W ostatni weekend sierpnia przez Wisłę przeszedł ulewny deszcz. Rwące potoki, rozlane rzeki i wichura spowodowały wiele zniszczeń mienia prywatnego i publicznego. Władze miasta podsumowały, wynikające ze zniszczeń infrastruktury miejskiej, straty finansowe. Idą w grube miliony.
Burmistrz Wisły podkreśla, że najbardziej ucierpiał basen, gdzie zalane zostały urządzenia elektronicznie, sterujące pompami, a sam obiekt musiał też zostać wcześniej zamknięty na miniony sezon:
– Na tę chwilę straty basenu są oszacowane na około 5 mln zł, ale myślę, że dobijemy do 6 mln zł, gdyż kilka spraw jest spornych. Dużym wyzwaniem będzie naprawienie tych szkód. Inne szkody, to poziom w granicach 3 mln zł. Myślę tutaj o drogach gminnych, moście do Dziechcinki, który trzeba będzie w całości przebudować. Basen był w pełni ubezpieczony i będziemy z tego korzystać, natomiast w przypadku dróg, liczę na pomoc Urzędu Marszałkowskiego – powiedział Tomasz Bujok, dodając, że to co dzieje się na potokach i rzekach, zarządzanych przez Wody Polskie, “woła o pomstę do nieba”.
Burmistrz wyjaśnił też, że Miasto Wisła nie posiada możliwości prawnych, by udzielać wsparcia poszkodowanym mieszkańcom miasta:
– Służyliśmy pomocą przy wywożeniu śmieci, użyczaliśmy koparki. Tyle na razie mogliśmy. Teraz jeszcze próbujemy otworzyć furtkę dofinansowania na poziomie 6 tys. zł, ale sprawa jest w toku. Przypuszczam, że mieszkańcy są ubezpieczeni. My z budżetu pieniędzy przekazać nie możemy – dodaje Bujok.
Co takiego dzieje się w potokach?
chyba bardziej chodziło, że podczas nawałnic potoki są zarządzane przez wybryki natury
To niedobrze, że miasto nie ma rezerwy i furtki na wypadek klęsk i nie może z budżetu przekazać – co to za mowa?