Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn

W górach ceny w górę. Reporterski rekonesans po Beskidach

Stożek. Gospodyni schroniska Magda Cimek z córką Jagodą

Czy górskie wędrówki cieszą się jeszcze zainteresowaniem? W jaki sposób obecne warunki życia w kraju oddziałują na tę formę turystyki? Czy postępująca drożyzna i dokuczliwa inflacja wpływa na frekwencję w beskidzkich schroniskach?

Postanowiliśmy przyjrzeć się z bliska szlakom wędrownym Beskidu Śląskiego. Zajrzeliśmy też do niektórych schronisk górskich w tym regionie (nie tylko należących do PTTK). Choć trudno mówić o pustkach na beskidzkich ścieżkach, to jednak gołym okiem widać, że znacząco zmalała liczba turystów odwiedzających w okresie wakacyjnym malownicze pasmo nad Bielskiem, Szczyrkiem i Wisłą. A widok rasowych piechurów z wypakowanymi plecakami górskimi stał się już na turystycznych szlakach beskidzkich zupełnym rarytasem.

Wiatr od Klimczoka

Lipcową eskapadę reporterską grupy dziennikarskich przyjaciół rozpoczynamy od Klimczoka, uwiecznionego – co warto nieustająco przypominać – w tekście nastrojowej ballady „Wiatr od Klimczoka” (1969), śpiewanej z ekspresją przez Stana Borysa. Na trasie widokowego marszu z Bystrej spotykamy nielicznych wędrowców, w tym przede wszystkim kilka rodzin z dziećmi. Dzięki leśnym pogawędkom z górskimi turystami okazuje się, że niektórzy z nich przyjechali w Beskidy z odległych regionów, m.in. z Wielkopolski i województwa łódzkiego.

Klimczok. Turyści przed schroniskiem

Od dawna nosili się z takim zamiarem, ale dwuletni okres pandemii uniemożliwiał im realizację planów. Pochodząca z Pajęczna sympatyczna para miłośników górskiej włóczęgi zwierza się, że w Beskidach jest pięknie, ale drogo.

Lipcowe ceny w schronisku PTTK na Klimczoku potwierdzają z grubsza tę diagnozę (jajecznica z trzech jaj – 17 zł, fasolka po bretońsku – 22 zł, a smażona kiełbasa z frytkami – 28 zł). W słoneczne środowe przedpołudnie w jadalni siedzi zaledwie kilka osób, ale szybko okazuje się, że w okresie weekendów obiekt przeżywa prawdziwe oblężenie. – Duży wpływ na frekwencję w schronisku ma pogoda. Sytuacja w tym względzie powoli wraca do stanu sprzed pandemii. Szkoda tylko, że dzierżawcy schronisk PTTK muszą tyle czasu poświęcać tzw. papierologii (sporządzaniu rozmaitych sprawozdań). Ten czas można byłoby z pożytkiem przeznaczyć na inne cele – mówi „Kronice” Dorota Kukla, kierownik schroniska, która wraz z mężem gospodaruje na Klimczoku od 30 lat.

Wnętrze pokoju w schronisku na Klimczoku

Obiekt oferuje noclegi w pokojach dwu- i czteroosobowych. Ich ceny wahają się przedziale od 60 do 90 zł od osoby. Dzieci w wieku do lat siedmiu mogą liczyć na 50-procentową zniżkę. Schronisko zapewnia zwyczajowe ulgi członkom PTTK. – Dostarczamy turystom bezpłatny wrzątek, ale tylko wówczas, gdy dysponują własnymi naczyniami. Kubek wrzątku w naczyniu schroniskowym kosztuje natomiast 50 groszy – wyjaśnia szefowa beskidzkiej chaty.

W Chacie Wuja Toma

Z Klimczoka kierujemy się w stronę Przełęczy Karkoszczonka. Szlak wiedzie m.in. urokliwymi polanami, z których rozpościerają się słoneczne panoramy beskidzkie. Po drodze mijamy kilkunastu wspinających się ostro pod górę turystów. Padają z ich strony tradycyjne pytania: czy daleko jeszcze do schroniska? Uśmiechają się od ucha do ucha, gdy w odpowiedzi słyszą: to już blisko, ale warto zdobyć się na wysiłek, bo na Klimczoku mają niezłe ciasto truskawkowe! Jeden z wędrowców wyznaje od razu, że to najlepsza zachęta turystyczna dla jego utrudzonej nieco marszem partnerki.

Przełęcz Karkoszczonka, Chata Wuja Toma

W prywatnym obiekcie „Chata Wuja Toma” na Przełęczy Karkoszczonka panuje kameralna atmosfera. Przy stolikach pod parasolami siedzi kilka rodzin. Ceny potraw i napojów – porównywalne ze schroniskiem na Klimczoku. Pytamy gospodarza chaty o sprawę wrzątku serwowanego turystom. – U mnie panują w tym względzie inne reguły niż w schroniskach PTTK. Jeśli klient zamówi obiad, to bez kłopotu może liczyć na darmowy wrzątek na herbatę. W innych sytuacjach nie świadczymy jednak takich usług – stwierdza bez niedomówień Tomasz Owczarz.

Wędrówka z Karkoszczonki do Szczyrku Biłej obfituje w efektowne krajobrazy. W centrum beskidzkiego kurortu nad Żylicą daje już o sobie znać niemiła niespodzianka. Ceny obiadów w miejscowych karczmach i restauracjach utrzymują się w górnej strefie stanów wysokich. Cudem udaje się natrafić na niewielki lokalik gastronomiczny, w którym pełen zestaw obiadowy kosztuje zaledwie 26 zł. Jest tam nie tylko tanio, ale jeszcze w dodatku smacznie.

Górska wizyta u stulatka

Interesujących wrażeń dostarcza w kolejnym dniu wyprawa z Wisły na Stożek. Popularny szlak turystyczny rozpoczyna się obok nieczynnej od dłuższego czasu stacji PKP w Wiśle Głębcach. Beskidzcy wędrowcy mogą tam z łatwością obserwować przebieg prowadzonych robót kolejowych. Wieść niesie, że w październiku ma zostać wreszcie wznowiona komunikacja kolejowa na trasie z Katowic do Wisły.

Beskid Śląski

Najciekawszym fragmentem reporterskiej włóczęgi w tej części Beskidu Śląskiego jest bez wątpienia przechadzka z Kiczor na Stożek, wiodąca wzdłuż – znakowanego kolorem czerwonym – Głównego Szlaku Beskidzkiego. To intrygujące miejsce na obszarze Śląska Cieszyńskiego. Ścieżka wędrowna jest zarazem państwową granicą polsko-czeską, a w odległości niespełna czterech godzin marszu od Kiczor znajduje się sławny trójstyk granic Polski, Czech i Słowacji (Jaworzynka Trzycatek). W czwartkowe przedpołudnie nie ma tam zbyt wielu turystów. Rozbrzmiewają natomiast w lesie głośne piły spalinowe w rękach drwali. Tnie się bezlitośnie drzewa po polskiej stronie granicy. Jest to przygnębiający widok. – Wycinamy tylko chore drzewa z obumarłą korą – zapewniaj indagowani przez nas drwale.

Przy wychodniach skalnych w rejonie Kiczor

Z daleka rzuca się w oczy charakterystyczne schronisko PTTK na Stożku – najstarszy polski obiekt turystyczny w całych Beskidach. 9 lipca obchodziło ono uroczyście stulecie istnienia. Budynek nie jest już zasłonięty wiekowymi drzewami, które rosły przez długie lata w sąsiedztwie obiektu. Zostały one wycięte po uzyskaniu stosownych zezwoleń służb przyrodniczych. Pozostały jednak dwa dorodne pniaki, które teraz pełnią użyteczną rolę podpórek wspierających ławę turystyczną.

Szybkowar i sauna

Dzierżawcą schroniska jest od niedawna Krzysztof Cimek z Ustronia. Zarządza beskidzkim obiektem wraz z żoną Magdą. Trudno będzie mu pobić niezwykły rekord ustanowiony w przeszłości przez Jana Cięgiela, który 38 lat był gospodarzem chaty na Stożku. Obecne czasy – jak sam deklaruje – nie sprzyjają, niestety, pieszej turystyce górskiej, co napawa go smutkiem.

Stara się jednak honorować odwieczne zwyczaje panujące w schroniskach. W jadalni stoi szybkowar z gorącą wodą. Każdy z zainteresowanych turystów może z niego skorzystać i otrzymać darmowy wrzątek, umożliwiający przygotowanie herbaty. Ceny potraw i napojów nie są nadmiernie wygórowane. Za porcję pierogów ruskich (wkrótce mają się ponoć nazywać „ukraińskie”) trzeba zapłacić 22 zł. Nie wiadomo jednak, co przyniesie przyszłość.

Masyw Skrzycznego

W schronisku nie ma już dawnej kuchni turystycznej dla wędrowców. Jest w nim natomiast prawdziwa sauna, co stanowi ewenement w górskich obiektach. Chata dysponuje noclegami w pokojach o różnej wielkości. Największa izba ma 14 łóżek. Opłaty za noclegi zbliżone są do stawek obowiązujących na Klimczoku.

Schroniskowa frekwencja w tygodniu nie budzi entuzjazmu Krzysztofa Cimka. Tylko w okresie weekendów obiekt jest odwiedzany chętnie – jeśli akurat dopisuje pogoda. Wyróżnia się natomiast atrakcyjnym atutem – widoki z okien przeszklonej jadalni są przy słonecznej aurze urzekające!

Tekst i zdjęcia: Zbigniew LUBOWSKI

Szczyrk Biła

google_news
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bartek
Bartek
1 rok temu

Beskid Śląski czy Żywiecki jest piękny tylko ludzie go niszczą, zaśmiecają. Nie wiem czy widzieliście stertę dosłownie śmieci na szlaku w Przełęczy Samopolskiej na Malinowską Skałę. Za takie coś to kula u nogi sprzątanie szlaków przymusowe. Dziwicie się ze ceny w schroniskach wysokie. Na nizinach samochód dowiezie wszystko, kurier też niestety w niektóre partie ciężko dojechać w lecie nie mówiąc o zimie. Coś za coś. Mamy piękne tereny za co je kocham. Tylko ludzie to durnie.

Mieszkaniec
Mieszkaniec
1 rok temu
Reply to  Bartek

Zaś nie przesadzaj wszystko dowożą nikt na plecach nie wynosi jak np na Rysy

JE8AC unie
JE8AC unie
1 rok temu

Beskid śląski oraz mały są tak ZDEWASTOWANE że zł wam nie zapłacę za przebywanie w nich! Zabierać te chałupy z magurki, Czantorii itd W0N I TO BEZ ODSZKODOWAŃ!

Tramp
Tramp
1 rok temu

Za czasów “umiłowanego” przywódcy Kwasa w schronisku na Błatniej wrzątek już był płatny ze złośliwą uwagą “poznaj siłę swoich pieniędzy”.

ciepło - zimno
ciepło - zimno
1 rok temu
Reply to  Tramp

No i widzisz jaka była cenna ciepła woda Tuska? – bezpłatna.

OrWell
OrWell
1 rok temu

“Ruskie” nie znaczy rosyjskie. Ruś jest szerszym pojęciem, niż Rosja.

Jarema
Jarema
1 rok temu
Reply to  OrWell

Ruskie mielismy województwo. W Polsce.

B.Verein
B.Verein
1 rok temu

tylko czekać aż Pinokio by naraić elektoratu PiSowi wprowadzi WRZĄTEK+, a dla naszczepionych GLEBA+.
To oczywiście za kolejną pożyczkę u kumpli na nas wszystkich. Na niemały procent!

Norma
Norma
1 rok temu
Reply to  B.Verein

Znowu cymbale bredzisz.

B.Verein
B.Verein
1 rok temu
Reply to  Norma

Cymbał chętnie płaci nieswoje długi za obietnicę sw spokoju

odchył
odchył
1 rok temu
Reply to  B.Verein

cymbał nic nie zawinił, cymbalista Jankiel z kolei nie ma sobie równych, ale to Żyd, żadna norma.

H. B.Verein
H. B.Verein
1 rok temu
Reply to  odchył

No właśnie!
ps nie było Wacpanny na zebraniu naszej Konfy!
z żalem w kajecie odnotowano

odchył
odchył
1 rok temu
Reply to  H. B.Verein

nie podstawiono lektyki

szukajmy
szukajmy
1 rok temu

Może w dolinach ceny w dół?