanowali właściciele, którzy zadbali o każdy szczegół i w oparciu o wieloletnie doświadczenie w branży stworzyli spójną wizję, która później znalazła odzwierciedlenie w rzeczywistości. Miejsce stało się elegancką restauracją, która z pewnością spełni oczekiwania zarówno klienta indywidualnego, jak i biznesowego.
Oprócz zmian wizualnych, kompletną metamorfozę przeszły również pozycje z menu. Choć królują tu nadal steki, to te dostępne obecnie spełnią oczekiwania nawet najbardziej wrażliwego podniebienia. Na pasjonatów czeka bowiem certyfikowana wołowina Wagyu. Certyfikat Wagyu oznacza czystość rasy min. 75 proc. i posiada ją zaledwie kilkanaście gospodarstw na całym świecie. Jest to absolutne „top” wśród asortymentu. Jej miękkość i smakowitość jest legendarna. Najlepszy smak uzyskuje po minimum 30-dniowym sezonowaniu na sucho.
Poza tym w Stek i Wino pojawiło się sporo nowych pozycji, jak na przykład jagnięcina nowozelandzka, filet mignon, tagliatelle z boczniakiem i truflą, sandacz z własnego łowiska czy ośmiornica z pieca Kopa, czyli opalanego drewnem. To jednak nie koniec, bowiem do każdego dania można napić się idealnie dopasowanego wina, o co wcześniej zadbał sommelier. Tworząc idealne kompozycje miał z czego wybierać, ponieważ w ofercie znajdują się wina m.in. z Argentyny, Australii, Austrii, Francji, Nowej Zelandii, Hiszpanii, Południowej Afryki, Portugalii, USA i Włoch. Idealnym zwieńczeniem będzie deser, zwłaszcza jeśli wybór padnie na biscuit japoński, brownie, panna cottę gruszkową czy lody pod pianką bezową.
Dzisiaj o godz. 18.00 w Bielsku na Placu Ratuszowym – kolejna pikieta KOBIET, zapraszam.
Czy można liczyć na darmowe zwiedzanie Kałuży za okrzyki “czerwoni na gałąź”
Stołówkę zrobili z Magnum ? Wygląda jak w Pierożku
Nie powinien to być Artykuł sponsorowany? Pasuje aby w nazwie przybyło: Śpiew. Brakuje adresu polskiego jeśli jest mowa o mieszance międzynarodowej.
odpowiednikiem kobiety jest? i nie, nie powinien być, niech redakcja swój luksus ma.
Dlaczego po winie nie może być śpiew w nazwie odnowionego lokalu? O kobiecie nic nie mówiłam, mi pasuje stek wino i śpiew, w zestawie równie dobre a może lepsze jak stek – wino. Po co mówić o kobiecie jeśli do lokalu i przychodzą mężczyźni. Propozycja nie dla B24 lecz dla lokalu. A czy przyjmą? – na pewno nie ale można mieć marzenie, że taka nazwa lokalu byłaby wesoła.
… i śpiew. Dlaczego nie ma być stek i wino?To właściciele firmy budują jej wizerunek, a nie jakieś pokątne “wishful thinking”. Inteligencja i intuicja podpowiada wino, kobiety i śpiew, skoro nie wie skąd kobieta, słabo z tym udawaniem, a może i kiepsko z inteligencją. Ale zapytam, tak pro forma skąd zatem pasuje, aby był śpiew? Oświeć wszystkich, skąd się kojarzy śpiew.
Wszystkich nie zamierzam oświecać, są tacy co z obrzydzeniem czytają komentarze Hermenegildy lub nie chcą – trzeba ich uszanować, spróbuję wytłumaczyć “filozofowi”. Kobieta nie pasuje w dzisiejszych czasach choć jest takie sformułowanie z dawnych czasów bo dziś obowiązuje równouprawnienie i byłyby niepotrzebne demonstracje mężczyzn. A np. “filozof” miałby problem za kim się opowiedzieć. Śpiew po prostu pasuje do wina, po winie chce się śpiewać a gdyby dodać kobietę – wtedy kudłate myśli, seksizm.
Dlatego nie tylko stek i wino bo jak odnowiony lokal to i odnowiona (wzbogacona) nazwa. Jak pięknie by się komponowało: steak-wine- singing (skrót sws lepszy niż sw).
ogonem, czyli tworzenie przez klepitłuka czegoś, czego miejsca nie ma. Klepitłuk teraz się wije jak piskorz, ale to klepitłuk zaproponował i śpiew. Klepitłuk się wystraszył i dlatego tak pokrętnie się tłumaczy. W rzeczywistości to klepitłuk miał takie skojarzenie skoro zaproponował… i śpiew, ale, że chce utrzymać fikcję postawy wyprostowanej będzie teraz wmawiał każdą bzdurę, byle tylko uciec od posądzenia o deprecjację kobiet. Mało tego, ową czynność próbuje przerzucić na mnie.
Jakie wykręcanie, zaproponowałam śpiew i podtrzymuję śpiew. Propozycja kobieta nie była ode mnie i podtrzymuję, że źle się komponuje. Czyli ode mnie po angielsku jw. Stek – najeść się, wino – napić się, śpiew – pośpiewać. Żadnych kobiet bo niebezpiecznie, seksizm nie na czasie a nie deprecjacja kobiety, jej nie będzie w nazwie ani mężczyzny.
bo to od właścicieli zależy w jaki sposób promują swój interes, a nie od jakiegoś, pokrętnego “wishful thinking”.
Naprawdę? Nie wiedziałam tym bardziej że nie wiem co w cudzysłowie. Ale wiedziałam, że artykuł powinien być sponsorowany i widzę, że jeśli właściciele promują swój interes to pasuje podać adres, dojazd itp. Po fizjonomii mężczyzn stojących przed wejściem z tacami na których jest wino a nie ma steków – nie umiem.
naprawdę? Odmawiasz Redakcji własnych publikacji, naprawdę? Brak fizjonomii kobiet i wzmiankowanych steków to brak odczytu? Naprawdę?
Niczego nie odmawiam, popatrz na pierwszy mój komentarz, gdzie tam jest odmawianie czegokolwiek Redakcji. O czym Ty gadasz z fizjonomią. O co innego chodzi, że w artykule nie ma w jakiej miejscowości znajduje się lokal, przy jakiej ulicy czyli ktoś z dalsza nie trafi po stojących przed wejściem mężczyznach. Taka moja uwaga, żadne odmawianie.
jestem ciekaw. Co to za fizjonomia, jakoś swojej nie rozpoznaję i gdzie ją mam rozpoznać. I w ogóle chyba się pogubiłaś w tych wszystkich komentarzach i sugestiach erystyczno-sofistycznych.
Napisałam fizjonomii przez “2 i” i o taką mi chodzi.
(przez dwa i) lub czyjej fizjonomii (tej przez dwa i) piszesz. Dodam, że takie dziecinne, dzieciuchowate epatowanie sobą + intensywność jego występowania i toksyczność + narcystyczno-egocentryczny format tworzenia komentarzy z dozą technik manipulacyjnych + potrzeba kontroli, kto i co pisze na forum + próby dyktatu, co kto ma uważać i pisać, a czego nie uważać i nie pisać + wyniosłość i przekonanie o byciu osobą lepszą, taką “nad istotą” łączy się to wszystko w jeden opis, którego implikacją jest osobowość psychopatyczna. Jesteś osobą psychopatyczną klepitłuku.
To je dobré, pane Hawranku.Masz Pan przerąbane u niejakie H.
z Tadeuszkiem i z niejaką H. też.
Nic nie dodasz Tadeusz ze swojego arsenału po góralsku a lecisz po czesku (zgoda, Milówka nie jest daleko od granicy)? Soczysty język gwarowy trzeba promować.
Nadistota pisze się raczej razem, nie jest to wyniosłość lecz nieśmiałe zwrócenie uwagi na gramatykę. Już nie wiem czy jestem psychopatą czy klepitłukiem choć nie za bardzo umiem znaleźć w słownikach pojęcie klepitłuk. A filozof owszem jest.
odpowiedź pasuje do zaprezentowanego opisu osobowości psychopatycznej. Ale jak widzę szykuje się kolejny maraton epatowania, zatem no dalej, co tam masz jeszcze. Tylko klepitłuk konkrety, konkrety i konkrety, bo tylko konkrety się liczą. A sformułowanie “nad istota” zawiera cudzysłów, ot takie skromne zwrócenie uwagi, że cudzysłów używa się w różnych okolicznościach i konkretnym celu.