Wydarzenia Cieszyn

Weź nie pytaj, tylko śpiewaj…

Fot. z archiwum WNP

Zespół „Weź Nie Pytaj”, chętnie zgodził się na przepytywankę. Sylwia, Wojtek i Mateusz, tworzący jedną z najpopularniejszych obecnie grup muzycznych stela, wdali się w szczerą rozmowę z redaktorem Krzysztofem Marciniukiem.

– Dziękujemy za poświęcony nam czas. Udzieliliśmy już kilku wywiadów, ale po cichu czekaliśmy i liczyliśmy, że będziemy mogli również na łamach naszej rodzimej gazety, opowiedzieć kilka słów o sobie.

– Wobec tego, zacznijmy od początku, czyli od momentu, kiedy rozpoczęła się wasza muzyczna przygoda. Sylwia, o ile dobrze kojarzę, dałaś się poznać podczas Cieszyńskiej Ligi Talentów na Święcie Trzech Braci, jako uczennica „Gastronoma”.

– Pamiętam najbardziej te emocje, ponieważ to był mój pierwszy występ na tak dużej scenie, ba w ogóle na scenie i było sporo stresu. Było go na tyle dużo, że moim głównym zadaniem okazało się utrzymanie mikrofonu w rękach.

– I równolegle uprawiałaś siatkówkę…

– Grałam przez osiem lat w drużynie Victoria Cieszyn na pozycji libero. Każdy sportowiec się ze mną zgodzi, że nic tak dobrze nie kształtuje charakteru, jak dobre treningi i dążenie do celów mniejszych i większych. A może jest coś wspólnego między sportem a show biznesem? Doda i Maryla Rodowicz też zaczęły od sportu i to ich nieźle przygotowało, jak radzić sobie w tej trudnej, ale przyjemnej branży.

– Podobne pytanie o początki przygody z muzyką, do Wojtka…

– Muzyka to moja pasja od zawsze. Jako nastolatek zajmowałem się didżejką. Swoją przygodę z instrumentami rozpocząłem dosyć późno bo w wieku 19 lat. Po prostu młodego człowieka nie było na nie stać. Musiałem najpierw zarobić. Na początek kupiłem za symboliczną kwotę gitarę basową od swojego przyjaciela. Po kilku miesiącach rozpocząłem próby w zespole jazzowym Gangway. Moim marzeniem od zawsze było granie na saksofonie i gitarze, co udało się w końcu zrealizować. Po roku trafiłem do „Show Bandu” a później powstało „Weź Nie Pytaj”.

– I do Mateusza…

W wieku siedmiu lat zacząłem naukę gry na klawiszach, a następnie na saksofonie altowym pod okiem Leszka Ścibika.
Potem była nauka w Państwowej Szkole Muzycznej w Cieszynie w klasie saksofonu i fortepianu. Uczestniczyłem też w warsztatach wokalno-instrumentalnych w Gminnym Ośrodku Kultury w Chybiu i brałem udział w licznych projektach, spektaklach i imprezach muzycznych organizowanych przez GOK. Zdobyłem parę nagród. Wreszcie z grupą znajomych założyłem zespół „Tiramizu”, następnie zostałem członkiem trio „Show Band” i „Weź Nie Pytaj”.

– W jakich okolicznościach wasze trio poznało się?

– Poznaliśmy się, kiedy tworzyliśmy skład do zespołu „Show Band”, który grywał na imprezach okolicznościowych. Robiliśmy tak zwaną oprawę muzyczną. W ten sposób zarabialiśmy na życie przed zamknięciem branży. A „Weź Nie Pytaj” wystartował w lutym tego roku naturalną drogą rozwoju. Postanowiliśmy stworzyć zespół, który będzie zabawiał ludzi, ale swoimi własnymi kawałkami. Do klimatu disco dodajemy coś, co mamy w sobie od urodzenia, czyli folk.

– Skąd pomysł nazwy zespołu, jako tytułu hiciora Pawła Domagały?

– A to taka historia, która zdarzyła się na jednej z naszych prób. Pracowaliśmy nad „Cichą Wodą” i już wiedzieliśmy, że w tę stronę chcemy dalej iść jeszcze nie mając nazwy projektu. A ja wciąż myślałam, pytałam chłopaków: No dobrze, ale jak się nazwiemy? Weź już nie pytaj tylko śpiewaj – usłyszałam. I tak już zostało…

– Wasze dwa pierwsze klipy ze sporą dozą humoru są świetne, o czym świadczy reakcja słuchaczy. Kto jest ich pomysłodawcą – jak taka produkcja wygląda?

– To kawał dobrej roboty, za którą stoi grupa ludzi. Współpracujemy z dwoma producentami. Aby nagrać materiał do „Cichej Wody” potrzebowaliśmy dwóch dni. Widoki, które można zobaczyć w tym klipie, to okolica Skolnitego w Wiśle. Trafiliśmy akurat na okno pogodowe, piękne słońce i dzięki temu można było uchwycić nasze wspaniałe krajobrazy. Dzień zdjęciowy zaczyna się od przygotowań, makijażu, fryzur, kreacji i działamy według scenariusza. Warto tutaj wspomnieć, że tancerze, którzy wzięli udział w jednym z teledysków działają w Cieszynie. To grupa Dawida Bawora.
– A twoja stylizacja z kolorowymi warkoczami, to czyj pomysł i wykonanie?

– Znalazłam kilka inspiracji w internecie i poukładałam w całość według własnego pomysłu. Nie łatwo było znaleźć kogoś, kto będzie potrafił to wykonać. Pierwsze warkocze uplotła mi znana z programu telewizyjnego „Królowe życia” Justyna z Bytomia, kolejne plotła wokalistka Aisha Magija – to jej druga pasja. A teraz mam profesjonalistkę bardzo blisko. Warkocze zaplatam u Moniki Czernigiewicz z Chybia. Lubię bawić się kolorami warkoczy i już rozmyślam, jakie będą następne.

– Czy odpowiada wam zaliczanie „Cichej wody” i „Szumi las” do nurtu disco-polo?

– Chcielibyśmy nazywać naszą muzykę gatunkiem progressive-folk-dance. Nie uciekamy jednak od nazwy disco polo czy folk polo. To najbardziej rozwinięty gatunek muzyczny w Polsce. I stąd mamy też najwięcej fanów. Równocześnie bardzo nam miło, że często wśród naszych odbiorców daje się słyszeć głosy: nie lubię disco polo, ale wasze kawałki do mnie trafiają.

– Opiszcie swoje kompozycje. Co w nich pobrzmiewa?

– Pobrzmiewa właśnie tytułowa „Cicha woda”, las, nasze góry -doprawione nowoczesnym brzmieniem. Mamy to na co dzień, łatwo się przyzwyczaić. A kiedy wyjeżdżamy do dużych miast, wtedy doceniamy bliskość natury na Śląsku Cieszyńskim, która jest niezbędna do szczęścia.

– Cieszymy się, że „Głos” zagrał w „Szumi las”. Jak to się stało?

– Potrzebowaliśmy gazety do jednej, zabawnej scenki. „Głos Ziemi Cieszyńskiej” jest gazetą regionalną, można się nią pochwalić. Wybór okazał się oczywisty i prosty.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu

Zespół zgodził się na przepytywankę ale co z “Weź? Nie pytaj – przepytywanka, weź – nie bierz?

Grześ
Grześ
3 lat temu

Poniedziałek Wielkanocny jest w polskiej tradycji przedłużeniem radości ze zmartwychwstania Chrystusa.