Wydarzenia Żywiec

Wirus cię przerasta? Zadzwoń do ojca

W trudnych czasach epidemii ojciec Tomasz Pawlik, franciszkanin z Rychwałdu (na zdjęciu), ma dla wszystkich potrzebujących wsparcia ciekawą propozycję: rozmowę telefoniczną. – Chcę w ten sposób zaszczepić moim rozmówcom odrobinę pogody ducha i – jeżeli nie entuzjazmu, to przynajmniej odrobinę wewnętrznego spokoju – mówi.

– Ilu zdecydowało się skorzystać z ojca propozycji?

– Zaledwie kilka osób, choć przyznam szczerze, myślałem, że te rozmowy telefoniczne całkowicie wyłączą mnie z życia wspólnoty. No cóż, niestety tak się jednak nie stało. Rozumiem, że rozmowa o problemach osobistych, nawet telefoniczna, jest trudna. Żeby zadzwonić, trzeba się przełamać, zaryzykować, a to nie przychodzi nam łatwo. Z pewnością oferta psychologicznego wsparcia działałaby lepiej, gdyby osoby przeżywające trudności zostały zachęcone przez bliskich: „Zadzwoń, nie masz się czego obawiać. Dobrze będzie.”

– Czego dotyczyły rozmowy, które się odbyły?

– Różnych spraw. Ktoś czuł się samotny i było mu smutno, ktoś inny obawiał się o swoje zdrowie. Z rozmowy z jeszcze inną osobą wyniknęło, że w związku z obecną sytuacją zaczyna odczuwać duży lęk. Okazało się jednak, że obiektywnych powodów przeżywania poczucia zagrożenia w życiu tej osoby nie ma. Myślę, że zaczęliśmy żyć w klimacie ogólnego napięcia – żeby nie powiedzieć psychozy – które zawsze będzie współmierne do ilości przyswajanych informacji o liczbie zakażonych, chorych, zmarłych – i tak dalej. Jest wiele osób – również w moim otoczeniu – które żyją tylko takimi nowościami.

– Skąd pomysł na taką formę wsparcia?

– Sytuacja epidemiczna wielu duchownych pozbawiła… pracy. Z powodu wprowadzonych przez rząd ograniczeń przestały działać tradycyjne formy duszpasterstwa. Przy naszym klasztorze i parafii w Rychwałdzie normalnie dużo się dzieje, więc mam sporo zajęć. Jestem opiekunem kilku wspólnot, prowadzę rekolekcje oraz posługuję w Poradni Rodzinnej, którą prowadzi nasza fundacja Rodzina w Służbie Człowieka. Mam doświadczenie w posłudze psychoterapeutycznej wśród osób uzależnionych. W poprzednim miejscu zamieszkania przez wiele lat pracowałem w ośrodku dla osób uzależnionych od narkotyków, w szpitalu psychiatrycznym na oddziale odwykowym dla uzależnionych od alkoholu oraz w poradni leczenia uzależnień. W związku z tym pomyślałem sobie, że skoro teraz mam czas, to mógłbym go spróbować wykorzystać. Któregoś dnia zadzwoniłem do Żywieckiego Centrum Wolontariatu i zaproponowałem taką formę pomocy. Poza tym, lubię rozmawiać z ludźmi, bo ciekawią mnie ich historie. Każdy ma jakąś i to czyni go wyjątkowym. A co się tyczy takiej formy pomocy, to po prostu rozmowa zawsze pomaga.

– Czy kiedy epidemia ustąpi, ojciec nadal będzie wspierał przez telefon?

– Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się nad tym. Epidemia z pewnością jeszcze trochę potrwa. Ale może jest to jakiś pomysł? W każdym razie, kiedy restrykcje zostaną poluzowane i będzie można swobodnie się przemieszczać, zainteresowanych zapraszam do naszej poradni w Rychwałdzie. Telefon telefonem, mam jednak świadomość, że żadna telefoniczna rozmowa nigdy nie zastąpi spotkania twarzą w twarz. Niemniej dobrze jest, że w sytuacji ograniczonego kontaktu mamy chociaż taką możliwość.

– A jak ojciec sam radzi sobie w czasie epidemii?

– Doświadczenie przymusowej izolacji i wielu innych ograniczeń pozbawiających fizycznego kontaktu z innymi nie jest przyjemne. Nasze klasztorne życie również mocno się zmieniło. Dla mnie, jak i dla wielu osób to trudny czas, zwłaszcza kiedy żyje się aktywnie. Cieszę się, że rząd zaczyna „luzować” niektóre ograniczenia, na przykład te związane ze spędzaniem czasu na łonie przyrody. Dobrze, że to się powoli zaczyna zmieniać. W klasztorze tworzymy jedenastoosobową wspólnotę, są bracia młodsi i starsi. Wszyscy mamy w sobie dużo optymizmu i radości, więc staramy się ten czas przeżywać w pogodzie ducha. W ogóle ważnym wydaje się odnalezienie w sobie dystansu do ograniczeń, jakie nas wszystkich dotknęły. Myślę, że warto spróbować spojrzeć na nie nie jak na zakazy i nakazy, ale jak na nowe możliwości. Być może nie będą to możliwości nieograniczone, mam jednak przekonanie, że dysponując nawet ubóstwem środków, można zrobić coś fajnego i dobrego, co pozwoli przeżyć czas pandemii w sposób twórczy. Gdyby jednak po drodze pojawiły się trudności, zawsze zapraszam do rozmowy.

Kontakt do ojca: 662-758-497

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tadeusz
Tadeusz
3 lat temu

@Stan czy to ty? Tak dawno cię tu nie było.Może byłeś na leczeniu po utracie hyżego ruja?
Jeśli to jednak ty to gratuluję formy.Pisz dalej i podnoś poprzeczkę bo te pobekiwania tutaj nijak się mają do twojego dawnego poziomu.

Fidelus Castro
Fidelus Castro
3 lat temu

No bez jaj !!!