Sport Sucha Beskidzka Wadowice

Sucha: Tłumy na derbach

Są pojedynki derbowe, które wywołują niewiele większe emocje niż każde inne spotkanie. Tego nie można jednak napisać o potyczkach suskiej Babiej Góry ze stryszawskim Jałowcem. Z wielu względów podniosłą atmosferę towarzyszącą tym meczom czuć już kilka dni wcześniej.

Suszanie grający w Jałowcu, i stryszawianie występujący w Babiej Górze. Liczne transfery z Jałowca do Babiej Góry i w drugą stronę. Właśnie te fakty sprawiają, że potyczki Jałowca z Babią Górą zawsze cieszą się ogromnym zainteresowaniem w lokalnym środowisku, a już tym bardziej w obu miejscowościach. Wczoraj po południu było podobnie. Już na długo przed pierwszym gwizdkiem na stadionie przy ul. Mickiewicza trybuny pękały w szwach, a dziesiątki kibiców, które nie znalazły na nich miejsca musiało śledzić spotkanie na stojąco. A towarzyszyła mu oprawa godna zawodów o znacznie wyższą rangę. Bohaterowie widowiska nie wyszli na murawę z ławki rezerwowych, czy też bezpośrednio z szatni. Na plac gry zostali wyprowadzeni w asyście młodych adeptów futbolu, co naprawdę wyglądało bardzo okazale, a u młodych piłkarzy zostanie na długo w pamięci.

 Po pierwszym gwizdku uprzejmości się skończyły. Obie drużyny ostro natarły na siebie. W efekcie kibice oglądali toczony w szybkim tempie pojedynek. I choć akcje często przenosiły się z bramki pod bramkę to jednak żadna z ekip długo nie stworzyła sobie dogodnej sytuacji do objęcia prowadzenia. Pierwszy szczęścia szukał Dawid Choczyński, ale posłał piłkę obok bramki. Gola nie udało się zdobyć także Kamilowi Dyduchowi, ani dla gości Bartłomiejowi Ićkowi. Może nie w idealnej pozycji, ale w miejscu, z którego zdobywa się bramki określane mianem stadiony świata uderzał Tomasz Okrzesik, ale i on chybił. Największe szanse na powodzenie miał chyba strzał z rzutu wolnego Mariusza Górnego. Bita po ziemi piłka wylądowała jednak w rękach Daniela Młyńskiego, wychowanka… Jałowca. Wcześniej udaną interwencją popisał się wychowanek wychowanek grzechyńkiego Gromu, ale mający za sobą występy w Babiej Górze – Adam Pająk. Jałowca na prowadzenie miał szansę wyprowadzić jeszcze Bartłomiej Iciek, który po przyjęciu długiego podania od Marcina Dobranowskiego nie zdołał jednak pokonać suskiego bramkarza, a może lepiej napisać, że to ten skuteczną interwencją nie dał się zaskoczyć. Za to dużo większego pecha miał Łukasz Mika, który na krótko przed przerwą nabawił się poważnego urazu i musiał opuścić plac gry.

Przerwa niewiele zmieniła, a jeżeli już to na… gorsze. Stawka spotkania sprawiła, że obie drużyny mocno się pilnowały i składnych akcji było jak na lekarstwo. Niemniej kibice obejrzeli aż trzy bramki. Dwie z nich padły niemal jedna po drugiej. Najpierw Bartłomiej Iciek posłał idealną piłkę na głowę Mariusza Górnego i ten dał Jałowcowi prowadzenie, a po chwili podwyższył je Mariusz Mentel.

Babia Góra do odrabiania strat ruszyła wyraźnie za późno. Gdyby jednak miała nieco więcej sportowego szczęścia to mogłaby dopiąć swego. Ostatecznie jednak Dawid Choczyński trafił w boczną siatkę (uderzał z ostrego kąta na pustą bramkę), a Kamil Dyduch w poprzeczkę. W tej sytuacji gol trenera Grzegorza Kmiecika zdobyty już w doliczonym czasie gry był tylko bramką na otarcie łez.  

Babia Góra Sucha Beskidzka – Jałowiec  Stryszawa 1:2 (0:0)

Babia Góra: Młyński, Chrząszcz, Burliga, Rzepka, Żaczek, Mika (od 40 min. Żmuda), Stróżak (od 72 min. Kmiecik), Wójtowicz, Dyduch, Piątek (od 87 min. Bielarz), Choczyński

Jałowiec: A. Pająk, Polak, Dobranowski, Harańczyk, Habowski (od 77′ min. Janeczek), Witek (od 60 min. Steczek), Mentel, M. Pająk (od 90 min. Brytan), Okrzesik (od 62 min. Kotlarczyk), Iciek, Górny (od 86 min. Głuszek)

Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski

 

google_news